a może jednak ✦

1.7K 256 440
                                    


Najczęściej, gdy sami mogliśmy się dobierać w pary to bywałem z Markiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Najczęściej, gdy sami mogliśmy się dobierać w pary to bywałem z Markiem. Dlatego, że ani on, ani ja nie czuliśmy się ze sobą niekomfortowo. Mogliśmy wcielić się w każdą rolę, łapać się za ręce, utrzymywać kontakt wzrokowy dłużej niż pięć sekund, głaskać się po policzkach i nie było to dla nas później niezręczne. Niektórzy jednak brali to zbyt poważnie.

— Donghyuck — Jaemin usiadł na mojej ławce i spojrzał na mnie z góry trzymając swój wskazujący palec na wysokości mych oczu. — Czy ty też uważasz, że Sooyoung jest piękna?

Zmarszczyłem brwi patrząc na niego po czym spojrzałem na Jeno, który wywrócił oczami.

— Powiedziałbym, że raczej przeciętna — wzruszyłem ramionami, a po chwili poczułem dłoń Jaemina na swoim czole.

— Ty chyba masz gorączkę.

— Dobrze, że ty nie masz — wywróciłem oczami po czym popatrzyłem na niego znudzony.

Jeśli zamierzał mi zawracać cztery litery swoimi wywodami nad tym jak piękna jest dziewczyna, do której i tak nigdy nie podbije, to mógł w ogóle się do mnie nie odzywać.

— A może Dongie ma już kogoś? — Jisung poruszał brwiami patrząc na mnie. Przez jego błyskotliwe pytanie wszyscy zaczęli na mnie patrzeć.

— Jasne — westchnąłem modląc się już o dzwonek na zajęcia, ale jak na złość nie chciał zadzwonić. Jednak, gdy tego nie chcę to dzwoni od razu. Pieprzony dzwonek.

— No w sumie — Chenle stanął za mną i oparł się dłońmi o moje krzesło.

Oczywiście moje życie będąc totalnym śmieszkiem postanowiło mnie dobić jeszcze bardziej. Właśnie w tym momencie dostałem smsa, który wyświetlił się na moim telefonie. Nim zdążyłem jakkolwiek zareagować Chenle przysunął się bliżej mojego ucha od razu zaczynając gwizdać.

— O popatrz, twój chłopak pyta o randkę — mały, okropny chińczyk zachichotał, a mnie przeszły dreszcze.

— To nie jest mój chłopak — wywróciłem oczami biorąc komórkę do ręki — poza tym moglibyście usiąść na swoich miejscach, bo czuję się otoczony? Dziękuję.

W tym momencie zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli zajmować swoje miejsca, ale jednak cały czas czułem na sobie ich wzrok. Czy oni nie rozumieli, że istnieje coś takiego jak bracia z innej matki? Bo my z Markiem definitywnie nimi byliśmy.

Pewnie pomyślicie, że byłem nadwrażliwy, ale naprawdę irytowały mnie takie teksty. Nienawidziłem i w sumie nadal nienawidzę jak ktoś mi coś wmawia. Wychodzą z tego same nieporozumienia, a po co je tworzyć?

Sytuacji takich było dużo więcej, gdzie któryś z moich cudnych przyjaciół sugerował, że między mną, a Markiem było coś innego niż tylko przyjaźń. Po jakimś czasie jednak totalnie to olałem, niech sobie myślą co chcą.

⊹ I hate people | markhyuck | nctOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz