f i v e

30 3 0
                                    

Luke spędził resztę tygodnia z masą pytań, zadawanych każdego dnia przez jego przyjaciół. 

Nie mógł nic z tym zrobić, ale czuł się jak by wszyscy ciągle zwracali na niego uwagę

To nie było ta uwaga, której on chciał, uwaga u dziewczyn, ale było blisko.

Kiedy tylko jego droga spotykała Arabellę, czuł się nieśmiało wobec niej. Kto by nie był, prawda? Patrzyła na niego onieśmielająco, porównując do innych uczniów. I Luke czuł się mały, kiedy tylko ona była w pobliżu, pomijając fakt, że czuł się kompletnie przeciwnie gdy byli u niego w domu.

Była prawdopodobnie jedyną dziewczyną, z którą Luke kiedykolwiek miał dobre kontakty. Większość dziewczyn flirtowała z nim, by przepisać pracę domową z matematyk, lub aby dać do uzupełnić pracę a angielskiego.

Ale Arabella była prawdziwa, i nie była tak sukowata by wykorzystać go w ten sposób. Tak, była czasami suką, ale bardziej w ironicznym znaczeniu.

Spędzili mnóstwo czasu nad projektem, i poznawali siebie w tym samym czasie.

Dowiedział się bardzo dużo o Arabelli. Na przykład, że grała na pięciu instrumentach, miała duży talent muzyczny i to, że mówiła w dwóch językach, angielskim i francuskim. Nauczył się też, dlaczego jej rodzina wyprowadziła się do Ameryki, zamiast zostać w U.K., miejscu, które znała całe życie.

Ale nawet gdy miał wszystkie informacje o niej, i ich przyjaźń była prawdziwa, nie umiał patrzeć w jej oczy i nie czuć skruchy przypominając sobie o zakładzie.

Czuł się, jakby wykorzystywał ją by pokazać swoim przyjaciołom, że się mylą. Cóż, teoretycznie pokazywał swoim przyjaciołom, że się mylą, ale wcale jej nie wykorzystywał. 

-

"Jesteś podekscytowany naszym projektem?" Zapytała Arabella, gdy bazgrała coś wymyślnie na skrawkach papieru. Luke pokiwał głową, jego myśli były gdzie indziej, kiedy pisał coś na komputerze.

Oddał wszystkie artystyczne rzeczy do malowania Arabelli, podczas gdy on pracował nad projektem.

"To urocze, że wy, ludzie tutaj macie takie bale. Nigdy tak na prawdę nie mieliśmy takich rzeczy w Brighton. Albo zgaduję, że mieliśmy, ale zamiast tego nazywaliśmy to bardziej formalnie." Arabella mówiła bez sensu. "Tak, nie wybieram się." Luke nadmienił, myślał o tym, że nie miał kogo zaprosić, a został już tylko miesiąc.

"Dlaczego nie możesz po prostu iść sam?" Zapytała.

"Bo to jest żenujące." Luke odpowiedział, poważnym tonem. Arabella nic już nie powiedziała, i wróciła do rysowania literek. 

"Jestem pewna, że jest mnóstwo dziewczyn, które bardzo chciałyby iść z tobą na bal." Powiedziała po paru minutach.

Pokręcił głową i udławił się ze śmiechu.

"Jeżeli dziewczyny nie chcą rozmawiać ze mną w szkole, to pójdą ze mną na bal. Nie są aż tak zdesperowane." Kontynuował.

"Cokolwiek powiesz." Zadrwiła.

"Nagle grasz taką, która wie wszystko. Musisz wyluzować, Arabella, jesteś tu od tygodnia." Warknął odwracając się od biurka. "Nie znasz mnie. Możesz myśleć, że znasz, ale nie. Nie całkiem." Kontynuował, Arabella wpatrywała się na niego, gdy ten mówił.

"Okay, myślę, że skończyliśmy na dzisiaj." Powiedziała, pakując swoje kartki do plecaka.

"Tak." Wymruczał, wstając z krzesła by jej pomóc. 

"Dam radę." Wymamrotała, odsuwając się od niego.

Odprowadził ją na dół i do drzwi, otwierając je przed nią.

"Widzimy się jutro, Luke." Powiedziała, wychodząc. 

"Tak." wybełkotał. "Bella, czekaj-" zająkał się, wołając ją by zatrzymała się w drodze do auta. "Nic, zapomnij." Powiedział, niepewny co miałby powiedzieć.

Nie chciał już mówić nic więcej i spieprzyć jeszcze bardziej, jak mu się wydawało, że wszystko tak robi.


lesbian » hemmings •polish translation•Where stories live. Discover now