Historia od początku

11.8K 373 129
                                    

Była cicha i spokojna noc w Dolinie Godryka . Wszystkie rodziny ten wieczór spędzały spokojnie i radośnie, tak też czas spędzali James i Lily Potter razem ze swoimi dziećmi Isabell i Harrym. Chociaż dzieci były malutkie ( Isabell dwa lata , Harry rok) byli już bardzo zdolnymi czarodziejami . Chłopiec wypracowała w sobie umiejętności latania na miotle, natomiast dziewczyna miała smykałkę do eliksirów i różnych zaklęć . Isabell siedziała właśnie z ojcem na kanapie i przeglądali i stary podręcznik Lili do eliksirów
- Jesteś bardzo ambitna Bello, tak samo jak twoja mama . Na pewno będziesz wielką czarownicą. - Powiedział jej ojciec
- Dziękuję, ale mama jest o wiele potężniejsza ode mnie tak samo jak wujek Severus. - Odpowiedziała dziewczynka .
- Masz rację nie jesteś na ich poziomie, ale jak dorośniesz to staniesz się o wiele bardziej potężniejsza, ale na razie ciesz się dzieciństwem - pocieszył ją tata .

Jeszcze długo rozmawiali aż w końcu dziewczynka zasnęła. James długo się jej przypatrywał, miała identyczne rysy twarzy, jak swoja matka ,oczy miała po nim, a jej włosy były w kolorze fioletowym. Rodzice wiedzieli , że Isabell jest metamorfomagiem, czyli osobą która umie zmieniać swój wygląd. Po chwili w domu zapanował nieprzyjemny chłód. Gdy owe uczucie  przeminęło drzwi się otworzyły, a w nich stała ciemna postać , która na głowie miała kaptur . Był to sam Lord Voldemort .

- Lili zajmij się Harrym on tu jest- krzyknął mężczyzna do swojej żony .
- Avada Kedavra - krzyknął Voldemort i po chwili James Potter leżał martwy . Krzyki obudziły fioletowo włosom .
- Tato?- spytała słabym głosem Isabell.
- Najstarsze dziecko Potterów, zajmę się tobą później ,ale żebyś nie uciekła Crucio - z jego różdżki wyleciały czerwone strugi światła ,które padły na dziewczynę . Zanim się zorientowała leżała na podłodze i zwijała się z bólu . Czarna postać pobiegła na górę . Nie minęło dużo czasu i można było usłyszeć krzyk kobiety , płacz dziecka i ciche jęczenie dziewczynki . Isabell odzyskała trochę siły i podeszła do ojca . Była jeszcze malutka , ale już wiedziała bardzo dużo i wiedział też, że jej ojciec nie żyje . Zaczęła płakać , a po chwili drzwi znów się otworzyły. Stało tam pięć osób , na przodzie  staruszek z siwymi włosami i czerwoną szatą , obok niego stała czarownica też z siwymi włosami i ciemnozielonej szacie z tyłu widać było brązowowłosą kobietę i mężczyznę o tym samym kolorze włosów. Jedyną osobę jaką znała był mężczyzna z czarnymi włosami był to Severus Snape, jej wujek .
- Severusie , Tedzie idzie sprawdzić górę - rozkazał staruszek - Minerwo ty wezwij aurorów , a ty Andromedo zajmij się dziewczynką .
- Isabello chodź tu do mnie - powiedziała dziewczyna i wyciągnęła ręce w jej stronę . Bella od razu do niej pobiegła
- Tata, on nie żyje , a ten niedobory pan sprawił mi ból - wychlipała młoda Potter.
- Co on ci zrobił ? - zapytała się Andromeda.
- Rzucił w mnie zaklęcie ono brzmiało jakoś tak crucio- odpowiedział , a na twarzy zebranych zagościł niepokój . Tą niezręczną ciszę przerwał Ted.
- Albusie , Lili nie żyje , a z dzieckiem wszytko w porządku ma tylko bliznę na czole - powiedział .
- Dobrze Tedzie . Mamy już plan, co zrobimy z chłopcem podeślemy go najbliższej rodzinie Lili do Dursleyów , natomiast Isabell damy...
-My się nią zajmiemy - przerwała mu Andromeda .
- Droga Andromedo nie musicie tego robić wiem że macie córkę...
- Albusie to nie będzie żaden problem - oznajmił Ted
- Jednak jest jeden problem , dziewczynka widziała wszystko i to może zrujnować jej dzieciństwo , a nawet życie . Dlatego proponuję zaklęcie Oblivate - powiedział Snape .
- Severusie wiesz dobrze że nie popieram takiego wyjścia , ale innego nie ma , więc możesz to zrobić - rzekł Dumbledore
- Dobrze chodź tutaj Bello - wyciągnął rękę w stronę dziewczynki.
- Oblivate - wypowiedział zaklęcie , a dziewczynka po woli odpływała .
                      ***********
Isabell po woli zaczęła otwierać oczy, nic nie pamiętała . Zobaczyła różowe pokój jak dla małej księżniczki
- Kochanie obudziłaś się . Dora zawołaj ojca - powiedział jakaś kobieta .
- Kim jesteś ? Gdzie ja jestem ? Co się stało? - zaczęła zadawać pytania .
- Córeczko, od zawsze interesowałaś się eliksirami jednego dnia za bardzo przesadziłaś i niestety straciłaś pamięć .Ja jestem twoją mamą mam na imię Andromeda , masz siostrę Nymphadore ,ale woli jak zwraca się do niej Dora , twój ojciec ma na imię Ted , a ty nazywasz się Isabell Tonks - powiedziała kobieta - a teraz odpocznij na pewno jest ci to potrzebne .
- Dobrze mamo - uśmiechnęła się dziewczynka i zasnęła

Pierwszy rozdział mam nadzieję że się wam podoba . Czytałam wiele opowiadań o Fredzie ,ale takiego jeszcze nie myślę, że wam też się taka historia podoba 😆😆

Dziedziczka Gryffindoru ~ Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz