Tak,Sir!

1.6K 109 52
                                    

**myśli Katsukiego
«»myśli Plisetkiego

Plisetsky i Katsuki dwaj żołnierze specjalnej jesnostki wojskowej. Blondyn początko nie dawał sobie rady z powodu słabej siły fizycznej. "Słaby Yurio" dobiegł końca wraz z dniem gdy zorganizowana grupa terrorystyczna uprowadziła żonę oraz córkę jednego z głównych dowódców całej Armii. Nie miało by to większego znaczenia gdy by nie fakt że oprawcy kobiety i dziecka na wymianę zażyczyli sobie Majora Altina oraz Nikiforova. To przelało czar goryczy Yuria, młody mężczyzna z dziecka o słabych rączkach przerodził się w rasowego żołnierza. Niezłomnego, odpornego psychicznie i fizycznie, wiernego zasadą oraz spokojnego. Operacja była dość tajna, gdy by wyszła na światło dzienne manewry jakie były planowane mogły zostać udaremione oraz mogło by spowodować panikę w za "białym biurkiem"«czyli białym domie».

Był świt, jasne słońce rozgrzewały pustynne piaski. Yurio gdy tylko wstał był zdeterminowany i spokojny. Inteligencja i spryt blondyna załamywała nie jednego wykładowcę gdy chłopak chodził na studia. Obecnie umie również rozłożyć i złożyć kałasznikow snajpierski w nie więcej niż 30 sekund. Para została zrzucona z samolotu kilka kilometrów przed miejscem gdzie majorzy mogli się najprawdopodobniej znajdować.

-Boże jeżeli chcesz zobaczyć piekło przyjdź tu-powiedział Yuri stojąc jeszcze w samolocie.
-Co jeśli się nie uda?
-Cały świat zobaczy naszą egzekucję przez Internet.
-Musi się udać! Musi do cholery!-wywrzeszczał Yurio zaciągając pasek.
-Musi, musi ich odbić. Pamiętaj że masz się mnie słuchać, to nie plac zabaw. Ci pojebańcy dla zabawy ścinają generałów przy pomocy maczet.
-Wiem.-syknął ostro Rosjanin
-Granda do Rax, Granda do Rax... raz raz-powiedział pilot, słuchawki w uszach mężczyzn załączyły się
-Granda słyszę Cię
-Jesteście nad punktem zrzutu
-Przyjęto. -rzucił Japończyk całując medalik zawieszony w samolocie
-Katsuki, wróć z chłopakami. Jesteśmy rodziną wszyscy.-odpowiedział ciepłym głosem starszy już drugi pilot.
-Rozumie się Panie Doth

Mężczyźni wyskoczyli, przecinali powietrze niczym ptaki. Plecaki na ich plecach były tak cholernie ciężkie że służyły jako dodatkowe obciążenie. Nie postrzeżeni wylądowali kilka kilometrów od miasta które malowało się na horyzoncie. Gorące powietrze wysuszało gardło, piasek wpadał do oczu. Yurio szedł za Yurim który nasłuchiwał i pilnował przodu. Gra w kotka i myszkę rozpoczęta. Na szali zostały postawione dwa ludzkie życia. Stawka cholerne wysoka, operacja musi przejść idealnie nawet bez jednej drobnostki.

-Yuri,odzyskamy ich prawda? Uda się? Nie odpowiedziałem na jedno pytanie...
-ta? Jakie?
-nie ważne. Właściwie dlaczego tutaj jesteśmy?
-Żołnierzu! Jeżeli nie wiesz po co jesteś w Armii zawróc! Jesteśmy tutaj narażając życie dla dobra innych ludzi! My płacimy za błędne decyzje polityków! My odzyskujemy przerażonych zakładników! Walczymy w imię dobra! Walczymy w imię wolności! Nie jedno dziecko tutejszych miast wymieniło by broń na miłość! Ale nie mogą bo są na nieustannej linii strzału!
-Tyrania...Ulice pełne przemocy. A nas jest tylko dwóch.
-Jeżeli był bym i sam, pójdę walczyć odzyskam Victora i Otabka!

*Boję się, Amunicji starczy tylko na dwie długie serie picisków. Kilka granatów,nóż i broń krótka. Nie zdążyłem ci się odwdzięczyć drogi Nikiforovie. Jako pierwszy uwierzyłeś w moje możliwości. Opatrzyłeś moje paranione dłonie od nieustannego treningu. Dałeś mi nadzieję i zaufałeś. Obiecuje odbiję Cię, i wyrwiesz sie stąd! Jako jedyny uśmiechnąłeś się do mnie tak szczerze.*

Mężczyźni kroczyli przez gorace piaski pustyni,musieli dojść tam do zmierzchu by nie spostrzeżenie wślizgnąć się do miasta. Czarna Mamba bo taki pseudonim zyskał Plisetsky specjalizował się z zdejmowaniu celów z odległości czyli był poprostu snajperem. Nie obca była mu walka wręcz, pomimo drobnej postury był zwinny i zabijał w mgnieniu oka. Katsuki natomiast zyskał przydomek pan "K" był urodzonym przywódca. Początkowo sobie nie radził i groziło mu wywalenie, lecz pewnego wieczoru do lekko załamanego chłopaka podszedł Victor. Brunet poczatkowo stał na baczność czekając na komendę od przełożonego. Lecz ten zwczajnie się uśmiechnął, przedstawił podał dłoń i powiedział że da mu szansę ale tylko jeżeli będzie z nim ćwiczyć. I tak dwaj skrajnie odmienni mężczyźni po jakims czasie rozumieli się bez słów. Nie jedno krotnie stawali ramię w ramię. Otabek i Yurio znali się od dziecka natomiast. Wspólne cele,marzenia i pragnienia. Pierwszy dzięki swojej tezyznie fizycznej oraz inteligencji szybko zyskał kolejne wyższe tytuły. Zostawiając w tyle Yuriego. Blondynowi brakowało obecności Altina. Lecz Brunet w końcu sobie przypomniał o nim. Usiadł na jego łóżku gdy Yuri udawał że śpi. Zapytał ciepłym tonem głosu czy jest na niego zły oto co się dzieję. Tylko cisza odpowiedziała na dość ważne pytanie.

"Tak,Sir!"«Victurii&Otayurii» ONESHOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz