°Zakład Pogrzebowy°

584 54 11
                                    

Niebo jest szare. Z chmur zaczynają wypadać pojedyncze krople deszczu, mimo to panuje nieprzyjemna duchota. Pogoda typowa dla ponurego miasta którym jest Londyn. Melanie wraca właśnie ze spaceru ze swoją nianią. Elizabeth tłumaczyła 6-latce ,że jej rodzice twierdzą ,że spacery są bardzo zdrowe dla ciała jak i dla ducha. Posłusznie idąc u boku swej opiekunki trzymając ją za rękę dziewczynka rozgląda się po mieście co jakiś czas przytakując niani lub potykając się o swoje małe buciki. Mimo ,że Mel nie zbyt wiedziała czym jest dusza o której opiekunka tak często wspominała ,to uważała ,że z pewnością musi to być coś niesamowitego. 

- Nianiu?- dziewczynka zwróciła się do kobiety szarpiąc ją za brzeg fartucha.
- Tak panienko?
- Kiedy dusza umiera? I co się wtedy z nią dzieje?
- Dusza nie umiera, ona żyje wiecznie nawet jeśli my umrzemy.
- Ale nianiu! To nie ma sensu!- dziewczyna powiedziała dość głośno zwracając na siebie uwagę innych przechodniów.
- Ciii- kobieta uciszyła Melanie gestem.- Nie wolno tak mówić. To nie po chrześcijańsku.
Dziewczynka spuściła wzrok wpatrując się w wybrukowaną ulice. Nagle niania pociągnęła dziewczynkę w stronę sklepu z zabawkami.
- Zobacz panienko! Sklep z zabawkami. Chcesz popatrzeć? Może wybierzemy coś dla twojego starszego braciszka?
- Braciszek jest głupi. I do tego śmierdzi.- prychnęła dziewczynka.
- Melanie!
- Przepraszam...- bąknęła białowłosa szarpiąc jeden z kucyków w który upięte były jej włosy.
- Nie rób tak. Zniszczą się jeśli będziesz je szarpać. Przecież wiesz ,że rodzice uważają ten wyjątkowy kolor za dar od Boga.
Niania uklękła przy swojej podopiecznej zabierając jej twarz w dłonie. Dziewczynka nadęła policzki i ponownie spuściła wzrok.
- Dobrze nianiu...
- W takim razie teraz wybierzmy coś dla twojego brata...
Melanie przestała słuchać opiekunki. Wpatrywała się obojętnie w zabawki na wystawie. Na większości z nich widniało logo firmy Phantomvile. Dziewczynkę jednak nie zainteresowały zabawki. Jej uwagę przykuło coś innego. Czarny budynek stojący naprzeciwko jej domu. Na drewnianej tabliczce widniał napis: "Undertaker". Dziewczynka z lekko otwartą buzią wpatrywała się w budynek.
- Nianiu...- powiedziała dziewczynka szarpiąc Elizabeth za rękaw jej koronkowej sukienki.
- Tak Panienko?
- Możemy tam wejść? Proooszę...
Dziewczynka zrobiła błagalne oczy i złożyła swoje drobne rączki. Zdezorientowana kobieta rozglądała się za miejscem ,które 6-latka mogła mieć na myśli.
- Ale gdzie Panienko?
- Tam...tam gdzie pisze U-under-taker.
Mimo indywidualnego nauczania i częstych lekcji dziewczynka wciąż miała problemy z czytaniem prostych wyrazów.
- Ależ Panienko! Przecież to jest...dom pogrzebowy.
Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko i zaczęła podskakiwać i klaskać w dłonie.
- Tak tak tak! Chce do domu pogrzebowego nianiu!- Melanie Poraz kolejny zwróciła na siebie uwagę swoim nietypowym zachowaniem.
- Panienko nie ma mowy!
- Ale...ale dla czego!?- dziewczynka krzyknęła a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
- To...niestosowne.
Kobieta uśmiechnęła się niepewnie. Melanie wykrzywiła usta w grymas i wyrwała się z uścisku opiekunki. Zaczęła biec w kierunku oddalonego o parę kamienic zakładu pogrzebowego. Opiekunka starała się ją dogonić jednak przeszkodził jej wóz który zagrodził jej drogę. Melanie zadowolona ze swojego buntowniczego wyczynu bez wahania wpadła do upragnionego budynku.
- Halo? Dzień dobry! Jest tu kto?- Melanie nie otrzymując odpowiedzi zrobiła parę śmiałych kroków przed siebie.
W środku było równie ponuro jak na zewnątrz. Mnustwo trumien, biurko i biblioteczki na których leżały i kurzyły się najrozmaitsze akta i pudełeczka. Dziewczynka rozglądając się po pomieszczeniu nie patrzyła pod nogi czego skutkiem była nagła utrata równowagi i upadek wprost do jednej z trumien. Ku zdziwieniu Melanie trumna była już "zajęta". Dziewczynka lekko wystraszona poniosła się na łokciach żeby zobaczyć komu zakłuciła wieczny spoczynek. Jej małym oczkom ukazał się siwowłosy mężczyzna. Uśmiechał się. Dziewczynka cicho się zaśmiała.
- No proszę kogo my tutaj mamy?- Mężczyzna zapytał przyjemnym, lekko zachrypłym głosem podnosząc się z trumny.
- Nazywam się Melanie.
- Zgubiłaś się Melanie?- zapytał ponownie zabierając drobną istotkę na ręce.
- Nie, proszę pana! Stwierdziłam po prostu ,że to miejsce musi być ciekawe...- dziewczynka nagle przerwała.
- Co się panu stało w twarz?- zapytała z troską w głosie delikatnie przechylając główkę.
Niepewnie przyłożyła pluszek do blizny mężczyzny.
- O, to nic takiego drogie dziecko.
- A jak się pan nazywa?
- Nie jestem żadnym panem, po prostu grabarzem. Śmiertelnicy zwą mnie Undertaker.
Dziewczynka szeroko się uśmiechnęła.
- Śmieszną masz czapkę.- Melnie wskazała na nakrycie głowy grabarza.
Mężczyzna zdjął z głowy czarny, oklapły cylinder i włożył go na głowę dziewczynki.
Undertaker zarehotał i dał Melanie delikatnego pstryczka w nos swoim czarnym długo nie obcinanym paznokciem. Dziewczynka zaczęła rehotać podobnie jak mężczyzna co wywołało u niego jeszcze większy uśmiech.
- A gdzie zgubiłeś oczy?
Mężczyzna w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko i poklepał dziewczynkę po głowie.
- Twoja niania się martwi wiesz?
- A z kąd wiesz o mojej niani?
- Wiem o wielu rzeczach. Jak jeszcze mnie odwiedzisz to trochę ci poopowiadam.
- Na pewno cię odwiedzę!
Dziewczynka wtuliła się w mężczyznę czego on wyraźnie się nie spodziewał. Postawił Melanie na ziemi.
- No a tym czasem zmykaj do rodziców.
- Pa pa!
Dziewczynka pomachała nowemu przyjacielowi i z promiennym uśmiechem wyszła na zewnątrz. Mężczyzna uśmiechnął się sam do siebie i wrócił do popołudniowej drzemki.
- Panienko!- ucieszona niania zabrała dziewczynkę na ręce.
- Tak się cieszę! No i po co ci to było? Prawda ,że nie ma tam nic ciekawe...- kobieta urwała.
-Panienko! Co Panienka ma na głowie?- zapytała przerażona.
- To kapelusz mojego nowego przyjaciela! Nazwa się Undertaker i jest grabarzem!- zawołała rozentuzjazmowana i podekscytowana dziewczynka.
- Panienki pozwól że zabiorę...- kobieta miała zamiar odebrać dziewczynce kapelusz który uważała za nie estetyczny i ochydny.
- NIE!- wrzasnęła Melanie. Dziewczynka nie miała zamiaru oddawac kobiecie swojej cennej pamiątki przypominającej jej o nowym przyjacielu.
Niania odstawiła ją na ziemię.

Mel uśmiechnęła się i podskakując udała się w stronę domu.

°Bogowie Śmierci - Ja shinigami°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz