4.

162 9 1
                                    

  "Mów do mnie jeszcze... ludzie nas nie słyszą
Słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
Jak kwiatem, każdem słowem twem się pieszczę -
Mów do mnie jeszcze... "  - Kazimierz Przerwa - Tetmajer

     Dziś wraz z wolontariatem mieliśmy przygotować festyn lampionów. Każdy, kto przyjdzie, dostanie lampiony. To głównie festyn dla zakochanych. Zwykle przychodzą i tańczą mimo braku muzyki. Puszczają lampiony, a pary z wolontariatu się do nich przyłączają. Na koniec jak zwykle wszystko spada na moje ręce i ja zostaję, a oni sobie idą. Nie jest to zbyt przyjemne, nie powiem. Jednak wiedząc, że czynię dobro dla nich, jakoś cała złość mi mija. Spojrzałam w biegu na zegarek. Nie było tak źle, tylko 5 minut spóźnienia. Wpadłam do budynku jak poparzona i od razu się przebrałam. Mieliśmy dużo roboty i mało czasu, bo tylko 4 godziny. Z tego, co zauważyłam, to chłopcy już zajęli się rozwieszaniem lampek. Dziewczyny przeliczały lampiony, a jeszcze kilka osób ustawiało powoli stoły. Dołączyłam do tej trzeciej grupy i poustawialiśmy wszystkie stoły i ławki. Zanim się obejrzeliśmy była już 18. Wszyscy poszli się przyszykować, a ja jeszcze wszystko doglądałam.
   Sprawdziłam oświetlenie i przeliczyłam jeszcze miejsca. Przyszykowałam koce w razie czego i stwierdziłam, że wszystko jest idealnie. Wszyscy zaczęli się schodzić. Kiedy już przyszedł mój zmiennik, poleciałam do najbliższego sklepu i kupiłam czarną skórzaną kurtkę i jeansy z koszulką tego samego koloru. Rozpuściłam włosy, a usta przeciągnęłam czarną pomadką. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze i biegiem wróciłam na swoje stanowisko. Spojrzałam na tłum, który zaczął się zbierać przy odbiorze lampionów. Wzięłam to na siebie i pouzupełniałam braki. W pewnym momencie ktoś złapał mnie za rękę. Spojrzałam szybko na właściciela dłoni. Był nim Leon. Delikatnie zabrałam rękę.

 - Hej... - powiedział, zabierając dłoń. Wpisał się na listę i wziął jeden z lampionów. Zrobiło mi się głupio, że tak zareagowałam. Zostawił mi kartkę złożoną na 4. Wzięłam ją i schowałam do kieszeni.Kiedy już wszyscy wzięli lampiony, usiadłam na jednym z krzesełek i wzięłam kartkę. 

 " Zagubiłem się, we własnych myślach. 

 Jestem teraz więźniem,

ale czy usłyszysz o moich szlochach?

 Łudzę się, i myślę, że na próżno.

 Mam zajęcia, ale bez Ciebie mi nudno...

 Nadaremnie próbuję uciec, 

i pogrążam się w tym uczuciu. 

 Wiem, że niepotrzebnie to mówię,

bo nie masz takiego odruchu...

 L. " 

 Po przeczytaniu listu miałam łzy w oczach. Spojrzałam ku niebu i zaczęłam się uspakajać. Złożyłam kartkę i schowałam ją w poprzednie miejsce. Spojrzałam na tłum przede mną. Dostrzegłam tam sylwetkę chłopaka. Poczułam, jak po moim policzku spływa łza. Szybko ją otarłam i zabrałam się do porządkowania wszystkiego. Cały czas w głowie miałam to, co napisał mi brunet. Oczy znów zaszły mi łzami. Kiedy już skończyłam pracę, zaczęłam zbierać się do domu.  

Moje słońceWhere stories live. Discover now