Rozdział 6

256 10 0
                                    

Gdy dotarłam już windą na drugie piętro uświadomiłam sobie, że nie wiem gdzie jest pokój trenera, więc zapukałam do najbliższych drzwi. Nie czekając na odpowiedź uchyliłam drzwi pierwszego pokoju, jaki pojawił się na korytarzu. Jego właścicielem okazał się Łukasz Fabiański, z którym miałam średnie relacje, jednak nie miałam zbytnio w tej chwili wyjścia i byłam zmuszona zapytać go o trenera.

- Hej, wiesz może gdzie może być trener? - Zapytałam piłkarza, na co on wskazał mi drzwi tuż za moimi plecami.

- Tam powinien być, a jak nie to poszukaj go w pokoju, gdzie jest sprzęt. - Powiedział mężczyzna, po czym dodał- Stało się coś, nie wyglądasz zbyt dobrze. - Nie miałam pojęcia, ze aż tak bardzo po mnie wszystko widać, no ale cóż mówi się trudno.

- Daje radę, nic się nie dzieje, nie musisz się o mnie martwić. - Uśmiechnęłam się. - Może ja już nie będę ci przeszkadzać. Do zobaczenia na treningu.- Byłam już prawie na korytarzu, gdy zatrzymały mnie ostatnie słowa bramkarza.

- Jasne, powodzenia. Wracaj szybko, potrzebujemy cię. - Moja głowa szybko powędrowała w odpowiednim kierunku trafiając centralnie na oczy golkipera łabędzi.

- Może uda mi się coś z tym zrobić, zobaczymy. Pa.- Tym razem zamknęłam drzwi i zapukałam do drzwi wskazanych przez piłkarza.

- Proszę.- Stłumiony głos mężczyzny dotarł do moich uszu, więc chwyciłam za klamkę i pociągnęłam drewnianą powłokę w moją stronę.- A to ty Olu, chodź mamy parę kwestii do obgadania.

- Mam sporo pytań trenerze. - Podeszłam bliżej biurka mężczyzny siadając na przeciwko niego.- Nawet nie wiem od którego zacząć.- Uniosłam ramiona w geście bezsilności

- To może zacznijmy od tego dlaczego nie chcesz sobie pomoc i wrócić na boisko?- Mezczyzna złozył rece przed soba lekko pochylając sie do przodu, opierając łokcie o blat biórka, oraz spojrzał mi głeboko w oczy. Zastanowiłam sie chwile nad jego pytaniem zanim powiedziałam oczywistą jak dla mnie rzecz.

- Uświadomiłam sobie, że gra w takim klubie nie jest dla mnie. W sumie to zdałam sobie sprawę, że gra w żadnym sensownym klubie już nie będzie sprawiała mi przyjemności, a nie zamierzam się do czegoś przymuszać. A tym bardziej do czegoś co kocham. Jeżeli nie znajdę niczego powiązanego z tym sportem, poszukam czegoś innego. Chociaż w sercu zawsze będę piłkarķą, rezygnuję z tego zaszczytu i przywileju. Popełniłam sporo błedów, a najwiekszym z nich był pośpiech. - Wzruszyłam ramionami, ponieważ nie miałam konkretnego planu na moją przyszłość, w sumie to nie miałam niczego z tym związanego.

- No dobrze, a rozmawiałaś z jakimś psychologiem o tym co wydarzyło się przed meczem? Lub chociażby z Łukaszem Piszczkiem?- Trener ciągle utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy, którego nie miałam zamiaru przerywać.

- Z psychologiem nie miałam zadnego kontaku, chociaż był mi on proponowany jeszcze w Barcelonie, za to z Łukaszem chwilę rozmawiałam.- Niestety nie udało mi się ciągle patrzeć w oczy trenera, które chciały odkryć wszystkie moje tajemnice tym właśnie spojrzeniem, więc mój wzrok powędrował na dłonie, które w tym momencie były niezwykle interesujące.

- Masz jakieś pytania co do pojawienia się twojego brata, czy może wolisz, żeby to on wszystko ci wyjaśnił? - Na słowa mężczyzny podniosłam wzrok, który po krótkiej chwili znowu opuściłam.

- Mimo wszystko wolalabym z nim poruszyć ten temat. Zastantanawia mnie czy nie było by miejsca dla mnie gdzieś w kadrze. Wie pan, takie zajęcie na chwilę do momentu, aż nie znajdę czegoś na stałe. - Gdy skonczyłam podniosłam moje spojrzenie na sześćdziesięciolatka.

- Taka decyzja nie zależy jedynie odemnie, więc nie mogę ci od tak powiedzieć czy masz tutaj jakąś pracę. - Spojrzalam w oczy trenerowi, z którego oczu nie byłam w stanie określić niczego. Chciałam jeszcze poznać jego opinie na temat całej tej sytuacji, jednak zanim zdążyłam zadać pytanie do moich uszu dotarł dźwięk pukania.

- Proszę- Mężczyzna na przciwko mnie podniósł lekko głos, aby osoba po drugiej stronie drewnianej powłoki była w stanie go usłyszeć.

Drzwi uchyliły się, a moim oczom ukazał się nie kto inny, jak....

⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽

Od autorki:

Dawno mnie tu nie było, więc przepraszam, ze musiałyście tyle czekać na taki slaby rozdział. W dodatku z okazji dnia kobiet życzę wam wszystkiego co najlepsze, uśmiechu na twarzy, pogody ducha i wymarzonych sukcesów 😘 wasza Aga

Wszystko się zmieniłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz