DLA NIEWIEDZĄCYCH: ZAPRASZAM NA NOWE OPOWIADANIE OTAYURI PT. TROUBLEMAKER
Ukryła się za ścianą. Wstrzymała oddech jak w filmach akcji, gdy napięcie jest tak wysokie, że aż dupy nie mogą oderwać się z krzesła. A tak na serio bała się, że zostanie zauważona. Gdyby tak się stało część planu, który miała wykonać poszedłby na marne. Odetchnęła głęboko uspokajając się i szybko weszła do schowka. Dodatkowo rozglądnęła się czy aby nikt za nią nie podążał. Była ubrana w kombinezon woźnego, więc zawsze miała jakieś alibi. Oparła się o drzwi i wyciągnęła swój telefon. Jego ekran rozświetlił ciemne pomieszczenie. Wybrała odpowiedni numer i w ciszy czekała aż jej rozmówca raczy go odebrać. Była tak podekscytowana, że mogłaby się wydrzeć na cały budynek. Ten plan był jedynym kluczem do rozwiązania ich problemów z mężczyznami.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. - powiedziała na wstępie.
- O której jutro ma występ? - zapytał również próbując opanować uśmiech na swojej twarzy.
- Godzina 14. O tej też Yuri wyjeżdża po tą dziewczynę do szkoły. Uderzymy w niego bez uprzedzenia.
- No raczej! A co ty chciałaś z magnetofonem chodzić i to światu ogłaszać?! - odsunęła od siebie telefon pod wpływem krzyku. Wiedziała, że on jest również zdesperowany do tego stopnia, że mógłby zabić najbliższą osobę w otoczeniu. Ten plan MUSIAŁ się udać. Był obmyślany miesiącami od deski do deski. Nie było czułego punktu. - Pamiętaj. Masz dopilnować by jutro wszystko potoczyło się jak należy.
- Oczywiście, zrobię wszy... - nie zdążyła dokończyć, a osoba po drugiej stronie rozłączyła się.
- To wypali, jestem tego pewna. - spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu z szerokim uśmiechem. - Będziesz mój Vicusiu.
- Victor! Victor... Viiiictor! VICTOR!
- Stoję przed Tobą ty ptasi móżdżku! - krzyknął siwowłosy do Takao, który z każdą kolejną chwilą irytował go coraz bardziej. - Co chcesz?
- Zwracaj się z szacunkiem do swojego managera! - prychnął brunet grożąc mu swoim notatnikiem. - Masz dodatkowe kilka minut przed występem. Mamy małe problemy techniczne. Chyba nie chcesz by w trakcie występu wysiadł Ci mikrofon lub wybuchł reflektor...
- Lepiej się nie odzywaj. - mruknął mężczyzna z obawą, że brunet wszystko wypapla. - Mam iść na próbę?
- Wiesz... Teoretycznie powinieneś. Przynajmniej takie są wskazówki od szefa. Ale! Z racji tego, że polubiłem Cię możesz zadzwonić do swojego partnera. Widzę jak Ciebie korci przez te wszystkie dni. Normalnie zgwałciłbyś wyświetlacz z jego zdjęciem, a wracając dowiedziałbyś się, że jest w ciąży. Więc dzwoń.
- Skoro nalegasz... - zaśmiał się Nikiforov wyjmując z kieszeni komórkę.
- A ja sobie popatrzę na Twoje nieudolne podrywy.
Victor niemal od razu wybrał numer do swojego kochanka. Próbował ignorować bruneta, który zaparcie patrzył się na jego twarz oczekując coraz to nowszych reakcji. Oczywiście już na samym początku Victor zaczął szczerzyć się sam do siebie.
- Victor? A ty nie miałeś dawać koncert? - pytanie przemknęło przez uszy mężczyzny, po czym wyleciało dupą.
- Yuri! - krzyknął. - Tęskniłem!
- Ja też. - zaśmiał się czarnowłosy. - Akurat miałem jechać po Yui...
- Zbywasz mnie? - Rosjanin udał obrażonego, co rozbawiło Takao. Spojrzał na niego morderczym wzrokiem na co umilkł.
- Ktoś tam z Tobą jest?
- Oh! To mój niedorozwinięty manager! Nie masz się czym przejmować.
- No dzięki Nikiforov! Powiem wszystko szefowi. I odetnie Ci sieć! - Takao podszedł do siwowłosego i wyrwał mu telefon. - Yuri, tak? Muszę w końcu poznać osobę, która wywołuje w tym staruszku takie emocje!
- E... Miło mi. - zaśmiał się Yuri. - A ty jesteś...?
- Oddaj mi mój telefon!
- Zara! Nie zawracaj mi tera dupy! - Takao wydął usta w dzióbek. - Ale nie ty! - zaprzeczył szybko krzycząc w słuchawkę.
- Jasne. - Japończyk ledwo opanowywał śmiech. - Rozumiem, że Victor sprawia problemy?
- I to jakie...
- Oddawaj! - Nikiforov wyrwał mu w końcu telefon. - Halo? Yuri? Nic Ci nie jest?
- A co ma mi być? - zdziwił się jego pytaniem.
- Niedojebanie mózgowe. - powiedział pokazując język do bruneta, który oparł się o ścianę i ponownie wrócił do obserwowania mężczyzny.
- Zdradzasz mnie?
- W życiu, Yuri! Kocham tylko Ciebie! Dobrze wiesz, że dla Ciebie poruszyłbym Ziemię! Jedno słowo, a rzucę to wszystko w cholerę i lecę do Ciebie pierwszym samolotem! - krzyknął, po czym westchnął cicho i mruknął pod nosem. - Bez Ciebie jestem wrakiem człowieka..
- Aw... Jesteś kochany, Vitya. Kocham Cię za te Twoje wyznania. Wiesz, że za...
Yuri jak i Victor usłyszeli pukanie do drzwi. Niebieskooki zmarszczył brwi myśląc kto mógłby zawitać do Yuriego w środku dnia. Nie prosił Kurose o wizytę... Ale może sam się napatoczył, by tak przy okazji sprawdzić co u chłopaka?
- Poczekałbyś? Za kilka sekund wracam. - zapewnił go czarnowłosy.
Victor mruknął do słuchawki. Katsuki nie rozłączył się tylko wraz z telefonem podszedł do drzwi, by następnie je otworzyć. Za to osoba po drugiej stronie słuchawki zagryzała wargę i uważnie wsłuchiwała się we wszystkie dźwięki. Otwieranie drzwi, krzyk, trzask, a na końcu przerwane połączenie..
<3
***
Hej!
XD no to się zaczyna... Cholera teraz wykrzykniki na każdym rozdziale xD
Dziękuję Wam za wszystko <3 I cierpliwość!
Już to wszędzie piszę, to tutaj też o tym wspomnę. ---> Nowa szkoła, nowi ludzie, Kurwa nie wytrzymie w budzie ;-;
xD tak wytrzymie. O to chodziło. :P
Do napisania,
Sashy ;3
CZYTASZ
❌ In Our World // Victuri //
FanficKontynuacja "If I Had You" ma miejsce rok po wszystkich wydarzeniach. Yuuri i Victor całkowicie opuścili łyżwiarstwo, a w zamian.. zostali choreografami tanecznymi w swoim własnym studio świeżo wybudowanym koło domu. Ich miłość zostanie poddana...