5. Nauczysz mnie tańczyć?

166 40 57
                                    

Pov. Hayden

To są chyba jakieś żarty. Ten dzień to chyba test sprawdzający ile wytrzymam zanim wybuchnę.

A naprawdę blisko mi do tego.

Mam ochotę wszystkim wyjebać i czekać, aż nastanie upragniony spokój. Wszystko mnie dziś wkurwia a najbardziej ta jebana gazetka. Mam ochotę walić w worek treningowy przynajmniej kilka godzin lub zrobić podwójny trening.

Do chuja jest poniedziałek, a ja już mam ochotę nachlać się w trzy dupy.

Mirinda jest naprawdę idiotką jeżeli,myślała że odpierdalając coś takiego magicznie wrócimy do siebie. Sama jest sobie winna.

Nasz związek trwał cztery lata.

Cztery długie lata.

No kurwa, kupa czasu.

Poznaliśmy się w gimnazjum. Chodziła ze mną do klasy i często robiliśmy wspólne projekty. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy i w drugiej klasie zdecydowaliśmy, że spróbujemy czegoś więcej.

Ale to był chyba mój najgorszy błąd w życiu.

Od najmłodszych lat interesowałem się koszykówką. Pozycję kapitana otrzymałem dopiero w liceum, ale byłem z siebie cholernie dumny. Były porażki i zwycięstwa. Nie interesowałem się innymi dziewczynami. Liczyła się dla mnie jedyna którą darzyłem większym uczuciem niż przyjaźń. Nie potrzebowałem wianuszka fanek. Mi wystarczyła tylko jedna. Wierna i kochająca. Nasz związek rozpadł się w drugiej liceum. Przegraliśmy mecz. Bardzo długo ćwiczyliśmy, ale i tak nie podołaliśmy. Byli po prostu lepsi i ograli nas jak dzieci.

Jednak prawdziwą porażkę odniosłem po meczu. Nic nie świadomy zbierałem swoje rzeczy i ruszyłem w poszukiwaniu mojej dziewczyny. Na moje nieszczęście zastałem ją w szatni drugiej drużyny. Szatnia wydawała się pusta a widok jaki tam zastałem podniósł mi ciśnienie. Swoją byłą dziewczynę zastałem na kolanach drugiego kapitana. Całowali się.

Ugghh.... Co ja pierdole! Oni się po prostu pożerali!

Nie wyczuli nawet mojej obecności tak bardzo byli sobą zajęci. To był cios. Odezwałem się dopiero gdy chłopak zaczął ściągać z niej koszulkę. Do czego miało jeszcze dojść? Sam pocałunek sprawił mi okropne uczucie a fakt, że mieli zamiar się pieprzyć po prostu mnie rozpierdalał. To była naprawdę bolesne. Byłem wkurwiony. Chciałem go zajebać. Skopał mi dupę na boisku i zabrał dziewczynę. Lecz z drugiej strony to właściwie moja dziewczyna odeszła ode mnie. Ale w taki sposób? Chciałem obić mu mordę. I zrobiłem to.

Mirinda próbowała się wytłumaczyć. Ale jak można wytłumaczyć się ze zdrady? Telefony, liściki i żałosne próby rozmów sprawiały, że chciałem zmienić szkołę i nigdy w życiu jej już nie zobaczyć. Jednak nie będę zmieniał szkoły ze względu na dziewczynę.

A tak naprawdę było mi szkoda pozycji kapitana.

Wysyłała swoje koleżanki i błagała na kolanach, ale ja nie potrafiłem jej tego wybaczyć. Nie potrafiłem wybaczyć jej zdrady. Miałem nadzieję że sobie odpuści. Jednak bardzo się myliłem. Wiedziałem, że będzie mieć do mnie żal o ten piekielny taniec. Zawsze jej tego odmawiałem. To była jedyna rzecz którą potrafiłem jej odmówić. Nie umiałem tańczyć bo nikt nigdy mnie tego nie uczył.

Nie miałem zielonego pojęcia co mną kierowało, by zatańczyć ze Skyler.

Chciałem się dobrze bawić?

A może byłem już mocno wstawiony i nawet nie wiedziałem co robię?

Mirinda uwielbiała plotki i najnowsze newsy więc ubiegała się o posadę redaktorki szkolnej gazetki. Szybko ją dostała i z początku naprawdę byłem z niej dumny. Jej artykuły były nawet zabawne i często przyjemnie się je czytało. Ale, żeby opisać taniec ze Skyler i zrobić ze mnie od razu jakiegoś największego potwora? No kurwa. To trzeba mieć pusty łeb. W szkole miałem sporo wrogów. Szczególnie członków klubu koszykarskiego. Każdy chciał być kapitanem i to sprawiało że podkładali ci świnie za każdym razem. W każdej szkole jest wyścig szczurów ale to co się tu dzieje to jest szczyt szczytów.

Małe światełkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz