Is is really you?

112 10 0
                                    

Louis
______

-Hej Skrzacie.

Harry powoli się odwrócił. Spodziewałem się, że będzie zaskoczony ale on wyglądał bardziej na przerażonego.

-Louis?- zapytał słabym głosem.

-Tak to ja kochanie- odpowiedziałem łagodnie.

Powoli podeszłem do jego łóżka i usiadłem na krześlę obok.

-Harry wszystko w porządku?- zapytałem.

Chłopak wyglądał jakby się przestraszył ale to przecież tylko... ja. Jego Louis.

Niespodziewanie Harry wręcz rzucił się na mnie prawie, że wywracając nas. Całe szczęście w odpowiednim czasie złapałem się krawędzi łóżka i unikneliśm wypadku.

-Ale jak ty się tu znalazłeś?- w końcu odezwał się chłopak.

-Kiedy dowiedziałem się ci się stało, od razu przyjechałem.

-Wiesz, że nie musiałeś- mówiąc to Harry musną ustami moje ucho i nic na to nie poradzę, że przeszedł mnie dreszcz.

-Wiem... Kochanie- naprawdę nie mogłem powstrzymać się od powiedzenia tego.

Po jakimś czasie Harry odsunął się ode mnie i z powrotem usiadł na swoim tymczasowym łóżku.

-Wiesz- odezwała się szatyn.

-Tak?

-Do kiedy zostajesz 

-Do kiedy zechcesz kochanie.

-Bo wychodzę w...- zamyślił się na chwilę- za cztery dni i pomyślałem, że może moglibyśmy...

-Oczywiście, że możemy gdzieś wyjść Harry- uśmiechnęłem się do niego a on odwzajemnił gest.

Tym razem to ja pochyliłem się w jego stronę, przytuliłem i pocałowałem w czubek głowy. Mogłem nawet poczuć jak Harry się przez to rumieni. I w tamtym momencie czułem się jakbym trzymał w ramionach cały mój świat. Nic więcej się nie liczyło.

____________________________
Przepraszam!  Nie bijcie. Wiem że rozdział miałam wstawić wczoraj czy przedwczoraj ale ze względu że jest szkoła to... bla bla bla bla bla. Miłego czytania. Przepraszam że jest taki krótki! Xx

You make my day better / Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz