Prolog

22.2K 551 12
                                    

- Po jaką cholerę ja właściwie szłam na te studia, żeby teraz pracować jako kelnerka? - opadłam na sofę, po kolejnym ciężkim dniu pracy.
Naprawdę współczułam swojej współlokatorce, a jednocześnie mojej przyjaciółce Kornelii, która już od pół roku musiała słuchać moich narzekań. Moje życie na tym etapie było do dupy. Ukończyłam SGH z jednym z najlepszych wyników, a pracuje jako kelnerka za marne grosze. Sądziłam, że dobre studia zapewnia mi dobrą przyszłość, że dzięki temu uniezależnię się finansowo od ojca. A teraz od dwóch lat żyje na jego koszt i wysłuchaj jak to, zniszczyłam sobie życie.
- A może, zamiast narzekać, przejrzałabyś oferty, może akurat trafisz na coś ciekawego - odparła śmiechem.
- Tylko, że ja już nie chce przeglądać tych ofert i tak dostaje same odmowy, albo piszą, że jestem za młoda, albo że szukają kogoś z doświadczeniem.
- Może teraz się uda - powiedziała, wychodząc z salonu, jednak po chwili wróciła z laptopem i zaczęła przeglądać oferty, a ja postanowiłam zająć się kolacją, przynajmniej na chwile zapomnę o swojej beznadziejnej sytuacji i szefie, który cały czas próbuje zaciągnąć mnie do łóżka. Obleśny typ. Gdyby nie fakt, że potrzebuje pieniędzy, to już dawno rzuciłabym to w cholerę.
- Mam coś - krzyknęła Kori - W restauracji Oaza szukają kogoś na posadę menadżera.
-Restauracja? Ja już pracuje w restauracji i mam jej po dziurki w nosie - odparłam z frustracją, idąc do salonu i patrząc na ekran przez jej ramię - A poza tym piszą, że szukają kogoś z doświadczeniem, a ja go nie posiadam.
- Przecież pracujesz w restauracji.
- Jako kelnerka to się nie liczy - mówiąc, to wróciłam do kuchni i kończę robić kolacje. W sumie jest jeden plus pracy w restauracji, nauczyłam się gotować i nie muszę żyć na żarciu z fast food'u.

Z perspektywy czasu naprawdę żałuję, że nie poszłam do szkoły zawodowej, miałabym fach w ręku i zero problemu, zostałaby na przykład fryzjerką, a tak po 4 latach studi i tak pracuje za marne pieniądze. Czego ja się właściwie spodziewałam? Że znajdę prace zaraz po studiach, że będę pracować za pieniądze, które będą warte tych kilkunastu lat nauki. W Polsce naprawdę ciężko znaleźć pracę po studiach. Na jednej z rozmów powiedzieli mi, że mam za wysokie kwalifikacje i będę się u nich marnować, kiedy powinnam się rozwijam. Moje rozmyślania przerwała Kori, która z piskiem zerwała się z sofy i wpadła do kuchni.

- Patrz dyrektor firmy Hudson Enterprises Holdings Inc. szuka asystentki - krzyknęła - Idealnie się nadajesz. Musisz wysłać swoje CV.
- Niczego nie zamierzam wysyłać. Chyba nie zniosę kolejnej odmowy.
- No, ale przecież możesz spróbować. Piszą, że szukają kogoś młodego.
- Pewnie szef to stary szowinista, który chce sobie popatrzeć na ładny tyłek.
- A może szukają kogoś takiego jak ty, świeżo po studiach. Dlaczego ty we wszystkim doszukujesz się podtekstu.
- Powiedziałam nie i koniec - odparłam stanowczo i zabierając talerz, poszłam do pokoju.
- A sałatka jest zajebista, może przekwalifikujesz się na kucharza.
-Spadaj ! ! !

Będąc już w pokoju, wzięłam laptopa i w historii odszukałam link do strony, która przeglądała Kori. Oferta była naprawdę ciekawa, zarobki spore poza tym oferowali dużo ciekawych kursów. Gdyby mnie przyjęli, miałabym możliwość rozwoju.
Dyrektorem firmy był 50-letni Roman Ostrowski. Firma była tylko jednym z oddziałów amerykańskiej firmy inwestycyjnej, która miała oddziały na całym świecie. Główną siedzibą znajdowała się w Seattle. Z tego, co znalazłam w internecie firma, jest w trakcie zmiany prezesa.
I mimo tego, że tak stanowczo zaprzeczałam, postanowiłam jednak wysłać swoje CV. Jednak postanowiłam na razie nie mówić o tym Kornelii. Lepiej będzie, jeśli nie dowie się o mojej kolejnej porażce.



W mediach zdjęcie Nikolii.

Daj mi szansę ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz