Niewysoki chłopiec o niemalże czarnych oczach podniósł ze złocistego piasku ogromną muszlę i po chwili podziwiania jej piękna, przyłożył do jednego ucha, a drugie zatkał dłonią. Uśmiechnął się szeroko, kiedy mógł usłyszeć wydobywający się z jej wnętrza cichy, ale nadal tak samo urzekający szum morskich fal. Odłożył znalezisko do koszyka, który ze sobą zabrał i założył kapelusz z ogromnym rondem, który dotychczas swobodnie zwisał na jego plecach. Podniósł prawie pełny wiklinowy kosz i jeszcze raz spojrzał na spokojne morze. Nie zauważył żadnego okrętu ani w pobliżu, ani na horyzoncie, a wtedy, kiedy mrugnął, po ponownym otworzeniu oczu wszystko stało się czarne. Chłopiec nie widział nic.
Ponownie spróbował uchylić powieki,a kiedy to zrobił dostrzegł, że znajduje się przed domkiem letniskowym, do którego wybrał się z rodzicami na wakacje. Wszedł po zewnętrznych schodkach na taras i uchylając drzwi balkonowe głośno oznajmił rodzicom, iż wrócił. Na początku nikt nie odpowiedział, ale dziesięciolatek przywykł - bo często byli zajęci pracą. Zdjął brązowy kapelusz, po czym z uśmiechem na ustach skierował się do gabinetu ojca. Zdziwił się jednak, kiedy drzwi do niego były uchylone, a ze środka dochodziły głośne krzyki pomieszane z żeńskim płaczem. Na początku podejrzewał kłótnię między rodzicami, ale nie rozumiał skąd pochodzi trzeci głos. Jak na dziecko przystało - był ciekawy świata, więc nadal trzymając w ręku koszyk pochylił się nieco i zajrzał do środka. Bacznie obserwował sytuację w pomieszczeniu, dostrzegając plamki krwi na beżowym dywanie i słysząc wciąż nieznany męski głos.
Nagle cała jego mała rzeczywistość zamarła. Chłopiec nie wiedział, co zrobić. Trzask rozbijanych muszelek odbił się głośnym echem w jego głowie, kiedy upuścił koszyk.
Szatyn natychmiastowo dźwignął się do pozycji siedzącej, czując jak kropelki potu spływają po jego twarzy, a także moczą czarny podkoszulek, w którym spał. Serce Kyungsoo biło w niezmiernie szybkim tempie, tak że trudno było mu chwytać nawet pojedynczy oddech. Przeczesał dłonią swoje mokre od potu włosy i sięgnął na stolik nocny po swoje okulary. Spojrzał leniwie, choć nadal niespokojny na zegar, który wskazywał godzinę czwartą siedemnaście. Spuścił powoli nogi na ziemię i nieco się wzdrygnął czując zimną posadzkę. Powoli podniósł do góry ręce i z głośnym stęknięciem się przeciągnął. Nie mógł uwierzyć, że znowu zaczyna się okres w którym nie będzie potrafił spokojnie spać. Ruszył z westchnięciem do drzwi jego nowego białego pokoju, aby po chwili zaświecić jasne światło. Przysłonił jedną z dłoni swoje oczy tak, że dopływ jaskrawego światła był na tyle ograniczony, iż mógł spokojnie się do niego przyzwyczaić. Podszedł do ogromnej czarnej walizki i umieścił ją na łóżku, na którym jeszcze przed chwilą mógł spać, rozsunął leniwie zamek, po czym znudzony jedynie wyciągnął białą koszulę, czarne dopasowane spodnie i bieliznę. Wszystko to ułożył na małą kupkę uwieńczoną srebrnym zegarkiem z szafki nocnej i udał się do łączonej z pokojem łazienki. Ta zaś wyłożona była błękitnymi kafelkami o wzorze imitującym morskie fale, gdzieniegdzie towarzyszyły temu białe akcenty, czy też białe szafki i reszta wyposażenia. Uchwyty z szafek, czy chociażby klamki z drzwi zabezpieczających resztę łazienki od ogromnej wanny i wody mieniły się starym srebrem. Do podziwiał, że pomimo wieku, cały kompleks budynków został utrzymany w tak dobrym stanie. Pokój, czy chociażby łazienka, którą mógł gospodarować na czas swojego pobytu i pracy w więzieniu były naprawdę na wysokim poziomie, a odseparowanie budynku od reszty kompleksu naprawdę zapewniało poczucie bezpieczeństwa jak i je samo. Zwłaszcza, kiedy pracownicy zjeżdżali z drugiego końca państwa, a wynajmowanie mieszkania było po prostu najzwyczajniej w świecie nieopłacalne. Wchodząc do pomieszczenia ułożył komplet ubrań na jednej z komód stojących bliżej wanny, uśmiechnął się i oparł dłonie na zimnej umywalce, po czym spojrzał w swoje odbicie. Wiedział jaki widok może zastać, a pomimo tego i tak zmierzył się ze sobą wzrokiem dokładnie analizując swoje rysy, jakby próbował odszukać w sobie małego chłopca sprzed wielu lat. Tego, którym był zanim wiklinowy koszyk wypadł z jego dłoni. Przymknął powieki, a w jego głowie ponownie pojawił się widok ciemnowłosego chłopca idącego wzdłuż korytarza utrzymanego w odcieniach bordo, z wieloma zdjęciami na ścianach. Dziesięciolatka w ogromnym czarnym kapeluszu z rondem, trzymającego wiklinowy kosz pełen muszli. Nie chcąc ponownie wracać do dalszej części tej historii potrząsnął głową i marszcząc nieco nos, rozjuszony schylił się, aby wyciągnąć z jednej z białych szafek ogromny ręcznik. Szybko zrzucił z siebie czarny podkoszulek, który wylądował gdzieś na podłodze, a następnie tego samego koloru bokserki. Otworzył szklane drzwi oddzielające wannę od reszty łazienki, wszedł do kabiny i uprzednio włączając odpowiednio gorącą wodę, wygodnie się ułożył odchylając głowę do tyłu. Pomimo, iż wiedział, że przyjemnie otaczająca go ciepła woda nie zmyje z niego złego snu, poddał się jej bezwiednie, ponownie przymykając powieki. Czując już jak wysoko zdążył napełnić wannę, podniósł się i zakręcił wodę, po czym spojrzał w jej niespokojną taflę.
CZYTASZ
Prisoner | ChanSoo
HorrorKyungsoo, który zaczyna kolejny etap kariery psychiatry w najpilniej strzeżonym więzieniu w Korei Południowej i nieobliczalny Chanyeol, który jest jednym z podopiecznych pana Do. Akcja • Thriller • Psychologiczne • Romans Wolno pisane Uwagi: wulgarn...