W końcu w domu

1.7K 83 5
                                    

Poranek przywitał meżczyznę i jego ucznia krystalicznie czystym niebem na którym leniwie przesuwało się słońce powodując już mimo wczesnej pory niesamowity skwar . Lato zawitało na dobre . Drzewa przykryła długa peleryna zielonych liści w których schronienie znajdowały najróżniejsze gatunki zwierząt.
Chłopak jednak nie zważał na te niesamowite krajobrazy pędząc prosto przed siebie do miejsca gdzie się urodził i wychował , gdzie czekali jego przyjaciele . Opuścił to miejsce już 5 lat temu razem ze swoim mistrzem , by stać się silniejszym .
- Naruto , zaczekaj - usłyszał głos jednego z legendarnych sanninów Konochy - Chcesz sobie skręcić kark ?.
- Nie , ale nie mogę się doczekać by zobaczyć jak wygląda wioska . - odparł blondyn - A także jak dostajesz od babci Tsunade - dodał do siebie po cichu .
- Ja też chcę to zobaczyć - odrzekł głos w jego wnętrzu .
- Myślałem , że lubisz zboczonego pustelnika , puszku - w myślach odpowiedział mu Naruto uśmiechając się pod nosem . Wiedział o mieszkającym w nim demonie od 5 lat . 3 lata temu się dogadali i stali się przyjaciółmi . Lis tak naprawdę nie był zły , to wina ludzi którzy traktowali ogoniaste jak potwory . Początkowo swoją złość dziewoęcioogoniasty chciał wyładować na Naruto próbując przejąć jego ciało kiedy chłopaka ponosił gniew . Jednak niebieskooki zawsze niweczył jego plany . Kurama zaczął w końcu obserwować swój pojemnik . Wiedział o tym , że kiedy był młodszy ludzie po za kilkoma wyjątkami traktowali go tak samo jak ogoniaste . Mimo to on zawsze kroczył przed siebie goniąc swoje marzenia i przyjaciela . I kiedy usłyszał od chłopaka :" Nikt nie rodzi się zły , to tylko zależy od drogi jaką pójdziemy " przypomniały mu się bardzo podobne słowa wypowiedziane prze Mędrca Sześciu Ścieżek. Wtedy to , on najpotężniejszy bijuu świata stał się jego przyjacielem . Naruto wspominał to wszystko słuchając jak lis udziela mu odpowiedzi .
- Tak lubie . Ale lubię też jak ten staruch dostaje nauczkę- odpowiedział mu i poszedł się zdrzemnąć . Do oczu jinchuriki dotarły pierwsze dachy miejsca do którego zmierzał . Jeszcze przyśpieszył tempo wprawiając w prawdziwą furie swojego mistrza . Kiedy wylądował przy bramie rozejrzał się po osadzie . Nie wiele się zmieniło przez te pieć lat . Ta sama ulica , te same zabudowania , ta sama budka strażnicza a w niej tych samych dwóch przysypiających chunninów . Naruto założył kaptur na swoją głowę , żeby nikt go nie rozpozna . Nagle jeden ze strażników otrzeźwił się i spojrzsł na przybysza . Potrzasnął swoim towarzyszem a gdy ten otworzył oczy wskazał na postać przy bramie . Obaj nie wiele mówiąc wyskoczyli z miejsca pełnienia ich służby z bronią gotową do użytku .
- Kim jesteś !? - krzyknął Kotetsu
- Pokaż twarz - zawtórował mu Izumo .
Nagle z gąszczu drzew wyskoczył białowłosy sannin .
- Co się dzieje ? - spytał się .
- Jiraya - sama , ten człowiek chciał wejść do wioski nie okazując swoje twarzy . A tak w ogóle to gdzie Naruto ?- spytał się Izumo .
- Jak to gdzie , przed wami - przemówił chłopak ściągając  kaptur i ukazując im swoje blondwłosy i niebieskie jak bezchmurne niebo oczy . Obydwaj chunnini patrzyli na chłopaka zdumionym wzokiem .
- To ... To jest ... Naruto ? - zdołał wydukać Kotetsu .
- A kto nibi ?- odpowiedział pytaniem na pytanie sannin .
Nie mogli uwierzyć w jego zmianę. Był wysoki niemal tak jak jego sensei i równie dobrze umieśniony . Zmienił też ubiór . Swoje pomarańczowo-niebieskie rzeczy zmienił na czarno białą bluze ze znakem wiru pośrodku klatki piersowej oraz plecach , całkowicie czarne spodnie oraz tego samego kolory buty . Jego blizny na policzkach nie były tak uwydatnione . Pełności dopełniał trzydniowy zarost . Jedynie oczy i włosy pozostały takie jak przed jego podróżą .
- A teraz może nas przepuścicie ? - powiedział Jiraya .- Musimy iść do Hokage .
- Hai , Hai - odpowiedzieli i ustąpili im miejsca wracając do pełnienia służby . Naruto i jego sensei szli ulicami Konochy w stronę budynku Hokage . Chłopak miał wrażenie ,że każda osoba płci przeciwnej przygląda się mu . Kiedy odwracał wzrok w tą stronę zaraz odwracały swój oblane małymi wypiekami na policzkach . Białowłosy przyglądał się mu z bananem na ustach . Nagle uszlyszeli krzyk Hokage . Jiraya chciał poczekać na to , aż jego przyjaciółka się uspokoi jednak jego uczeń pociągnął go w strone budynku administracyjnego . Z głębi duszy usłyszał śmiech Kuramy . Wiedział na co jego przyjaciel liczył . A mianowicie na łomot który Tsunade spuści Jirayi .

Pierwszy rodział za nami . Sotki że taki krótki ale następne będą dłuższe . Obiecuje.

Naruto - Idę przed siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz