Chodzę do szkoły, w której jest podstawówka i (jeszcze) gimnazjum. Nauczycielki dzielą się na takie z podstawówki i z gimnazjum, np. dwie panie od angielskiego, jedna uczy podstawówkę, a druga gimnazjum. Jedynymi męskimi nauczycielami są wuefiści. Do tego mają wspólny kantorek. Jak ich nie shipować?
