Kiedy miałam 5 lat tata zabrał mnie po raz pierwszy na spacer do lasu. Moja mama zajmowała się wtedy moją dwu miesięczną siostrą Julią, więc nie miała nic przeciwko naszemu spacerowi. Byłam raczej dzieckiem do którego trzeba mieć ciężkie nerwy. Ale lubiłam chodzić z tatą na spacery po łąkach, ulicach miasta czasami jeździliśmy autem zwiedzać różne zabytki, Ale to nie specjalnie mnie fascynowało. Idąc na spacer z tatą byłam cicha spokojna dosłownie tak jakby ktoś życie na mnie czar. Jednak zadawałam dużo pytań, może za dużo? Nie. Tata lubił na nie odpowiadać. A ja lubiłam mu je zadawać.
A więc szliśmy do tego lasu, gdy weszliśmy w głąb tata zaczoł nucić "Czy chcesz, czy chcesz " potem na chwilę ucichł. Ok a razem z nim wszystko do okoła. Po chwili tata zaczął znów:
"Czy chcesz, czy chcesz"
Zaczęłam powtarzac po nim. Wydawał się jakiś przygnębiony. Ale dlaczego?
-Tatusiu? -zaczynam.
-hym-odchrząkuje i zerka na mnie.
-Nie lubisz już spacerów że mą?
-Nie.-zrobilo mi się przykro. Czułam łzy w oczach. -Ja je uwielbiam! -krzyknoł, podnosząc mnie i obkrecając w okuł własnej osi. Ja natomiast zaczęłam chchotac.
Nagle jakby tata coś usłyszał. Stanął dęba i się nie ruszał. Zaniepokoiłam się. Usłyszałam krzyk. Krzyk mrożył krew w żyłach. Tata nagle oprzytomniał wziął mnie na barana i powiedział.
-Czcesz pojeździć na koniku?-teraz się uśmiecha. Co to bylo?
-Zawsze i wszędzie!-zaczynam się śmiać. Tata biegnie razem że mną siedzącą na jego barkach. Widać ze nie czegos boi. Tam szedł jak zaczarowany powtarzając ten wers piosenki. Jakby coś to tam ciągnęło. Tylko co? Przecież jak do nie go mówiłam odpowiadał normalnie. Chwila. Chwila! CHWILA! Już wiem. To dzięki mnie oswobodził się z transu! Boję się. Co, albo kto go tam ściąga? A jak wreszcie mu się uda i nie będzie mnie przy boku ojca co go tam czeka. Tam? Ale gdzie? Co tam takiego jest? Tata nici piosenkę jak to tam było...'' Czy chcesz, czy chcesz'' ale czy chcesz co? Nie mam wyjścia muszę się dowiedzieć o czym mówi ta pieśń. Dokąd prowadzi tatę i kto jej go nauczył? Muszę to wiedzieć! Po prostu muszę?!
Nastepnego dnia tata jest już normalny. Pogodny, radosny o co chodziło wczoraj? Co tu się dzieje?
-Dzień Dobry! -mówie wchodząc do jadalni. Wszyscy już tam siedzą. Śniadanie gotowe. Siadam do stołu. -Smacznego. -mowię po czym wszyscy oprócz małej Julki mi odpowiedzieli. Zaczynamy jeść.
Po śniadaniu wracam do pokoju i biorę z niego plecak po czym czekam przy drzwiach na mamę. Ona zawiezie mnie do szkoły. Wsiadamy do auta.
-Jak było na spacerze? -pyta mama po czym zastanawiam się czy skłamać czy powiedzieć co się stało wczoraj z tatą w lesie. Dobra kłamie całkiem nieźle mi to wychodzi.
-Wspaniale . -odpowiadam. Coś nie tak? Mam o nic już nie pyta może i to dobrze...
Po szkole wracam do domu tata znowu zachowuje się normalnie. Co tu jest grane!? O co chodziło z tym wczorajszym spacerem...?

CZYTASZ
The Hanging Tree
Gizem / GerilimClarissa i jej ojciec często spacerują po lesie. Ojciec śpiewa piosenkę... Clarissa szybko podłapuje słowa. Jednak to się nie skończy dobrze...