Morze, woda, kobieta ciągle powtarzająca tylko to jedno zdanie ,,Wróć do mnie.'' Tylko to widzę nic innego, próbuje złapać ją za rękę. Rozmazuję się, jakby jej tam wcale nie było. Czuje morską wodę wpływającą do moich płuc. Duszę się. Nie mogę oddychać.
Otwieram oczy. Leżę w swoim pokoju. Jestem cały zlany potem i ciągle myślę o dziewczynie. Czego ona ode mnie chce? To pytanie zadaje do siebie przez ostatni miesiąc. Patrzę się przez ogromne okno, słońce właśnie wstaje. Idę do wanny, a następnie wchodzę do niej i puszczam wodę na maxa. Czuję jak ciepło przyjemnie rozchodzi się po moim ciele. Przymykam na chwilę oczy. Zasnąłem.
Słyszę dźwięk wylewania się wody.
-Kuźwa-Mruczę.
Zakręcam szybko zawór i wychodzę z wanny. Woda lekko się wylała. Nic wielkiego. Wziąłem ręcznik i zacząłem ją szybko ścierać. Po skończeniu roboty idę się ubrać. Zakładam mundurek i spodnie z Calvin'a Clain'a. Schodzę na dól po schodach. Nie miłosiernie się one ciągną. Mieszkam na 3 piętrze willi moich rodziców. No nie rodziców ojca który ciągle siedzi w pracy a mojej matki praktycznie nie znam. Niestety umarła gdy miałem 1.5 roku.
Patrzę się na zegar wiszący na ścianie w biało-czarnej kuchni. 8:17.
-Co by chciał panicz do jedzenia?-Pyta mój lokaj. No dobra nie lokaj tylko mój jedyny przyjaciel na tym strasznym świecie. Ma na imię Aleksander i mieszka z nami od mojego urodzenia.
-Nic, ale dzięki. Mówiłem ci już nie mów do mnie paniczu tylko Jacob dobrze?
-Dobrze.
-Podwieziesz mnie do szkoły? I tak już jestem spóźniony na pierwszą lekcję wiec i tak nie ma co się śpieszyć.
-Tak nie ma problemu. Za ile mam być gotowy Jacob'ie?
-Nie wiem może 20 minut?
-Dobrze.
Zrobiłem sobie szybko jajecznicę i usiadłem przy wielkim szklanym stole w jadalni. Zacząłem pochłaniać jedzenie z talerza. Nagle moja uwaga skupiła się na starym zdjęciu moich rodziców. Wstałem i wziąłem je z półki. Było bardzo zakurzone. Czemu go wcześniej nie widziałem? Po lewej stronie stała moja mama która trzymała mnie na rękach i za nią mój tata a obok niego jakaś dziewczyna. Czekaj co? Dziewczyna? Nie miałem rodzeństwa czy kuzynek albo nic takiego. Wyciągnąłem zdjęcia z ramki i wsadziłem do kieszeni. Odniosłem talerz do kuchni i go umyłem.
-Aleksandrze!? Jedziemy?
-Tak już wychodzimy.
Wsiadłem do Bentley'a i samochód opalił. Chodziłem do szkoły prywatnej w której pełno było bogatych chłopczyków którzy znęcali się na słabszymi i to wlaśnie ja musiałem być tym słabszym. Nie miałem przyjaciół ani znajomych więc nie miałem nawet z kim zamienić słowa. Szkoła była dla mnie jedną wielką męczarnią. Samochód stanął.
-Aleksandrze?
-Tak?
-Mogę cię o coś spytać?
-Tak, czemu nie?
Wyciągnąłem zdjęcie z kieszeni i podałem mu je.
-Co to za dziewczyna na tym zdjęciu?
-Nikt nikt. Idź już do szkoły. Dobrze?
-A mogę odzyskać zdjęcie?
-Aaaa tak tak już ci daje.
Wysiadłem z samochodu i schowałem lekko zgięte zdjęcie do plecaka.
Wsadziłem obie ręce do kieszeni i wszedłem do szkoły. Ogromny ceglany budynek był niczym w porównaniu z moim domem ale nie chciałem tego mówić na głos i przechwalać się jaki to ja bogacz jestem. Wszedłem do holu. Plakaty z naszą piękną drużyną futbolową były chyba na każdej ze ścian w budynku. Zacząłem iść w kierunku mojej szafki. Wpisałem kod do otwarcia i spojrzałem się na wewnętrzną ściankę szafki. Na niej była przyczepiona żółta kartka z napisem ,,Przyjdź do łazienki o 11:40'' Spojrzałem się na mój zegarek. 11:37. Wyciągnąłem wszystkie potrzebne rzeczy i poszedłem do toalety. Wszedłem do biało-szarej łazienki. Była naprawdę duża! Usłyszałem cichy śmiech w jednej z kabin.
-Jest tu kto?
Z kabiny wyszły 2 osoby. Jack Carter i Anton Asher. Moi ulubieńcy ze szkoły. To pewnie ci debile postanowili sobie ze mnie żarty zrobić.
-Ciekawe co tam nasz kochany Jacob ma w swoim pięknym plecaczku?- powiedział Anton.
-Zajmij się sobą dobrze? Nie wiem co cię to w ogóle interesuje?
-Nasz Jacob się wkurwił!- wykrzyknął Jack.
Anton podszedł do mnie i zrzucił ze mnie plecak. Zaczął przeglądać tam wszystko od zeszytów po książki aż po mój telefon. W końcu wyciągnął jedyne zdjęcie moich rodziców.
-Zostaw to.
-To potargane ścierwo?
-Zostaw to powiedziałem.
Anton rozerwał zdjęcie na dwie połówki i zaczął się śmiać.
-TY KURWO! -wbiegłem w niego ze łzami w oczach. Popchnąłem go na parapet. Wtedy Jack mnie odciągnął od Antona i i popchnął mnie w stronę pisuaru. Jack wsadził mi do niego głowę a Anton włączył spłukiwanie się wody. Woda wpływała mi do oczu, ust. Nagle ich odepchnąłem i spojrzałem się na swoją rękę. Była przeźroczysta jakby płynęła w niej czysta krystaliczna woda. Krzyknąłem. Zniszczyłem szyby w oknach i upadłem na ziemię. Nie miałem na nic sił. Anton i Jack wybiegli krzycząc że jestem jakiś pojebany.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
No to co? Podobało się?
CZYTASZ
Water Element
FantasyMam 17 lat. Moja matka umarła gdy miałem 1.5 roku. Od miesiąca śni mi się ta sama czarnowłosa kobieta. W moim domu pojawiają się rzeczy których wcześniej nie było takie jak zdjęcia i nagrania z moja matka i jakaś dziewczyna. A najgorsze w tym wszys...