23.1

1.1K 134 92
                                    

   Nadal Was zapraszam na pierwszy rozdział "Zagraj ze mną" ;)

   - Powinnam już wracać do Judie i Vexa. Na pewno się o mnie martwią - powiedziałam w końcu. Wiedziałam, że nie chciałam tego robić. W końcu czułam się przy Harrym dobrze i wiedziałam, że nic przede mną nie ukrywa. Może zranił mnie wcześniej, ale to było bardzo dawno. Poza tym ja również raniłam ludzi, a oni mi wybaczali. Czemu ja nie miałabym zrobić tego samego z Harrym? Wybaczyć mu i zapomnieć o tym wszystkim. Zacząć od nowa i nie przejmować się przeszłością. To był najlepszy wybór. 
   Spojrzałam na niego. Głaskał moją twarz, otaczając mnie swoją osobą z dwóch stron rękami, którymi zamykał mi drogę wyjścia. Nie przeszkadzało mi to. W końcu czułam się przy nim bezpiecznie. Brakowało mi tego uczucia ulgi. 
   - Nie mogłabyś pójść ze mną? - zapytał, chociaż wiedział, jaka będzie moja odpowiedź. Nie chciałam zostawiać ich samych. Mogli się przecież o mnie martwić. Poza tym dopiero co pogodziłam się z Judie. Nie chciałam tego zaprzepaszczać, zostawiając ją na jej upragnionej randce.

   - Niestety nie - odparłam. Harry westchnął, schylając swoją głowę na wysokość mojej, cały czas głaszcząc mój policzek.
   - Mam trochę jedzenia w lodówce i wolną kanapę.
Spojrzałam na niego uważnie, gdy on skanował moją twarz swoim ciekawskim wzrokiem.
   - Chyba dzisiaj odmówię - Uśmiechnęłam się, gdy lekki uśmiech zagościł w kąciku jego ust. - Co cię tak cieszy?
   - Po prostu jestem szczęśliwy - pocałował kącik moich ust, przez co znowu zaparło mi dech w piersiach. Harry był jedną z niewielu osób, na których widok nie potrafiłam oddychać. 
   Oddałam pocałunek, gryząc jego dolną wargę. 
   - Ja też - odpowiedziałam na jego niezadane pytanie. Wiedziałam, że chciał to usłyszeć. Łapczywie złapał moją szyję, na nowo wpijając się w moje usta. To chyba znaczyło, że mu się to spodobało. Całowaliśmy się tak długo, dopóki nie zaczęło brakować mi powietrza. Złapałam za jego ręce, przerywając pocałunek. 
   - Długo o tym marzyłem - wyznał, odsuwając się od moich warg, co przyjęłam z westchnięciem. Nie chciałam się z nim jeszcze żegnać. Ominęło już tak dużo czasu. Chciałam go nadrobić jak tylko mogłam. - Chyba pogadam z Byronem. Gdyby nie on, nie byłoby cię dzisiaj tutaj.
   - To wy tego nie ustalaliście? - zapytałam zdziwiona. Myślałam, że Byron wiedział o tym, że łączyło mnie coś z Harrym, jednak bardziej możliwe było, że po prostu tak pokierował nas los. W końcu wiedział, że pomyliłam go z jego bratem. A może jednak? 
   - Nie gadałem z nim od miesiąca. Trudno utrzymywać mi z nim kontakt, bo mama często go odwiedza. Nie za bardzo chciałbym ją teraz spotykać. Nie, póki nie osiągnąłem tego, czego pragnąłem.

   - Rozumiem. - Złapałam go za ramię, pokazując w ten sposób, że zawsze miał mnie. Złapał mnie za ręce, ostatni raz przyciągając do swojej klatki piersiowej. - Zgnieciesz mnie.
   - To takie nierealne. - Nadal nie mógł się nadziwić. Zaśmiałam się, wyplątując z jego uścisku. Zauważyłam przez szybę, że ludzie zaczęli się rozchodzić. Kilka osób weszło nawet na korytarz, spoglądając na nas jak na obściskującą się parę, którą byliśmy. Zauważyłam, że zespół Ashtona zszedł ze sceny, co musiało oznaczać przerwę techniczną. 
   - Kiedy grasz? - zapytałam Harry'ego, odwracając się w jego stronę. 

   - Zaraz - odparł, uśmiechając się do mnie cwaniacko. Od razu wyrwałam się z letargu, w który sprawiła mnie ta sielanka. Popchnęłam go za rękę w stronę wyjścia. - Nie popędzaj mnie.

   - Ty chyba sobie żartujesz - zakpiłam. - Idź na scenę, bo pewnie wszyscy czekają.
   - Wolałbym tutaj zostać - prychnął, roześmiany, gdy ja próbowałam go wypchnąć za drzwi.
W sali panował tłok, a stoliki stanowiły istną barykadę, by dostać się na drugą stronę bez zahaczenia o coś lub kogoś. Ludzie nie zwracali na mnie uwagę ani na Harry'ego. Zdążyłam dopchnąć go do połowy sali, po czym sam zaczął już normalnie iść. Ja natomiast zostałam w miejscu. Spojrzałam na lożę, w której siedzieli Vex, Judie i Byron, który najwyraźniej już załatwił swoje sprawy. Harry, widząc, że zatrzymałam się w miejscu, cofnął się, szturchając mnie w ramię. 
   - Idziesz dalej? - zapytał, a raczej krzyknął w moją stronę. Tutaj nie dało się już normalnie porozmawiać jak na zewnątrz. Co chwile zalewała nas nowa fala krzyków podniecenia i rozmów imprezowiczów, co jeszcze bardziej zwiększało siłę hałasu w pomieszczeniu. 
   - Nie możesz iść ze mną - powiedziałam, na co obdarzył mnie zdziwionym spojrzeniem. 
   - Dlaczego? - zapytał, jakby nie wiedział, że to i tak było dla mnie trudne. Jeszcze raz spojrzałam w stronę loży. Judie wyglądała na bardziej trzeźwą, a Vex siedział w telefonie. Tym razem nie mogło pójść tak dobrze. Judie nie mogła zobaczyć Harry'ego. Przynajmniej do momentu, gdy zdążę jej wszystko wytłumaczyć. Czułam, jak narasta we mnie masa pytań. Harry nadal mi się przyglądał, chłonąc każdy element mojej mimiki twarzy. 
   - Moja przyjaciółka cię nie trawi - powiedziałam szczerze. Lepiej tak lub wcale.  - Opowiedziałam jej, co mi zrobiłeś i uznała, że nie zasługujesz, by do mnie wrócić. Wkurzyła się, gdy dowiedziała się o tym, że się z tobą spotkałam. Nie odzywała się do mnie po tym zdarzeniu przez tydzień. Nie chcę znowu tego zwalić. 
   Harry pokiwał głową, przyswajając moje słowa. 

   - Czyli chcesz, żebyśmy byli incognito? - zapytał dla pewności. Od razu przyznałam mu rację. - No dobrze.

   - Po prostu chcę to rozegrać po swojemu - powiedziałam mu, na co niechętnie się zgodził. Pocałowałam go ostatni raz, idąc w stronę swojego stolika. Gdy odwróciłam się, był już schowany za głośnikami i innymi wzmacniaczami. Przełknęłam ślinę, myśląc w kółko, że dam sobie radę. 
   - Brenda!? - słyszałam nawoływania z daleka. Spojrzałam na Judie, która kiwała już do mnie rękoma. Może jednak była nadal wstawiona. Wszyscy w pobliżu zwrócili na nią uwagę. Byron i Vex śmiali się z niej, kręcąc z politowania głowami.
   Szybko podeszłam do ich stolika, zajmując swoje poprzednie miejsce.
   - Nawet nie zauważyłem, jak zniknęłaś - powiedział pierwszy Vex, kładąc ramię na moje plecy. Uśmiechnęłam się lekko, spoglądając w stronę sceny. Duke i Kai stawali przy swoich stanowiskach. Musiałam stwierdzić, że bardzo się zmienili. Kai wyglądał bardziej ludzko, nie tak jak kiedyś, gdzie wydawał mi się prosto wyjęty z wojska; zapuścił włosy, a Duke przemienił swój rockowy styl w coś bardziej normalniejszego. Dziwne było widzieć ich po metamorfozie. Czyżby w końcu się ustatkowali? Na to wyglądało. Widziałam, że ktoś włożył w nich cząstkę kobiety. Cieszyłam się, że w końcu im się ułożyło w życiu. Jeszcze niedawno gustowali jedynie w groupies.
   - Poszłam do toalety - odparłam. - Była długa kolejka.
   - Aha. - Vex spojrzał na mnie nieufnie, ale nie skomentował tego faktu. Wróciłam oczami na scenę. Harry dostał mikrofon do ręki. Z tej pozycji wyglądał jeszcze bardziej profesjonalnie. Zerknął na chłopaków, dając im kilka słów, na co pokiwali mu głowami. 
   - Hej, nazywamy się R.O.C.K i chcemy rozruszać trochę tę imprezę. - Harry powiedział do mikrofonu, na co od razu odpowiedział mu tłum zauroczonych dziewczyn. Przymknęłam oczy, wsłuchując się w pierwsze dźwięki gitary. - Ta piosenka jest dla mnie bardzo specjalna. Napisałem ją z myślą o jednej osobie. Nazywa się Ever Since New York.
   

Ever Since New York - Harry Styles

  Tell me something /Powiedz mi coś
Tell me something /Powiedz mi coś

You don't know nothin'/Nie wiesz nic

Just pretend you do /tylko udajesz, że jest inaczej

I need something /Potrzebuję czegoś

Tell me something new / powiedz mi coś nowego 

Choose your words / Ostrożnie dobieraj słowa
'Cause there's no antidote /  ponieważ nie ma antidotum
For this curse / Na tę klątwę
Oh what's it waiting for? / oh na co ona czeka?
Must this hurt you / Czy musi Cię to tak ranić
Just before you go? / zanim odejdziesz?

Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem

Brooklyn saw me / Brooklyn mnie ujrzała
Empty at the avenue / opustoszałe aleje
There's no water / Nie ma wody
Inside this swimming pool / w tym basenie
Almost over / Już prawie po wszystkim
Had enough from you / nasłuchałem się od Ciebie wystarczająco

I've been praying / Modlę się
I never did before / choć nigdy wcześniej tego nie robiłem
Understand I'm talking to the walls / Zrozum, że mówię do ścian
I've been praying ever since New York / i modlę się od czasu Nowego Yorku

Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem

Tell me something / Powiedz mi coś
Tell me something / Powiedz mi coś

You don't know nothin' / Nie wiesz nic
Just pretend you do / tylko udajesz, że jest inaczej
Tell me something / Powiedz mi coś
Just before you go / zanim pójdziesz

Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know /  Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem
Oh, tell me something I don't already know / Och, powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem

   Rozpłakałam się wraz z ostatnim słowem piosenki. 

Chłopak z metra | H.S. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz