Spakowałam ostatnią torbę, wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Nie miałam zbyt wielu przyjaciół, więc nie będę za nikim specjalnym tęsknić, jeżeli miałabym już nie wrócić. Ostatni raz spojrzałam na budynek, w którym spędziłam kilka lat swojego życia i ruszyłam w stronę parkingu, na którym stał mój samochód. Był prezentem od taty na 18 urodziny. Jest czarny i szybki a to jest dla mnie najważniejsze. Uwielbiam pędzić autostradą wzdłuż wybrzeża i czuć wiatr we włosach. Z rozmyśleń wyrwał mnie widok znanego mi już chłopka, który opierał się o moje auto. Wtedy zrozumiałam sens karteczki, którą od niego dostałam. Podeszłam bliżej i choć myślałam, że mnie nie zauważył, ponieważ był do mnie tyłem, odezwał się
-To dokąd się wybieramy?-zapytał a mnie zamurowało.
-My?-odpowiedziałam ze słyszalnym zdziwieniem w głosie.
-Postanowiłem wybrać się z tobą-mówiąc to odwrócił się do mnie i zobaczyłam ten jego głupkowaty uśmieszek na twarzy. Zdenerwowałam się, on mógł tylko skomplikować mój wyjazd.
-Słuchaj, nie znam cię, czemu miałabym ci pozwolić wsiąść do mojego samochodu?
-Jestem Max i już mnie znasz. Możemy już jechać? Nudzę się-powiedział i zaczął szarpać za klamkę od drzwi. Wyglądał wtedy, jak obrażony pięciolatek. Wybuchłam śmiechem a on spojrzał się na mnie, jak na osobę niesprawną umysłowo. Podszedł do mnie i wyciągnął z mojej kieszeni w bluzie kluczyki do samochodu jakby nigdy nic.
-Dobra, no to ja prowadzę-zadecydował. Chociaż się go bałam, bo nie wiedziałam o nim prawie nic to nie zaprzeczyłam. Mój wewnętrzny głos kazał mi mu zaufać i tak właśnie postąpiłam. Bez słowa usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pas.
-Wiesz kim jestem?-bardziej stwierdził niż zapytał. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Jeżeli nie jest nikim nadnaturalnym to będzie uważał, że jestem szalona, ale w ten negatywny sposób. Najbardziej pasuje do opisu jakiegoś wampira, czy czegoś podobnego. Szybko się przemieszcza, ma dobry słuch. On w ogóle wygląda jakoś mrocznie. Haha chyba przestaję myśleć racjonalnie. Wampiry przecież raczej nie istnieją. Czytałam kiedyś pamiętnik historyka, który miał podobne zainteresowania do moich i stwierdził, że wyginęły one w około X wieku. Istnieje legenda, która głosi, że zabiła je najpotężniejsza wiedźma, która kiedykolwiek istniała na świecie. Zrobiła to poprzez deszcz, wraz z którym spadło coś, co ich pokonało. Niestety nie podano co to było.
-Domyślam się, ale zostawię to dla siebie póki się nie upewnię-próbowałam wybrnąć z sytuacji.
-Jesteś Alex, prawda?-zapytał patrząc się na mnie. Jak on to robi, że cały czas się mi przypatruje a nie spowodował jeszcze żadnego wypadku... Pokiwałam głową w odpowiedzi na jego pytanie.
-Zabiorę cię w jeszcze jedno miejsce za nim ruszymy w tą twoją wielką podróż-dodał a ja nie protestowałam, bo wiedziałam, że to i tak nic nie da. Nie znam go długo, ale wiem, że zawsze stawia na swoim.
Po 30 minutach dojechaliśmy do wielkiej posiadłości na obrzeżach miasta. Jakim cudem mogłam jej nigdy nie zauważyć. Dom był ogromny i już z zewnątrz bylo widać, że był bardzo wystawny. Przeszliśmy przez idealny ogródek i doszliśmy do drzwi. Chłopak chwilę czegoś szukał i po chwili wyciągnął z kieszeni klucze. Były złote i wyglądały na naprawdę stare, jakby z innej epoki. Bez problemu pchnął drzwi, które z pozoru wydawały się niewyobrażalnie ciężkie. Przepuścił mnie, a to co tam zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.
-Witaj w moim domu-odezwał się Max, machając ręką na znak, żebym weszła do środka.
_________
Jeżeli to czytasz to zostaw po sobie ślad, proszę :)
Polecam piosenkę w załączeniu :p

YOU ARE READING
Zwykła - niezwykła
Teen FictionPierwszy rozdział mówi sam za siebie. Po prostu wczuj się w sytuację młodej dziewczyny z obsesją do nadnaturalnych rzeczy. Nie oceniaj książki po okładce, to nie ładnie.