6.

4.9K 319 634
                                    

Tydzień później.

Obudziłem się po raz kolejny spadając z łóżka. Obolały, znowu się do niego wślizgnąłem z tempem żółwia. Spojrzałem na okno, które znajdowało się na przeciwko mojego łóżka. Było widać idealnie błękitne niebo, na którym rozprzestrzeniały się chmury przypominające strzępki jedwabiu. Natomiast ten skurwiel - słońce, świecił mi prosto w oczy, przez co musiałem zakryć je dłonią.

Skurwiel? Czy słońce to skurwiel? Chyba coś mi się pomyliło. To pewnie przez nie wyspanie.

Postanowiłem wziąć telefon, który leżał na łóżku, podpięty do ładowarki. Przycisnąłem przycisk, który odblokował urządzenie. Była 13:24.

Nie tak źle, spałem ostatnio do 18:00.

Dlaczego tak długo śpię? Czy mogę w końcu unormować mój zegar biologiczny?

 Uznałem, że chce spędzić jak najwięcej czasu z Hannes'em i zrobię sobie tydzień wolnego od tego wszystkiego. Jutro niestety będzie już czwartek. Czas ruszyć swoje leniwe dupsko i iść do szkoły.

Leżałem dosyć długo. Podczas tego, czytałem książki i oglądałem głupkowate filmiki. Zamknąłem się na klucz, więc Mikasa ani Hannes nie mogli wejść do mojej bazy. Był ostatni dzień leniuchowania, a nie miałem zamiaru miziać się z czarnowłosą. Od kiedy pocałowałem ją, dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej nachalna. Chyba myśli, że chodzimy ze sobą. Niepotrzebnie dałem jej nadzieję, a sam nie czułem przyjemności z tego pocałunku. Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Uznałem, że dopóki nie rozwiąże swoich problemów, nie będę miał zamiaru się tym zajmować.

Dlaczego to zrobiłem? Czemu przybieram maskę zakochanego w niej chłopaka, kiedy jestem blisko dziewczyny?

Kiedy zacząłem nad tym rozmyślać moje ciało opanowało gniew. Uderzyłem w poduszkę i starałem się o tym nie myśleć.

Podniosłem się z łóżka. W dresach wyszedłem na balkon, by w końcu normalnie sobie zapalić. Dawno tego nie robiłem. Usiadłem na drewnianym, rozlatującym się krześle. Wyciągnąłem paczkę papierosów z mojej tajemnej skrzynki, która znajdowała się w doniczce z "kwiatami", leżącej obok mebla. Wyciągnąłem moje maleństwo z kartonika, a następnie odpaliłem zapalniczką, która normalnie leżała na parapecie, przy oknie, przez które był idealny widok na moje łóżko. Wziąłem papierosa do ust i zaciągnąłem się nikotyną. Poczułem jak trujący dym rozprzestrzenia się wewnątrz moich płuc, co przyniosło mi w pewnym sensie uspokojenie.

Był już wieczór. Zimne powiew wiatru lekko muskał moje ciało. Na niebie natomiast znajdowały się gwiazdy, które tworzyły różne konstelacje kosmiczne. Kiedy bardziej się przyjrzałem, znalazłem Wielki Wóz, Wodnika i Małego Psa. Tyle pozostało po mojej nauce astronomii. Chciałem kiedyś być douczony na każdej płaszczyźnie, jednak nie potrafiłem zmotywować się do nauki tego wszystkiego. 


Miałem również widok na swój ogródek i sąsiednie domy. W sumie w porównaniu do innych, mieliśmy największy obszar (wraz z ogrodem). Najprawdopodobniej dlatego, ponieważ ten dom jest bardzo stary, a standardy powierzchni się przez te wszystkie lata zmieniły i ludzie, którzy kupowali ziemię później, po prostu dostawali jej mniej.

Z zamyślenia otrząsnęły mnie wibrację. Wyjąłem z kieszeni telefon i odblokowałem go.

Od Armin: W piątek o 18:00 Erwin organizuje imprezę u siebie w domu. Idziesz?

W sumie to przydałoby mi się trochę wyluzować. A tak po za tym mój ojciec zawsze mówił "nie ważne ile masz pieniędzy, jeśli darmowe - to bierz".

Zaśmiałem się na to wspomnienie. Po chwili bezmyślnego gapienia się w ekran urządzenia, odpisałem.

Do Armin: Tak.

Czy Wiesz, Że... (Fanfiction Levi x Eren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz