Po spotkaniu ekipy wróciłam do domu. Opowiedziałam wszystko rodzince i zjadłam na obiad moje ulubione danie, czyli kotleta schabowego z frytkami. Po tym miałam ochotę na tiramisu mojej mamy, więc po takim ciężkim dniu zrobiła mi je. Poszłam na górę do pokoju i usiadłam przed lustrem, myśląc o Jorge. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie z nim będę się całować za ok. 2 tygodnie. W tej chwili dostałam sms-a.
- Hej Diego. Idziemy za 20 min. na pizze?
- Eeee, chyba nie ten numer, koleś.
- A, to sorry. A do kogo ja się dostałem.
- Nie będę mówić obcej osobie kim jestem, oszalałeś?!
- Po pierwsze, to nie mówić tylko pisać, a po drugie, już nie jestem taki obcy jak ci się wydaję.
- Nie porawiaj mnie!!! Grrrrrrr.
- Złość piękności szkodzi, choć wydaje mi się, że twojej niczemu nie da się zniszczyć.
- ...
- Trzy kropki nienawiści. łeeeeeee!!!
- .....................................................................................
- Ocho... dość dużo tych kropek.
- Zawsze jesteś taki ,, miły " ?
- Taaaak.
- Ale z cb podrywacz.
- Dużo ćwiczyłem.
- Aż tyle ich było?
- Nom. A tak w ogóle to może ty pójdziesz ze mną na tą pizze?
- Nie znam Cię.
- Ok. Jestem Jorge Blanco.
O Boże. To Jorge do mnie pisał przez ten cały czas. Nie mogę mu powiedzieć że jestem Martina. Jak ja mu spojrzę jutro w oczy.
- Halo?! Jesteś?
- Emm, tak.
- Czm tak zaniemówiłaś?
- Po prostu przypomniało mi się coś.
- Ej, słuchaj. Ja wybierałem numer do kogoś z ekipy serialu ,, Violetta ". Jesteś z planu, tylko kim?
- Jjaa jjeesstteemm Ttiinnii.
- Martina Stoessel? To świetnie! Wpadne po cb o 18. Ale... gdzie ty mieszkasz?
- Centrum Buenos Aires 19.
- Ok. Szykuj się.
Co ja zrobiłam. Czy to randka? Jak ja to powiem rodzicom? Brat jak się dowie to go zamorduje. On jest ode mnie kilka lat starszy. Jestem pewnie dla niego tylką małą dziewczynką i robi sobie ze mnie jaja.
- Tini!!!! Czy ty mówisz sama do siebie? - zawołała mama.
- Nie! Chodźcie tutaj wszyscy! Muszę coś powiedzieć!- odparłam z lekką zadyszką
Rodzice i brat Fran przyszli i ja zaczęłam:
- No bo... ja mam...
- Co masz? Randkę? - zgadywał brat.- Jak tak to się nie bój. Wiem, że myślisz, że mu nogi z dupy powyrywam, ale nie. Tylko wtedy jakby cię skrzywdził, sis.
_ Achaa. To dobrze. No bo właśnie Jorge, ten z planu, zaprosił mnie do pizzerii.
- Ok. My idziemy, a ty się szykuj. - Powiedziała mama.
Gdy wyszli, podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ubrania. W końcu wybrałam
Wysokie buty, bo jakby zechciał mnie pocałować to musiałby się schylić ze 20 cm. Zrobiłam sobie niebiesko- czarny makijaż i pofalowałam lokówką włosy. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaczęłam biec po schodach tak szybko, ze aż się potknęłam i poleciałam przez barierkę. Myślałam, ze to już koniec, lecz nagle poczułam ciepłe, pięknie pachnące ramiona i skórzaną kurtkę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jorge.
- Nic ci się nie stało?- spytał przejęty.
- Nie. Po prostu potknęłam się. Myślałam, ze już po mnie.
Postawił mnie na ziemię i otarł łzę z mojego policzka, a ja się uśmiechnęłam.
- Idziemy? - Zapytałam z nadzieją.
- Tak.- Wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. W połowie drogi poczułam, że Jorge objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego, on się uśmiechnął, a ja wtuliłam się w jego pierś.
- To tutaj- Rzekł.
- Ale ta pizzeria zawsze ma tutaj tyle lampek, świeczek i kwiatów? - odpowiedziałam ze zdziwieniem.
- Nie. Wynająłem ją od właściciela na dzisiejszy wieczór i to przyrządziłem.
- Ochhh!!!!! Jesteś najcudowniejszy na świecie- gdy to powiedziałam, nwm kiedy ,ale poczułam, że jego usta dotknęły moich. To cudowne uczucie.
Weszliśmy, dużo rozmawiając o wszystkim i o niczym, zjedliśmy i odprowadził mnie do domu. Jeszcze raz mnie pocałował bardzo namiętnie i się pożegnaliśmy. Weszłam do domu nic nie mówiąc, weszłam do mojego pokoju, położyłam się na łóżko i rozmyślając o nim zasnęłam.
CZYTASZ
Jortini- pierwsze i ostatnie spotkanie
Fiksi RemajaMartina Stoessel przychodzi na przesłuchanie do serialu Violetta. Nie wie co, a raczej kto tam na nią czeka.