Rozdział 1

379 21 2
                                    

Obudziłam się w szpitalu. Chciałam wyrwać rurkę z mojej ręki i jak najszybciej stąd uciec. Sprawdzić, czy to nie był sen. Bardzo pragnęłam, aby to co widziałam stało się snem.

- Lekarza- zawołał ktoś po angielsku, a ja w tym czasie wyrwałam kroplówkę z mojej dłoni zadając sobie przy tym jeszcze większy ból.- Ola, spokojnie. Cii. Jestem przy tobie. Już nic ci nie grozi.- Ktoś chwycił mnie za rękę i delikatnie złapał za moje palce. Ten głos rozpoznałabym wszędzie. Mimo kilku miesięcy rozłąki wiedziałam, że to Kuba. To on stał się moim ideałem piłkarza. Skromny, szczery, nigdy się nie poddawał i zawsze dążył do celu.

- Ku..kuba- powiedziałam z trudem. Odczułam bardzo mocny ucisk w okolicy mojej klatki piersiowej. W miejscu bólu przejechałam dwoma palcami prawej ręki.- Ałuu.- Chciałam nie okazać po sobie bólu, jednak nie udało mi się. W tym samym czasie do sali wpadł lekarz, który nawijał coś pod nosem po hiszpańsku, jednak w odpowiednim momencie zrefrektował się i rozmowę prowadził już po angielsku.

- Jak się pani czuje?

- Ja to nic. Proszę mi powiedzieć co z innym. Nic im nie jest? Wszyscy przeżyli tak?- właśnie w tym momencie przypomniała mi się twarz Alvaro, kiedy upadł na chodnik. Wyglądał jakby wszystko z niego uleciało. Jakby oddał życie i był szczęśliwy. Nie potrafię tego opisać. Zaczęłam szlochać, spodziewając się informacji o śmierci Suáreza. Osoby, która nauczyła mnie najwięcej.

- Niestety nie wszyscy mieli tyle szczęścia co pani. Jednak radziłbym aby wróciła pani do swojego kraju. Szkoda by było oglądać pogrzeb kolejnej utalentowanej osoby.- odparł ze smutkiem w głosie i współczuciem.

- C..czy Lu..lui...iz n..nie ży..yje..?- Rozpłakałam się na dobre.

- Bardzo mi przykro, ale niestety tak.- Odparł ze smutkiem lekarz.

- Co z resztą drużyny?- zadał nurtujące mnie pytanie Jakub.

- Niestety, na skutek obrażeń wczoraj zmarł Ousmane Dembélé, a kilku innych zostało jeszcze na obserwacji.

-Nie. Nie. To nie może być prawda. Nie wierze. To się nie mogło stać.- Moje ręce zaczęły drżeć, jakby ktoś im kazał ruszać się w górę i dół bez przerwy. Zaczęłam wyrywać kabelki, którymi byłam przyczepiona, ale Kuba złapał mnie za nadgarstki.

- Ola, to nie twoja wina, spokojnie.- Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich troskę. Nagle poczułam, jak robi mi się słabo i brakuje mi powietrza. Szum, jakieś pstykanie, głos Kuby, jak za mgłą i ciemność.

⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽

Pov. Kuba

Zostałem wyrzucony z sali, zaraz po tym jak Ola straciła przytomność. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, więc zacząłem chodzić w kółko. Nie wyobrazam sobie, co czułbym, gdybym stracił Łukasza, albo kogoś z reprezentacji. Nawet nie zauważyłem jak obok mnie pojawił się ten sam lekarz, który przed chwilą ratował moją przyjaciółkę.

- Przepraszam, co z Olą?- Zapytałem mężczyzny. Spojrzał na mnie współczująco, czego do końca nie zrozumiałem. Doskonale wiedziałem, że Ola potrzebuje teraz wsparcia i kogoś bliskiego, oraz jednocześnie odpoczynek od wszystkich ludzi.

- Jeżeli nie popadnie w poważną depresję to będzie jak cud. Musi pan pilnować, aby prawidłowo się odżywiała i miała jak najwięcej zajęć w ciągu dnia. To wydarzenie może odcisnąć piętno na jej psychice do końca życia. Ola potrzebuje wsparcia, sama sobie nie poradzi, mam nadzieję, że weźmie pan sobie do serca moje słowa.

- Dobrze, dziękuje, mogę do niej pójść?- Chciałem, aby nie czuła się samotna.

- Tak, oczywiście.- Powiedział, po czym odszedł w tylko sobie znanym kierunku.

Wszystko się zmieniłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz