Isabell
Minęły już kilka tygodnie od naszego kawału . Przez ten czas bardzo zbliżyłam się do Harrego. Od kąt okazało się , że nie ma siostry w hogwartcie traktuje mnie jak siostrę , a ja go jak brata. Oprócz tego zostałam przyjęta do drużyny , nawet nie musiałam się zapisywać . Oliver sam mi to zaproponował ( a ja z chęcią się zgodziłam) . Harry też jest w drużynie , tylko jako szukający ( ją jestem ścigającą) .
Dziś jest pierwszy mecz strasznie się stresuje . Siedzę właśnie z Potterem i jego przyjacielem Ronem w WS.
- Jak tam debiutanci przed pierwszym meczem ? - spytał się George , który nie wiem jak nagle znalaz się obok mnie .
- Stresik - odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
- A ty Harry ? -tym razem zwrócił się do chłopaka.
- To samo , a nawet gorzej - odparł i znów odsunął od siebie talerz .
- Młody nie ma powodu . Co z tego , że prawie cały mecz leży w twoich rękach i oczywiście możesz zginąć. Ale najważniejsza dobra zabawa - odezwał się Fred.
- Nie pomagasz Fred - mruknełam , bo zobaczyłam minę Harrego .
- Drużyna kończyć jedzenie zaraz ruszamy - oznajmił nasz kapitan.
Wyszliśmy za nim i zmierzliśmy ku boisku , a po drodze zauważyłam drużynę przeciwną. Huffelpaf . W śród nich też Ceda
- Hej Digorry jak tam samopoczucie - zapytał się Wood.
- Dobrze dziękuję - odpowiedział miłym tonem Ced ( nie to co gryfon) .
- Gratulacje jesteś nowym kapitanem - znów odezwał się Oliver .
- Tak i się bardzo cieszę - wyszczerzył swoje białe ząbki , a Alicja obok mnie prawie zemdlała .
- Pamiętaj i tak przegrasz - zakończył złowieszczo brunet.
- Nigdy nie mów nigdy Wood - powiedział puchon - A tak wogule powodzenia Isa - zwrócił się do mnie , a ja się tylko uśmiechnęłam .
- Dobra drużyno mam ten mecz wygrać ! - krzyknął kapitan - nie ważne co laluś Ced mówi wygramy - I tu się wkurzyłam ,, Nigd nie będzie obrażał mi przyjaciół '' pomyślałam .
- Ten ,, laluś Ced '' pewnie cię nie obraża - wysyczałam , a moje oczy zrobiły się czerwone . Już chciał coś powiedzieć , ale usłyszał gwizdek oznajmiając rozpoczęcie meczu . Kiedy , tylko weszliśmy na stadion powitały nas gorące oklaski gryfonów i innych domów. Kapitanowie uścisneli sobie ręce i mecz się rozpoczął. Od razu przejełam kafel i ruszyłam w stronę bramki puchonów.
- 10 - 0 dla gryfonów . Strzeliła 7 , czyli Isabell Tonks!!-krzyknął Lee nasz komentator . I tak było przez cały mecz albo ja albo Angelina strzelałyśmy gole raz też Alicja , ale było widać , że nie ma formy . Nagle przede mną migneła roześmiana twarz Ceda.
- Uwaga ! Szukający drużyny borsuka znalazł złotego znicza , ale tuż obok leci szukający domu lwa - oznajmił Jordan . I tak zaczęła się akcja . Ced i Harry , byli bardzo blisko jeden gonił drugiego . Ostatecznie to Harry złapał znicz.
- Tak Gryffindor wygrwa!!!- ryknał komentator , a na stadionie wrzawa . Wszyscy polecieli w stronę Harrego , niestety ja byłam pierwsz ( kolejny sarkazm )
- Harry byłeś niesamowity - powiedziałam i przytuliłam przyjaciela .
- Dzięki ty też byłaś nieziemska -pochwalił mnie.
- Dzięki muszę coś załatwić widzimy się w szatni - odtzekłam i ruszyłam w strone puchownów.
- Ced było tak blisko - powiedziałam mu i pokazałam jak było blisko .
- No tak bardzo blisko . Niestety byliście lepsi - przyznał brunet
- No tak ją ZAWSZE jestem od ciebie lepsza - specjalnie dałam nacisk na ostatnie słowo
- Masz rację . A teraz przepraszam , ale gorące panienki na mnie czekają - puścił do mnie oczko
- Dobra idź , ale pamiętaj ją nie chcę być ciocią - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę szatni .
- Do było genialne !! -wykrzyknełam i wszyscy ( może oprócz Harrego) popatrzyli na mnie z złym wzrokiem .
- Czego chciałaś od lalusia - spytał się Wood.
- Po pierwsze on ma imię - syknełam - po drugie to moja sprawa z kim gadam .
- No tak pan idealny ważniejszy od drużyny- wtrącił Fred
- Posłuchaj mnie Weasley - teraz się wkurzyłam - mogę z nim rozmawiać kiedy chcę nie będziesz mi ni czego zabraniać. A tak wogule nie jestem takim narcysytcznym idiotą i nie myślę tylko o sobie - wykrzyczałam i uciekłam z szatni .
- Jak on mógł tak powiedzieć ? - zapytałam się sama siebie
- To idiota i tyle - odpowiedział jakiś głos . Okazało się , że to Harry stał tuż za mną .
- Dobrze mu wygadałaś. Na pewno tego nie wiesz , ale gdyby nie on na pewno bym spadł - wyznał Harry
- Dzięki , że jesteś - przytuliłam go i lekko pochlipywałam
- Nie płacz na sto procent Lucy będzie chciała go zabić tłuczkiem i nikt jej nie powstrzyma - zaśmiał się , a ja razem z nim. Tak do się może stać .Kolejny rozdział . Czy tylko ja myślę , że Fred zachował się jak pacan ? A tak wogule Polska jedzie na mundial!! I ma pytanie chcę zacząć pisać nowe opowiadanie o huncwotach dokładnie o Remusie napiszcie w komentarzach czy to dobry pomysł . Jeszcze jedno ten rozdział ma dedykację dla _Milk- 😊
CZYTASZ
Dziedziczka Gryffindoru ~ Fred Weasley
FanfictionTajemnice w jej życiu to normalność chociaż ona , o tym nie wie.Ma wielką moc , która może ocalić świat , ale też go zniszczyć.Gdyby nie przyjaciele pewnie by nie dała rady. Tak zaczyna się opowieść Isabell i Freda. Przyjaciele , którzy w życiu nie...