1.DZIECKO

790 41 4
                                    

Siedzę na świetlicy i rozmawiam z Panem Rotzem.
Zadaje mi dużo pytań np. Jaki charakter miała by mieć moja mama a jaki tata, Czy bardzo chciałbym być adoptowany i ostatnie pytanie brzmi kim bym chciał zostać w przyszłości.
Ja bez wachania odpowiadam że:

-Chciałbym być projektantem domów i mieć super duży dom i szczęśliwą rodzinę !

Pan Rotz tylko się uśmiecha i głaska mnie po głowie, a ja jestem poważny.
Po chwili idziemy do biura Pana Rotza i gdy wchodze zauważam Pana i Panią których nigdy wcześniej nie widziałem.
Pani jest śliczna ma długie ciemne włosy i nosi okulary a ten Pan jest troche straszny ale miło się do mnie uśmiecha i jego łysina jest zabawna.
Siadam na wygodnym fotelu i widzę jak trójka dorosłych patrzy się na mnie jak na małpkę w Zoo.

-Derek to są państwo którzy chcą cię adoptować... To jest Pani Jennifer Smith a to jest Pan Thomas Smith.

Po czym uśmiechają się miło i mówią mi cześć.

-Dz~Dzień dobry... Nazywam się Derek Alistone... miło mi państwa poznać.

Wstydze się strasznie.
Wiem że odkąd pamiętam czekam na ten moment ale myślałem że będzie on wyglądać inaczej...
Kiedy dorośli rozmawiają, ja cały czas patrzę na moje odbicie w lustrze, ostatnio zapuściłem włosy podobają mi się strasznie.
Wyglądam jak Profesor Snape z Harrego i nagle wybucham śmiechem.
Wszyscy patrzą się na mnie i znowu czuję się zawstydzony.
Zaczynam się nudzić i wtedy każą mi się spakować więc biegnę do mojego pokoju i zabieram wszystkie moje ciuchy.
Po chwili siedzę już w aucie i jestem strasznie podekscytowany.
Pan Rotz macha mi ręką i chyba jest troche smutny.
Jedziemy z dobre 30 minut w kompletnej ciszy, spodziewałem się pytań... ale ich nie było.
Zatrzymujemy się przy dosyć ładnie wyglądającym bloku.
Mój nowy tata zabiera mi torbę a mama łapie mnie za ręke i wchodzimy na 4 piętro.
Mama otwiera drzwi a ja wbiegam do mojego nowego super domu !
A raczej chciałbym żeby był super.
Jest dosyć mały i troche śmierdzi.
Tata pokazuje mi mój pokój i ta część domu bardzo mi się podoba.
Jest mały ale własny.
I nagle przypominam sobie o Kyle'u...
Dzieliłem z nim pokój i jak babcia go odwiedzała dzielił się ze mną cukierkami i byl moim najlepszym przyjacielem.
Kładę się na łóżko i pytam się taty czy mogę się przespać a on odpowiada że pewnie.
Zasypiam po chwili.
Śni mi się dom dziecka jak płonie a ja wbiegam do niego i ratuje Kyle'a.
Strasznie się boje tego snu.
Gdy się budze słysze jakieś krzyki.
Wydaję mi się że to tata i mama.
Idę w kierunku krzyków i gdy moi nowi rodzice mnie zauważają odrazu milkną.

-Mamo ? Tato ? Co się dzieje ? Dlaczego krzyczycie ?

-Nie kłócimy się skarbie ! Tylko głośno rozmawiamy o tym jaka drużyna wygra dzisiaj mecz !- mówi spokojnie mama.

-Tak dokładnie ! Ja mówie że wygrają Strikersi a mama że Blue Bird'si - dopowiada tata.

I rzeczywiście chyba się o to kłócili bo w TV leci mecz.
Pytam się czy zrobią mi coś do jedzenia, a mama bez słowa idzie do kuchni i mówi że zrobi mi super kanapke.
Patrzę na stolik do kawy na którym jest pełno puszek piwa.

-Tato ? Ty pijesz piwo ?

-Ah tylko czasem synek-i uśmiecha się do mnie.

Po chwili mama woła mnie na jedzenie i okazuje się że zrobiła mi zwykłą kanapkę z serem.
Nie chce robić jej przykrości więc jem ją z uśmiechem i mówię że to najlepsza kanapka jaką jadłem !
Gdy kończe jeść, idę do łazienki i zaczynam się myć po czym mówie rodzicą dobranoc i idę do mojego pokoju.
Kłade się na łóżko i myśle sobie.

"Ale mi się trafiła super rodzina !"

ADOPTOWANYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz