Starszy mężczyzna otworzył przede mną mahoniowe ciemne drzwi i uśmiechnął się w moją stronę, tym samym zapraszając mnie do środka.
Po raz pierwszy mogłam zauważyć u niego zadowolenie, a raczej nadmierną satysfakcję z powodu dopięcia swojego. Tak to zdecydowanie była satysfakcja, że udało mu się postawić na swoim i mimo mojego sprzeciwu i tak musiałam się zgodzić na przeprowadzkę. Niech go licho.— To jest nasz nowy dom — oznajmił złośliwe, by jak najbardziej mnie zdenerwować. Dosłownie wbijał kij w mrowisko, wiedząc, że może się narazić na poważne konsekwencje, a jednak nie bał się ich. Doskonale wiedział, że mnie tym zdenerwuje, a ja i tak nie będę mogła na to zareagować. Uśmiechnął się sztucznie, powodując pojawienie się na mojej twarzy grymasu. — Podoba ci się? — spytał retorycznie, bo wcale nie potrzebował ode mnie odpowiedzi, tak naprawdę nawet by się nią nie przejął. Nigdy nie obchodziło go szczególnie moje zdanie i w tym przypadku również tak było. Był zdecydowanie indywidualistą, a wręcz egoistą, skupiającym się tylko i wyłącznie na sobie. Nie wiem jakim cudem ten człowiek został ojcem w dodatku samotnym ojcem. Dziwię się, że mnie nie porzucił zaraz po tym, jak Matka odeszła od nas.
Mruknęłam cicho jakieś przekleństwo pod nosem i mimowolnie spojrzałam na dość spory budynek. To nie tak, że był brzydki i nie podobał mi się, skłamałabym, mówiąc to na głos. Mogłam się nawet pokusić o stwierdzenie, że nasz nowy dom naprawdę był pięknie wyremontowany i emanował elegancją i bogactwem, nie to, co nasz stary. Naprawdę nie był zły, wręcz przeciwnie. Mogłam nawet stwierdzić, że był spełnieniem moich dziecięcych marzeń.
Biała elewacja była jak nowa, dalej wyczuwalny był zapach świeżej farby. Wzdłuż bocznych ścian wzbijały się plączą czerwonych i białych róż, co dodawało dodatkowego charakteru miejscu oraz sprawiało, że stawało się bardziej atrakcyjne. Okna również w nadzwyczajny sposób się odznaczały, ponieważ ich ramy były lekko pozłacane.
Wszystko było jak nowe, powinnam cieszyć się, że tutaj zamieszkam, a jedyne co mi teraz towarzyszyło to lekka gorycz i obojętność. Nie czułam żadnego powiązania z tym miejscem. To nie tu spędziłam dziewiętnaście lat swojego życia, to nie tu wydarzyły się te wszystkie ważne dla mnie chwilę i wydarzenia. Wszystkie wspomnienia zostały w tamtym domu, tutaj wchodziłam z całkowicie czystą kartą, co wcale mi się nie podobało. Może i byłam przesadnie sentymentalna, ale naprawdę kochałam tamto miejsce.
— Wolałabym mój stary — warknęłam, nawiązując do jego poprzedniej wypowiedzi i bez czekania na jego reakcje po prostu weszłam do środka, żeby mieć to już za sobą.
Nie fatygowałam się, żeby obejrzeć wnętrze budynku, w tej chwili nieszczególnie mnie to interesowało. Po prostu w tamtym momencie chciałam być sama i pogodzić się z wieloma sprawami, z którymi do końca się nie rozprawiłam.
To prawda zdecydowanie za bardzo dramatyzowałam i przejmowałam się głupotami, ale tak naprawdę od zawsze byłam taką dramatyczką. Czasem ojciec mówił mi, że odziedziczyłam to po matce, oczywiście nie mówił tego w pozytywnym aspekcie, a tym negatywnym, myśląc, że wezmę w jakiś sposób jego słowa do siebie. Może i czasem faktycznie mnie raniły, ponieważ wspomnienie mojej matki bywało momentami naprawdę bolesne. A on oczywiście umiał to dobrze wykorzystać.
Cóż nie wiedziałam dokładnie jaka ona była. Jedynie z opowiadań ojca, które często były przesadnie koloryzowane. Z pewnością chciał postawić ją w złym świetle, bym nigdy nie chciała jej odnaleźć i poznać. Byłoby mu to zdecydowanie nie na rękę.
Jedyne co miałam to zdjęcia, które prawdopodobnie zawierały jej prawdziwe oblicze. Przez cały ten czas leżały na strychu zakopane w kartonach, by trudno było je znaleźć. Momentalnie do mojej głowy napłynęło wspomnienie z pewnego dnia, kiedy sprzątając, znalazłam wspomniane fotografię. Oczywiście ojciec szybko się o tym dowiedział, co przyniosło mi okropne konsekwencje. Zgotował mi prawdziwe piekło przez te głupie zdjęcia, przysięgam, nigdy nie widziałam go aż tak zdenerwowanego.
CZYTASZ
Nasz Ostatni Taniec
RomanceWspaniałą okładkę wykonała @spadanie Beani McLevis kocha taniec i zamierza zrobić wszystko by w przyszłości zatańczyć na większej scenie. Niestety droga do jej wielkiego marzenia jest dość wyboista, a fakt, że tańczy na ulicy, wcale jej nie pomaga...