28.06(Niedziela) Thomas

30 3 0
                                    

Minęły już dwa długie dni od kąt ostatni raz widziałem śliczną twarz Noemi. Co prawda pisałem do niej odnośnie tej gry, czemu mi nie powiedziała, że ją zainstalowała, dlaczego tam ze mną poszła, żeby zaliczyć zadanie czy dlatego, że się martwi? Te pytanie bez odpowiedzi ciągle siedzą mi w głowie, a niepokój wiążący się z tym, iż nie mam wieści od Noemi jest jeszcze gorszy niż brak odpowiedzi na pytania. Jestem smutny, zakłopotany i zmartwiony. Wczoraj dostałem zadanie, nie należało ono do najtrudniejszych. Miałem zaledwie kupić trochę oleju pudełko zapałek a następnie wylać olej w jakimś zacisznym miejscu i podpalić płyn. Zrobiłem to i prawie spaliłem cały lasek przy moim malutkim mieście. Na szczęście ktoś zjawił się w porę i jakoś zgasiliśmy pożar. O NIE!!!! a co jak Noemi też miała takie zadanie co jak rozpaliła ogień w mieszkaniu i dostała oparzenia 2 stopnia albo jak podpaliła to w jakimś małym pomieszczeniu bez okien i się zaczadziła!!!

Muszę szybko do niej pojechać! Wybiegłem jak poparzony z pokoju i natychmiast wziąłem swój nowy motor, i pojechałem w kierunku jej domu. W pośpiech nie wziąłem kasku. Niestety natknąłem się na policje i dostałem drogi mandat wraz z punktami karnymi. Ta sytuacja sprawiła opóźnienie w dotarciu do domu Noemi. Pukając do drzwi miałem ogromną nadzieję, że otworzy mi dziewczyna. Słysząc kroki dobiegające za drzwi moje serce bije szybciej niż zwykle na myśl, iż znów zatopię się w jej zieleni oczu siedzi mi w głowie. Nagle moje nadzieję rozwiewa skrzyp białych frątowych drzwi od jej domu. Niestety to nie Noemi stała w progu lecz jej mama.


- Witam, zastałem może Noemi?

- Cześć Thomas. To nie napisała ci co się stało?

- Nie. Coś się stało?!?

- Emcia jest w szpitalu może wejdziesz, zaparzę herbatę i wszystko ci opowiem.

Co! Jak to możliwe, że jest w szpitalu, moje podejrzenia się sprawdziły.

- Dobrze dziękuję - zmartwiony odpowiadam.


Wchodzę do domu zdejmuję buty, siadam i czekam na właścicielkę mieszkania. Wyjaśniła mi,  że dokładnie dwa dni temu urządzali grilla, gdy nagle doszło do wybuchu, a Naomi niefortunnie znajdowała się w pobliżu. Pani Smith mówiąc mi o tym wszystkim, nie zdawała sobie sprawy w co wplątała się jej córka. Sam nie wiem, co o tym mam myśleć. Ta GRA staje się coraz bardziej uzależniająca jak narkotyk, z jednej strony chcesz więcej, ale wiesz, że każda kolejna dawka prowadzi do niebezpieczeństwa, a co gorsza do śmierci. Słysząc z jakim spokoje w głosie mów o tym jej mama sprawia że moje podejrzenia rosną jeszcze bardziej. Czy mówić jej o tej tajemniczej GRZE? Jeżeli sądzi, iż to nie fortunny wypadek to może Noemi nie powiedziała jej o swoich zadaniach. Na wszelki wypadek nic nie powiem.

Pani Loreline dopiła herbatę i zaproponowała byśmy pojechali do jej córki. Niestety musiałem odmówić, ponieważ sam przyjechałem motorem. Siorbiąc ostatni łyk z małej ślicznie ozdobionej filiżanki podziękowałem i wyszedłem. Wsiadłem na pojazd odpaliłem silnik i skierowałem kierownice w kierunku szpitala Noemi. Jadąc tam ciągle myślałem tylko o tym spokojnym tonie Pani Smith, gdy mówiła o wypadku Noemi. Podróż dłużyła mi się nie miłosiernie. Ciągle czuję strach i niepokój jeżeli chodzi o jej stan. Znów spotyka mnie pech. Tym razem natrafiam no coś co mnie jeszcze bardziej opóźni. To korek. Nie jestem w stanie go wyminąć muszę poczekać. W między czasie mojego nie planowanego postoju dzwoni do mnie mama. Muszę odrzucić połączenie, ponieważ wiem co powie. Nareszcie korek rusza. Już tylko kilkadziesiąt metrów dzieli mnie od szpitala. Wreszcie jestem. Jest około 17:47. Parkuję motor i wbiegam do szpitala. Widzę jakąś Panią w recepcji więc szybko podbiegam.


- Gdzie znajdę Noemi Smith?!??

- A dzień dobry gówniarzu to gdzie?

- Przepraszam, ale się śpieszę.

- A ty z rodziny jesteś?

- Nie, ale niech mi pani powie gdzie ona jest?

- A kim ty w ogóle jesteś co?

- TO NIE JEST TERAZ WAŻNE GDZIE ONA JEST?!?!

- A ja ci nie mogę powiedzieć, bo nie jesteś z rodziny.

- A ja nie mogę z Panią wytrzymać!! Co tam jest - wskazuje na najbliższą salę jaką zauważam

- A tam jest sala segregacji.

Zdenerwowany wbiegam do pomieszczenia i szukam Noemi niestety z oddali słyszę "jakieś agresywne dziecko wbiegło do sali segregacji, zajmij się tym!!!".

Jest widzę ją!!!


- Noemi! - Z radości krzyczę, że znów mogę ją zobaczyć.

Gdy nagle łapie mnie jakiś napakowany koleś.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej mam nadzieje że rozdział wam się spodobał. Wiem że dość długo nie było żadnego rozdziału, ale musicie mi wybaczyć ostatnio nie mam inspiracji ani ciekawych pomysłów. Dzięki wam nasza książka ma już 100 wyświetleń!!!!!! Dzięki wam wszystkim buziaki ♥♫

Gra SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz