Wiele razy w swoim życiu natrafiałam na dziwne anegdotki dotyczące zauroczenia oraz stanu zakochania. Nie zawsze z wszystkimi się zgadzałam, bo były wręcz irracjonalne i nie było szansy, że takie rzeczy mają odbicie w rzeczywistości. Na przykład miłość od pierwszego wejrzenia była dla mnie kompletną głupotą, niemającą racji bytu w prawdziwym świecie. Filmy i książki nie były dla mnie autentycznymi dowodami, również różne badania na temat sfer uczuciowych nie do końca mnie przekonywały. Zawsze przedstawiałam się jasnym stanowiskiem, że nie da się wytworzyć do kogoś silnego uczucia w przeciągu paru dni. Jednak przez sytuacje, które mnie spotkały po przeprowadzce, a dokładniej przez osobę, która postanowiła mi uprzykrzyć życie, stwierdziłam, że jest to jednak bardzo prawdopodobne. W moim przypadku jednakże nie chodziło o żadne zauroczenie, o nie co to nie.
Nienawiść to przecież też uczucie prawda? A więc jeśli komuś wystarczyły dwa dni na zauroczenie się, mi takie dwa dni wystarczyły na znienawidzenie doszczętnie pewnej osoby, której nawet dobrze nie znałam. Zawsze starałam się nie oceniać ludzi po pierwszym wrażeniu, chociaż mówi się, że jest ono najważniejsze. A jednak osoba Nolana sprawiała, że miałam ochotę zrobić coś złego jemu, a równocześnie sobie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nie był to typ człowieka, z którym chce się przebywać, a co dopiero przyjaźnić.
I w tym przypadku nie dało się przyjąć innego stanowiska niż moje. Chyba, że ktoś jest masochistą i dla niego to czysta przyjemność użerać się z kimś takim. Jednak ja tak nie byłam i oddałabym wszystko, żeby nie musieć się z nim więcej konfrontować. Niestety przez wczorajszą sytuację i mój niewyparzony jęzor sama na siebie to ściągnęłam, i za to nie mogłam nikogo innego winić. Tylko siebie.
— Ziemia do Beani! — Usłyszałam obok siebie rozbawiony głos, co wyrwało mnie z moich dogłębnych przemyśleń. Drgnęłam nerwowo i mrugnęłam kilka razy, kiedy poczułam kujący ból w okolicach oczu. Prawdopodobnie zbyt długo patrzyłam w jeden punkt i stąd to nieprzyjemne uczucie. W końcu z opóźnieniem spojrzałam na bruneta, siedzącego obok mnie, który wpatrywał się dokładnie w moją osobę.
— Coś mówiłeś? — spytałam i oparłam głowę o szybę samochodu, by było mi wygodniej i lepiej patrzeć na niego. Chłopak uśmiechnął się lekko i oparł się wygodniej o swój fotel. Dzisiaj również zaproponował mi, że podwiezie mnie pod szkołę, a z racji tego, że mieliśmy jeszcze sporo czasu do pierwszej lekcji, postanowiliśmy chwilę posiedzieć w aucie. I chyba ta sytuacja nadawała się idealnie do rozmowy, którą tak bardzo chciał przeprowadzić ze mną Cody. Tym razem nie mogłam się z tego wymigać, musiałam wysłuchać to, co miał mi do powiedzenia.
— Powiedziałem, że Nolan planuje na ciebie zasadzkę — odparł całkowicie poważnie, na co rozszerzyłam oczy i poruszyłam się nerwowo na fotelu.
— Że co?! — Podniosłam głos, gdy tylko usłyszałam, co powiedział do mnie chłopak. To całkowicie rozbudziło mnie i zmotywowało do dalszych działań. — Ta łajza znów śmie coś kombinować!? Jeśli znowu wykona jakiś ruch w moją stronę... — Nie dane mi było dokończyć, ponieważ udaremnił mi to głośny śmiech Codiego. Dopiero po chwili zrozumiałam, że robił sobie ze mnie okropne żarty, a ja jak głupia w to uwierzyłam.
— Naprawdę Beani? Serio w to uwierzyłaś? — spytał rozbawionym głosem, na co dostał ode mnie z łokcia brzuch.
— Oczywiście, że tak! — odparłam zbyt głośno, a w odpowiedzi Cody pokręcił głową w akcie rozbawienia. — Muszę być przygotowana na wszystkie ruchy z jego strony, nie wiadomo kiedy zechce zaatakować. A po tym, jak mu podpadłam, jestem pewna, że znów będzie czegoś próbował. A ty jeszcze z tego żartujesz — fuknęłam, udając obrażoną i splotłam ręce na klatce piersiowej. Oczywiście moja reakcja nie była prawdziwa, trochę wszystko ubarwniłam, żeby było zabawnej, jednak ciemnowłosy najwidoczniej wziął to na serio, bo już po chwili zadał mi dość niewygodne pytanie.
CZYTASZ
Nasz Ostatni Taniec
RomanceWspaniałą okładkę wykonała @spadanie Beani McLevis kocha taniec i zamierza zrobić wszystko by w przyszłości zatańczyć na większej scenie. Niestety droga do jej wielkiego marzenia jest dość wyboista, a fakt, że tańczy na ulicy, wcale jej nie pomaga...