2. Kompania

24 3 7
                                    

    Saszka aż się wzdrygnął. Pamiętał ten głos:
- Aleks?
Aleks Gorganov współpracował z miejscowymi władzami. Miał opinie kapusia, kłamliwego egoistycznego gnojka. Był niskim, "puszystym", jak sam się nazywał, mężczyzną. Małe, wiecznie rozbiegane oczka były skierowane na Saszkę. Wszyscy wiedzieli, że to największy plotkarz i konfident na całym WOGN-ie. Mimo wszystko zawsze znał odpowiednich ludzi. Sasza nie chciał mieć z nim do czynienia. Trochę się go obawiał:
- Czego tu chcesz?- usłyszał warknięcie. Odwrócił się w kierunku nieznajomego. Nie znał nikogo, kto by się tak odważył powiedzieć do Aleksa. Wtem dojrzał rozmówcę. Był on starym 35 letnim stalkerem. Krótko przystrzyżone włosy nie przeszkadzały zielonym oczom patrzeć nienawistnie na Gorganova.
"To musi być ten ślepy"-pomyślał. Nigdy nie poznał go osobiście. Raczej znał go z legend. Jedna z nich głosiła, że w pojedynkę wyszedł na powierzchnię jako dzieciak i wrócił. Wszyscy byli w szoku. Nigdy nikomu przed czy potem się to nie udało. Ślepy ubrany był w czarny kombinezon bez żadnych emblematów czy znaków. Słynął z tego, że nie mieszał się w politykę. Po chwili zobaczył drugiego uczestnika wyprawy. Był to całkowicie łysy koleś z tatuażami i bliznami na rękach. Chodził w krótkim niebieskim podkoszulku z wielkim, czarnym napisem NAZI z przodu. Łysy także go zauważył i podszedł do niego :
- Niemiec - powiedział krótko i zanim Saszka zdążył podać swoje imię, Łysol padł mu w objęcia:
-Witaj w kompani brachu- Saszka z niesmakiem zauważył brak jednego z przednich zębów w twarzy tamtego. Dopiero później zwrócił uwagę na interesujący wisiorek na szyi "Niemca" był on zrobiony wyłącznie z zębów. W dodatku nie właściciela. Łysy widząc pytający wzrok, wyjaśnił:
-Pamiątka po ostatnim zawodzie - mówiąc to uśmiechnął się paskudnie.
Saszka nagle stracił całe zainteresowanie tamtym. Wtem dojrzał ją. Długie brązowe włosy spływały jej na ramiona. Niebieskie oczy badały otoczenie. Orli nos sprawiał, że wyglądała jak orzeł gotujący się do ataku. "Piękny orzeł"- stwierdził w myślach Saszka i natychmiast się zarumienił. "Orlica" odwróciła się w jego stronę i spostrzegwszy jego minę uśmiechnęła się:
- Jestem "Orlica"- powiedziała. Uśmiechnęła się przy tym tak, że Saszka o mało  nie upadł:
-Spokojnie chłopie- podtrzymał go "Łysy".
- No, widzę że wszyscy się już poznali- powiedział Śliski
- Pora omówić parę spraw - dodał po chwili. Widząc minę Saszki odwrócił się  kryjąc uśmiech. Tylko konfident się nie uśmiechał. Stał i jakby o czymś myślał.

CDN.

Operacja  : TorchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz