Węch

280 34 28
                                    

Koszmary są fascynujące.

Pojawiają się znikąd i poruszają najdelikatniejsze struny naszego umysłu. Zawsze znajdą najsłabszą część naszej duszy i tam zaczynają swoje harce. Nieważne jak zażarcie będziemy z nimi walczyć, zawsze się pojawią. Będą czekać na odpowiedni moment do ataku. Będą się zakradać i szukać luk w obronie. Będą sprawdzać naszą siłę.

Zdarza się, że trafią na wyjątkowo silnego przeciwnika, którego bariery nie dadzą sforsować zwykłymi sposobami. Wtedy muszą czekać na odpowiednie warunki jak na przykład: filmowa noc horrorów.

Zdarzają się też osoby z wyjątkowo słabą obroną. Są to najczęściej ludzie z kompleksami, traumami, kruchą psychiką i wrażliwcy. Ich koszmary często powtarzają się. Nawiedzają dość często by wpłynąć na ich ogólne samopoczucie. Te osoby zwykle dziękują za noce bez żadnych wizji. Natomiast, gdy mają przyjemne sny, to uznają to za święto.

Są też osoby, które nie boją się nocy a dni. Koszmary, które nawiedzają swoje ofiary nie w objęciach Morfeusza, a na jawie. W momentach, kiedy nikt się ich nie spodziewa. W chwilach, kiedy wydaje się, że nie może być lepiej... one przychodzą.

Istnieją również przyczajone koszmary, które nimi nie są. Zazwyczaj wydaje nam się, że są to zwykłe miłe sny, które pokazują co może kiedyś być, co było i co jest. Jednak są to mali oszuści. Tortury przybrane kwiatami. Pokazują nam miłe sceny... które nigdy się nie wydarzą, nie mogły wydarzyć lub się nie dzieją. Przedstawiają niespełnione scenariusze, marzenia, pragnienia, niewypowiedziane zdania i te, którym udało się wymsknąć, kiedy nie powinny. Zmieniają rzeczywistość, bawią się wspomnieniami i emocjami. Zabawne jest to, że te piękne koszmary są najbardziej wyraziste. Potrafimy w nich czuć zimno, słyszeć, rozpoznawać zapachy...

Jak bardzo życie może być okrutne?

Bardzo.

Szesnastoletni Rosjanin przekonał się o tym na własnej skórze. A raczej na własnym śnie.

Los nie mógł mu odpuścić. Musiał mu dopiec w momencie, gdy jego życie gnało jak szalone chcąc się zmienić o sto osiemdziesiąt stopni.

Yuri wiedział, że to sen. Wszystko co było wokół było tylko wytworem jego umysłu ale nie mógł nic zrobić. Nie był w stanie się poruszyć, nie mógł‚ się też obudzić ani zmienić scenerii. Nad nim rozciągało się granatowe niebo takie jak podczas nocy spadających gwiazd. Co jakiś czas przycinała je różnokolorowa wstęga. Obok niego siedział‚ ON. Chłopak, którego pokochał‚. Beka tylko patrzył‚ na niego i powtarzał‚ te same słowa:

- Kocham Cię, Yura.

Za każdym razem ostatniemu słowu towarzyszył‚ wybuch śmiechu. To wyglądało tak jakby Kazach sobie żartował. Jakby się z niego naśmiewał. Jakby miał‚ go za kogoś gorszego, dziwnego, nie wartego empatii. Kogoś kogo można poniżać. Kogoś kogo nie da się pokochać.

Wokół‚ nich Yuri wyczuwał‚ silny zapach róż. Tak jakby słodki aromat kwiatów miał zamaskować ból wywołany słowami Altina. Scena odgrywała się w kółko i w kółko, i w kółko bez końca, aż wszystko zamazało się w jedną wielobarwną plamę pełną róż i śmiechu Kazacha.

Yuri z krzykiem wyrwał się z koszmaru. Był cały spocony, a jego oddech ciężki i urywany. Serce biło mu jak szalone tak jak wtedy, gdy...

W tej chwili do jego pokoju wbiegła postać. W pierwszej chwili chłopak nie mógł‚ jej rozpoznać, jednak zapach przypraw korzennych, który razem z nią wpadł‚ do pomieszczenia, pomógł‚ w identyfikacji.

- Krzyczałeś. Myślałem, że coś ci się stało. - powiedział‚ spokojnie Otabek, gdy rozejrzał‚ się poszukując zagrożenia. Po chwili podszedł‚ do łóżka i usiadł‚ na jego krawędzi. - Miałeś zły sen?

Rosjanin nic nie powiedział‚. Patrzył‚ po prostu na Altina nada ciężko oddychając. Wyciągnął drżącą dłoń i dotknął ramienia chłopaka. Chciał‚ się upewnić, że jest prawdziwy, że to nie jest kolejna wizja. Koszmar. Gdy jego palce natrafiły na ciepłą skórę. Jednak to nie był kolejny sen. To była rzeczywistość. Realny świat, w którym wyznali sobie miłość. Świat, gdzie jego miłość została odwzajemniona.

Yuri przytulił‚ się o Otabeka. Czuł ulgę, że już nie spał.

- Tak. Miałem koszmar... ale to był‚ tylko sen. - powiedział‚ cicho nadal wtulony w Kazacha. Altin odwzajemnił uścisk. Chciał pocieszyć swoją miłość.

- Może napijesz się gorącej czekolady? - spytał cicho. - O smaku piernika, taką jaką lubisz.

Yuri mruknął coś niezrozumiale. Mogła to być zgoda, odmowa albo prośba o zostanie w uścisku jeszcze chwilę. Kazach wybrał trzecią opcję, która okazała się słuszna.

Rosjanin szybciej się uspokoił otoczony ramionami i nieodłącznym zapachem piernika Altina. Te dwie rzeczy działały o wiele lepiej niż jakakolwiek czekolada.



----------------------------------------------------

No i mamy Węch!

To był chyba najgorszy zmysł. To co teraz czytaliście było pisane poprzedniej nocy. Przepraszam za wszelkie błędy. Jeśli jakieś się pojawią to od razu o tym mówcie.

Wróciliśmy do naszego Otayuri. Kto się cieszy? 

Yuri nie ma łatwego życia ze mną. Przepraszam Yuriś. ;-;  Mam nadzieję, że mi wybaczysz...

A teraz proszę o wielkie brawa dla mojego Anioła Stróża, który sprawdził ten tekst około północy kilka godzin przed wyjazdem! Dziękuję mój Aniele!

Jutro ostatni Dotyk... Nie wierzę, że to tak szybko minęło. Maddie







Zmysłowy Challenge /Yuri!!! on Ice/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz