Smak

355 38 52
                                    

Victor spojrzał krytycznym okiem na swoje dzieło. Nie było tak idealne jak na zdjęciu ale wyglądało dobrze. Mężczyzna oblizał palec z kremu i mruknął zadowolony. Może i nie prezentował się jakoś nadzwyczaj cudownie, ale wszystko nadrabiał niesamowitym smakiem czekolady, którą uwielbiała jego ofiara.

Tort wyglądał uroczo. Miał niewielką średnicę, za to był wysoki. Trzy blaty kakaowego biszkoptu przekładane kremem czekoladowym robią swoje. Do tego całość była udekorowana ciasteczkami Pocky tak, że wyglądały jak mury jakiejś fortecy. Victor dla pewności, że patyczki nie odpadną, przewiązał je niebieską wstążką, która tylko dodawała uroku. Uśmiechnął się. Nie zniszczył planety, a wręcz obdarzył ją cudem.

Rosjanin w swojej jakże bujnej wyobraźni zobaczył cały dzisiejszy wieczór. Yuuri wróci z treningu, przywitają się jak codziennie, Japończyk pójdzie się odświeżyć. Gdy wyjdzie z łazienki  zobaczy Victora z tortem w jednej ręce i prezentem w drugiej. Rosjanin zaśpiewa sto lat, złoży poetyckie życzenia. Yuuri zachwycony tym wszystkim rzuci się na Rosjanina i przejdą do sypialni, gdzie skonsumują wypiek w specjalny sposób, a później...

Z marzeń wyrwał go szczek Makkachina. Psiak, który przez cały proces mieszania składników, pieczenia i składania ciasta był zepchnięty na dalszy plan, chciał zawiadomić właściciela, że to już ta pora. Czas spaceru. Victor zrozumiał swojego pupila i poszedł się szybko przebrać. Nie chciał wychodzić w dresie poplamionym surowym ciastem i kremem czekoladowym. Zarzucił na siebie płaszcz, zabrał smycz i ruszyli ku przygodzie. Miał nadzieję, że wróci przed Yuurim...

***

Wrócił do domu z cudownym humorze. Zdjął odzienie wierzchnie i skierował swoje kroki do salonu, w którym miał zamiar czekać na narzeczonego. Jakże wielkie było jego zdziwienie, gdy zobaczył miłość swojego życia śpiącą na kanapie.

Japończyk wyglądał tak niewinnie i uroczo, gdy spał. Victor nie miał serca go budzić. Rosjanin uśmiechnął się lekko.  Mężczyzna pogłaskał narzeczonego po głowie. Miał takie miękkie włosy i do tego wilgotne. Widocznie zanim padł z nóg, zdążył się umyć. Victor delikatnie pocałował śpiącego w czoło. Gdy się odsunął, zauważył, że obserwują go dwie bursztynowe tęczówki. Cudowne oczy, w które mógł się wpatrywać godzinami. Uśmiechnął si lekko.

- Wszystkiego najlepszego Yuuri. - powiedział cicho, głaszcząc go po włosach. Japończyk jęknął cierpiętniczo. Rosjanin zmieszany zatrzymał dłoń. - Co się stało?

- Mam dość tych urodzin. - jęknął zasłaniając twarz dłońmi. Usiadł na kanapie, a Victor od razu znalazł się obok niego i przytulił. - Yakov zrobił mi specjalny trening urodzinowy, po którym ledwo zszedłem z lodowiska. Dosłownie doczołgałem się do bandy. - Zaczął opowiadać. - Na sesji baletowej Lilija zrobiła coś bardzo podobnego. Na sam koniec złapał mnie Yuri i rzucił we mnie paczką pirożków z katsudonem. - Spojrzał Victorowi w oczy. Rosjanin widział w nich zmęczenie. - To było straszne.

Victor mocniej przytulił narzeczonego.

- Czyli nawet twoja prawie nadludzka wytrzymałość też ma granice. - zaśmiał się.

- No ty powinieneś o tym wiedzieć najlepiej... - burknął Yuuri. Victor spojrzał na niego rozbawiony. Japończyk miał całą czerwoną twarz. Wyglądał tak uroczo...

- Zapamiętam to. - odkaszlnął. - Wracając do urodzin... - Czarnowłosy spojrzał na niego zaciekawiony. - Może ja swoją część zostawię na jutro?

- No co ty? - Japończyk uśmiechnął się. - Nie mógłbym spać spokojnie. - pocałował narzeczonego. Jego usta były miękkie, słodkie i smakowały jak... - Czekolada? - powiedział przerywając pieszczotę.

Rosjanin tylko się uśmiechnął i poszedł do kuchni. Wrócił z tortem. Na środku paliło się pięć świeczek. Mężczyzna uklęknął  i zaśpiewał "Sto lat". Japończyk śmiało mógł stwierdzić, że narzeczony wyglądał teraz uroczo. Pomyślał życzenie i zdmuchnął świeczki. Para zjadła po kawałku ciasta.  Przy okazji narzeczeni zagrali w Pocky Game. Victor w duchu zaśmiał się szatańsko. Wcale nie kupił jeszcze czterech opakowań w celach innych niż dekoracja tortu.

Po słodkiej uczcie nadszedł czas na główny punkt programu. Nikiforov położył na kolanach narzeczonego duże pudełko obwiązane niebieską wstążką. Yuuri spojrzał na ukochanego.

- Wiesz, że nie musisz mnie tak obdarowywać. - Dotknął policzka białowłosego. - Wystarczy mi, że jesteś obok. To jest najwspanialsze co mogło mi się przytrafić. - musnął wargi kochanka. Odsunął się i spojrzał w oczy. Były pełne miłości i prosiły, żeby Japończyk po prostu otworzył pudełko. Yuuri nie dał się długo prosić. Otworzył prezent i wyjął ostrożnie przedmiot. Był to album na zdjęcia. Zwykły album ze skórzaną okładką.

- Otwórz. - zachęcił cicho Victor. Tak też zrobił. Zobaczył pierwszą stronę i jego oczy się zaszkliły. Były to tylko cztery słowa, jednak znaczyły więcej niż można by przypuszczać.

"Stay close to me" napisane zgrabnym pismem Victora.

Yuuri bez dalszej zachęty zaczął przeglądać kolejne strony zapełnione ich wspólnymi zdjęciami. Były ułożone chronologicznie. Od przyjazdu Victora do Hasetsu do nocy filmowej sprzed tygodnia. Dalej strony były puste. Katsuki spojrzał na Rosjanina. Z jego oczu płynęły łzy. Nigdy nie spodziewał się takiego prezentu. Całkowicie go to zaskoczyło. Victor zebrał całą historię ich miłości. To było coś pięknego. Jednak to nie był koniec niespodzianek ze strony Nikiforova.

-Yuuri... jeszcze nie złożyłem ci życzeń. Takich prawdziwych... - wziął głęboki wdech i spojrzał w oczy ukochanego. - Chciałbym ci życzyć abyś nigdy w siebie nie wątpił. Jesteś wspaniały sam w sobie. Masz niesamowite pokłady empatii, miłości i cierpliwości. Masz w sobie również siłę, w którą nie wierzysz. Ale ona tam jest i czeka, aż ją obudzisz. Chciałbym żebyś był szczęśliwy. Szczęśliwy ze mną. - Położył dłoń na policzku Japończyka. - Chciałbym, abyś uzupełnił ze mną ten album oraz wszystkie następne. Aby nasza miłość mogła wypełnić puste strony naszego życia. Kocham cię, Yuuri... i życzę ci szczęśliwego życia pełnego miłości... ze mną jeśli tylko mi na to pozwolisz.

Katsuki nie wiedział jak zareagować. Życzenie, które pomyślał przy świeczkach właśnie się spełniło. Mężczyzna jego życia, jego największa miłość chciała z nim spędzić całe życie. Łzy spływały po jego twarzy nieprzerwanym strumieniem. Były to łzy wzruszenia i radości. Nie potrafił wydobyć z siebie żadnego słowa, więc zrobił jedyną rzecz, która przyszła mu do głowy.

Pocałował Victora i włożył w to całą swoją miłość, nadzieję i wdzięczność.

Wszystko smakowało czekoladą i miłością. Najlepsza mieszanka...



----------------------------------------------

Witajcie w Smaku!

Jak mówiłam ten fanfik jest dużo dłuższy od poprzedniego. Pisząc go ledwo się zmieściłam w limicie.

Tym razem mamy historię z życia Victuuri zamiast dalszych losów Otayuri. W pierwszym zamyśle wszystkie teksty miały się nie łączyć, ale... nie mogłam tak zostawić Yurija na dachu samego. 

Już jutro Węch!

Kto się nie może doczekać?

Maddie



Zmysłowy Challenge /Yuri!!! on Ice/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz