Spotkanie

158 8 13
                                    

Mimo późnej pory w salonie było mnóstwo ludzi. Grali w gry itp., jednak moją uwagę przykuł zielony skrzat na suficie. Tak się z niego lałam że wszyscy zwrócili na mnie uwagę.

- Eee... Cześć!

Miny bezcenne. W końcu podeszła do mnie dziewczyna która zamiast jednego oka miała zegarek.

- Hej - powiedziała - Nowa?

- Tak. Widzę że dobrze się bawicie.

- No. Brakuje tylko dwóch osób. Tak zwanych dusz towarzysta. - zaśmiała się. - A tak właściwie to gdzie jest Jeff i reszta? - spytała Slendera.

- Okazało się że ta młoda dama dźgnęła Tobiego w brzuch. Leży teraz w szpitalu. Za to Masky i Hoodie są w pokoju. A Jeff... - zaczął, jednak nie dane mu było dokończyć ponieważ do pokoju wpadł chłopak w białej bluzie i czarnych jeansach. W ręku miał nóż, z którego spływała krew.

- O, operator. Myślałem że jesteś w gabinecie. Jakaś głupia smarkula powaliła Tobiego. Nie żebym coś ale tą debilkę trzeba zabić! - wykrzyczał.

- Mówisz o mnie?

- Co ona tu robi???

- Mieszkam - powiedziałam z wrednym uśmiechem na twarzy.

- Slender...

- Tak? - zaciekawił się operator.

- Chyba pójdę spać.

Zaczęłam się śmiać. A Jeff zrezygnowany wyszedł z pokoju. Dziewczyna z zegarkiem podeszła do mnie i przedstawiła się jako Natalie. Na razie mogę dzielić z nią pokój. Idąc do pokoju Nat powiedziała:

- W naszym pokoju są jeszcze dwie dziewczyny, siedzą tam prawie cały czas.

- Jak się nazywają?

- Pierwsza to Jane. Za życiowy cel postawiła sobie zabić Jeffa.

- Dlaczego?

- Bo on zniszczył jej życie. To przez niego zabija. Oprócz planowania na nim zemsty dużo się maluje.

- Aha. To ciekawie. A ta druga?

- To Judge Angels. Podobno ma skrzydła, a miecz służy jej do wymierzania sprawiedliwości.

- A spoko.

W tej chwili weszłyśmy do pokoju. Podzielony na cztery. Dość spory. Pierwsza część pokoju chyba była od Jane, ponieważ była pomalowana na czarno i czerwono. Obok sporego łóżka stała szafka nocna z gustowną lampką. Po drugiej stronie łóżka była wysoka toaletka z lustrem wypchana kosmetykami i pociętymi zdjęciami Jeffa plus duża szafa. Druga strona była widocznie od Judge. Biało- szare ściany. Proste łóżko starannie zaścielone. Na ścianie łańcuchy. Obok szafa. I tyle. To trochę dziwne. Cóż... Bywa. Część od Clockwork miała ładne zielone ściany, duże łóżko i szafę. Obok szafy stało biurko z laptopem, a nad biurkiem wisiała tablica korkowa. Teraz spojrzałam w stronę swojego kąta. Był duży, jednak stało tam tylko łóżko i brzydka szafa.

- Jutro idziemy na zakupy.

- Ok - powiedziała ze śmiechem Clock.

Creepypasta familyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz