Słońce rzucało na ściany pomarańczowe promyki przecinane spuszczoną żaluzją. W pokoju doktora panowało przyjemne ciepło - na tyle, aby ten ubrany tylko w proste czarne spodnie i bokserkę oraz zupełnie rozpiętą koszulę zajmował miejsce przy ogromnym stoliku.
Szatyn siedział na łóżku analizując raz jeszcze akta swojego głównego pacjenta, po czym zaczął wypisywać na osobnej kartce brakujące wątki. Wciągnął głośno powietrze i zmierzwił swoje włosy. Przecież - jakim cudem Park Chanyeol nigdzie wcześniej nie istniał?
Sięgnął po służbowego laptopa i po zalogowaniu się do wewnętrznego serwera wyszukał Parka. Porównał dane z laptopa do tych trzymanych w teczce i westchnął głośno widząc jak bardzo różni się data zamknięcia bruneta w ośrodku od tej, kiedy po raz pierwszy zanotowano poważne wykroczenie. " Czy to nie wtedy powinien zostać sprowadzony do tego miejsca? " W rejestrze danych nie było również mowy o żadnym poprzednim miejscu zatrzymania dwudziestosiedmio-latka.
- Gdzie się wcześniej podziewałeś, Park? - mruknął ochryple, sięgając po szklankę najzwyklejszej na świecie wody gazowanej.
Poprawił oprawki i otwierając przeglądarkę internetową wpisał tylko imię i nazwisko pacjenta. Po chwili ładowania strona jedynie wyświetliła komunikat o braku łączności z serwerem, więc brązowooki Koreańczyk wszedł na stronę Google i ponowił swoje wyszukiwania. Nie musiał czekać długo, aby zobaczyć po chwili ten sam komunikat. Z ciekawości wpisał swoje imię i nazwisko, a po kliknięciu w lupkę wyskoczyło mu pełno artykułów o jego osobie. Wyszukał właściciela zakładu i ku jego zdziwieniu jedyna strona, którą wczytało, była sama strona zakładu mówiąca o historii naczelników zakładu. Zmarszczył brwi i przeczesał dłonią swoje włosy. W czerwone kółko wziął datę zamknięcia Parka w zakładzie i zamknął teczkę. Było to kolejne z pytań, które zamierzał kierować do jedynego znanego mu pracownika - Jongina.
Kyungsoo wziął szybki zimny prysznic, po czym przebrany w dopasowane czarne spodnie i najzwyklejszy biały t-shirt opuścił jego tymczasowy azyl. Zabrał ze sobą dokumenty i idąc wolnym krokiem szukał obok każdych mijanych drzwi nazwiska blondyna, Żałował teraz, że nie wpadł na to, aby zapytać o numer mieszkania współpracownika, gdyby w razie wypadku - tak jak teraz, miał do niego jakiekolwiek pytania. Mijając kolejne przecięcie się korytarzy westchnął głęboko, i oparł plecami o ścianę. Poprawił czarne oprawki, a po chwili usłyszał skrzypienie drzwi i zauważył znaną mu rudą czuprynę. Rudowłosy mężczyzna również rozpoznał nowego pracownika i z szerokim uśmiechem na twarzy dołączył się do postoju.
- Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał ciut wyższy z mężczyzn.
- Szukałem tylko mieszkania Kim Jongina, wiesz może, gdzie to? Mam do niego parę pytań. - mruknął uśmiechając się półgębkiem.
- Nie mam zielonego pojęcia, ale za to wiem, gdzie można tutaj znaleźć całkiem dobre ciasta. Jeśli masz trochę czasu, to proszę za mną. - Jongdae odwrócił się żwawo i ruszył pewnym krokiem. Do nie chcąc być w tyle, po chwili dołączył do towarzysza kierując się w sobie zupełnie nieznany kierunek.
- Czym tak właściwie się tutaj zajmujesz? - zagadnął szatyn próbując pokonać panującą między nimi niezręczną ciszę.
Kyungsoo może bywał pedantyczny, w swoim zawodzie wysublimowany, osobiście jednak trzymał innych na dystans, niemniej jednak skończył jako zbiór cech ambiwalentnych.
Uwielbiał ciszę, kiedy mógł zostać sam ze sobą. Dawała mu ukojenie, a wszystkie myśli wracały na swoje miejsce, jednak kiedy był w czyimkolwiek towarzystwie nie lubił jej. Nienawidził martwej pustki. Mógł nawet zadawać najgłupsze pytania, rozpatrywać najprostsze tematy, tylko po to, aby nie słyszeć bezdźwięku. Kiedyś stale deprecjonował wartość słów, ale z wiekiem zaczął ją doceniać - tak jak każdy z ludzi, ulegał zmianom.
CZYTASZ
Prisoner | ChanSoo
TerrorKyungsoo, który zaczyna kolejny etap kariery psychiatry w najpilniej strzeżonym więzieniu w Korei Południowej i nieobliczalny Chanyeol, który jest jednym z podopiecznych pana Do. Akcja • Thriller • Psychologiczne • Romans Wolno pisane Uwagi: wulgarn...