I. Cztery lata później

132 21 39
                                    



    Minęły cztery długie lata. Ponownie zamieszkała w domu rodziców, na przedmieściach Nowego Jorku. Cała rodzina była zaskoczona tym, co zrobił jej Christian. Robił dobre wrażenie, więc wszyscy go pokochali. Biznesmen, przystojny i cholernie bogaty...Wszystkich to zmyliło.

   Rozwód był o dziwo dość krótki. Obdukcja i zeznania byłych dziewczyn tego człowieka postawiły na nim kreskę. Jego firma podupadła, a on sam trafił do więzienia na dwanaście lat.

   Jane w końcu mogła się cieszyć życiem, wiedząc, że wygrała już walkę o lepszą siebie. Włosy odrosły, wrócił jej dawny wygląd i rozpoczęła pracę w dobrze prosperującym szpitalu jako pediatra. Od zawsze wiedziała, że to kierunek dla niej. Uwielbiała dzieci i zawsze chciała je posiadać, ale gdy w końcu uwolniła się od toksycznego związku, postanowiła całkowicie się przebadać. Wiadomość o bezpłodności całkowicie ja załamała, lecz pozbierała się, gdy zrozumiała, że jest wiele dzieci na tym świecie, które potrzebują miłości. Wiedziała, że gdy będzie gotowa, zaadoptuje chociażby jedno z nich i da mu najwspanialszy dom, jaki tylko mogłoby sobie wyobrazić.

   Jej sytuacja finansowa znacznie się poprawiła i stać było ją na nowe mieszkanie, jednak wciąż miała obawy, z byciem samą w domu. Wiedziała jednak, że czas zmierzyć się z przeszłością i żyć przyszłością...

   W pośpiechu wypiła łyka okropnie gorzkiej kawy i chwyciła klucze z komody. Już miała otwierać drzwi, gdy wpadła przez nie jej starsza siostra – Ellen z dwójką urwisów na rękach. Jej czekoladowe włosy, odziedziczone po ich ojcu zostały spięte w niechlujnego koga. Była ewidentnie wykończona. Gdy zamknęła drzwi domu, jej dzieci od razu rzuciły się w stronę sypialni dziadków.

- Obudzą ich - jęknęła zrezygnowana Ellen i potarła dłońmi kark.

- Nie śpią - Jane lekko się uśmiechnęła i podała siostrze kawę. - Jakąś godzinę wcześniej John przyprowadził tu swoich chłopców.

  W piątce rodzeństwa, Jane była tą drugą od końca. Jej bracia – Logan i John oraz siostra Ellen, byli już dawno po trzydziestce i każdy z nich żył w szczęśliwym związku, mając wspaniałe dzieci. Najmłodsza córka Parkerów miała na imię Cassie i niedawno ukończyła osiemnaście lat, i na razie – mimo swojej urody – nie znalazła odpowiedniego chłopaka. Rodzina Jane była ogólnie znana na osiedlu, głównie przez jej licznych członków, ale również dlatego, że pani domu – Mary była córką bohatera kraju.

- Idziemy? - usłyszała głos Ellen.

Potrząsnęła głową, sprawiając, że włosy delikatnie opadły na jej twarz.

- Eee...Tak, tak - przytaknęła i wyszła z domu, czując jak na jej twarz napływa gorące powietrze.

   Jej siostra również pracowała w szpitalu, jednak ona zajmowała się ortopedią. Głównie dzięki niej, zdecydowała się przyłożyć do nauki, zdać porządnie maturę i osiągnąć jak najlepsze wyniki na studniach. Ellen była piękną kobietą, mimo wielu obowiązków, potrafiła znaleźć czas dla siebie. Gdy przekroczyła granicę trzydziestki, wyglądała jeszcze lepiej niż w liceum, a rodzina zdecydowanie dodawała jej życia.

- Jane bierzesz na siebie za dużo obowiązków - powiedziała Ellen zamykając samochód na podziemnym parkingu szpitala, wyłącznie dla pracowników. - Wiem, że chcesz zapomnieć o byłym mężu, ale zapracowując się, sama się zabijesz.

  Jane przewróciła oczami.

- Jak zwykle szczera - skwitowała i wcisnęła przycisk w windzie. - Skoro mowa o nim... Dostałam pismo, w związku z domem, który otrzymałam po rozwodzie. Mam w nim zbyt dużo wspomnień, więc sprzedam go, a połowę przeznaczę na sierociniec pani Thomson.

Jane || Bukiet Lilii [CHWILOWO ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz