Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Marinett zostaje superbohaterką i wszystko było by w porządku, gdyby nie piękne zielone oczy skrywane pod maską jej partnera które gdzieś już widziała. Tylko gdzie?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Otworzyłam oczy i wpatrzyłam się w sufit. Próbowałam sobie przypomnieć ten niesamowity sen. Ciągle jeszcze słyszałam w głowie głos małego czerwonego stworzonka które kazało mi być superbohaterką. No i jeszcze ten chłopak w przebraniu Czarnego Kota który mi pomógł pokonać pierwszego złoczyńce. Zachichotałam cicho rozciągając się pod kołdrą.
-Dzień dobry Marinett! Widzę, że humor dopisuje. -Usłyszałam spod łóżka a moje oczy powiększyły się kilkukrotnie. Spuściłam głowę pod łóżko a przed oczami miałam to dziwne czerwone stworzonko.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Chyba się jeszcze nie obudziłam. -Powiedziałam patrząc do góry nogami na to coś.
-Oj Marinett. -Zachichotało stworzonko wylatując spod łóżka i siadając na pościeli w miejscu gdzie były moje kolana.
-To nie był sen! Ja na prawdę istnieje. Pamiętasz? Jestem Tikki. -Założyła małe rączki na swoją pierś.