Rozdział 4

1.1K 59 6
                                    

Przez kolejne kilka dni wszyscy wypytywali się  mnie o Kaspiana.  Musiałam  udawać,  że  nic nie wiem i kłamać  w żywe oczy,  a nie lubiłam  tego. Z dnia na dzień  coraz bardziej się o niego martwiłam a tym bardziej tęskniłam  za nim.  Korneliusz zabronił  mi jakichkolwiek działam.  Byłam  na niego wkurzona,  ale słuchałam  się  go i czekałam.

Pewnego dnia gdy przechadzałam się po dziedzińcu zamku natknęłam  się  na Miraza z całą  swoją  rodziną.
Skłoniłam się  przed mini dla pozorów i chciałam  ich wyminąć.  Dobrze wiedziałam, że  Miraz okłamuje  wszystkich i chę  władzy  tylko dla siebie... Kiedy już  ich minęłam  usłyszałam  jego głos.

- Magdo- zawołał  srogo

- Tak lordzie Miraz? - zapytałam  odwracając  się  w ich stronę

- Dziwi mnie fakt , że tak łatwo przyjęłaś do wiadomości to , że Kaspian został porwany ...

- W całe nie jest mi łatwo panie- odpowiedziałam w ukryciu ściskając dłonie na sukni.

Miraz następnego dnia po ucieczce Kaspiana wysłał kilku swoich ludzi na poszukiwanie Kaspiana. Widziałam jak oni pojechali na koniach jego tropem i się martwiłam . W ciągu dnia inni lordowie zaczęli coś podejrzewać. Miraz wymyślił więc bajkę o tym , że Kaspiana porwano. Chciał tym ukryć fakt , że tak naprawdę chce go zabić i przejąć tron swojego brata, ojca Kaspiana.

- Hmm no skoro tak mówisz. Pamiętaj jednak to , że dowiem się jeśli coś przede mną ukrywasz. To przecież pomogło by mi odnaleźć chłopaka- powiedział wrednym głosem przez który od razu się domyśliłam, że wcale nie miał tego ja myśli

Chwilę po tym odszedł, wraz z żoną i ich synem w stronę ogrodów. Kiedy zniknęli mi z oczu  ruszyłam biegiem w stronę zamku... Nie mogłam już dłużej tutaj być. Coraz bardziej bałam się tego , że Miraz dowie się o tym , że ja i Korneliusz pomogliśmy uciec Kaspianie. Ile sił w nogach pobiegłam do biblioteki gdzie powinien być starszy mężczyzna. Dziwiłam się że go tam nie było, ale nie traciłam nadziei. Wybiegłam z biblioteki i zbiegłam na niższe piętra by w końcu dobiec do komnaty doktora. Nim zapukałam zobaczyłam, że drzwi są otwarte , a w środku byli strażnicy, którzy obezwładnili mężczyznę i zaczęli go wyprowadzać. Ukryłam się szybko za rogiem i z przerażeniem czekałam aż odejdą.

To co się stało dało mi do myślenia. Skoro Miraz dowiedział się o zdradzie Korneliusza, o mojej też już wie. Nie chciałam trafić do lochów, więc do mojej głowy przyszła od razu myśl o ucieczce. Nie chciałam jednak zrobić tego od razu i niewiedząc czemu weszłam do środka komnaty Doktora Korneliusza. Rozglądałam się po różnych rozwalonych i otwartych książkach i w końcu natknęłam się na jakąś kartkę...

- To jego pismo...- szepnęłam sama do siebie i zaczęłam czytać

" Taneczne uroczysko- miejsce spotkań KS. "

Od razu wiedziałam, że to wiadomość dla mnie. Korneliusz chciał bym znalazła Kaspiana. Zapewne też się domyślał że grozi nam niebezpieczeństwo. Schowałam kartkę  w gorsecie sukni i przypominając sobie gdzie dokładnie znajdowało się Taneczne uroczysko zaczęłam uciekać.

W pośpiechu i ukryciu przed Mirażem i jego strażą przygotowałam sobie prowiant i osiidlalam konia, na którym w wolnym czasie jeździłam. Bałam się tak uciekać w biały dzień, ale nie miałam wyjścia.  Wsiadłam na konia i galopem zaczęłam uciekać. Ku mojemu zdziwieniu nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Na dziedzińcu nie było nikogo poza sługami, którzy nawet nie wiedzieli kim byłam. Ucieszona tym faktem opuściłam zamek i przedostał się poza jego mury... Raz tylko obejrzałam się za siebie by upewnić się czy nikt za mną nie goni.  Zobaczyłam tylko puste pole, drogę i zamek , który z każdym przebytym metrem robił się coraz mniejszy.

W końcu dotarłam do rzeki przez którą musiałam przejechać aby dostać się do puszczy. Wielu Telmarów boi się jej , ale ja znając Narnijskie legendy w ogóle się nie bałam. Chcąc odnaleźć Kaspiana popędziłam konia i mknęłam pośród drzew by po dwóch dniach i w końcu do znaleźć.

***

Me & Prince Caspian XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz