Rozdział 3

11.5K 425 2
                                    

Dziś pierwszy dzień mojej nowej pracy. Od dwóch godzin układam papiery. Moja poprzedniczka, albo była leniwa, albo głupia. Naprawdę nie rozumiem jak można mieć w papierach taki bajzel. Tak zapatrzona w papiery, dopiero po chwili orientuje się, że dzwoni telefon.
- Nikola mogę poprosić do siebie - słyszę w słuchawce głos mojego szefa.
- Już idę.
Wchodząc do gabinetu wita mnie uśmiech mojego szefa.
- Jak ci się u nas podoba? - pyta jednocześnie wskazując ręką wolne krzesło. - Mam nadzieje, że już uporałaś się z papierami?
- Bardzo, a co do papierów to trochę mi jeszcze zostało.
- No tak pani Ala była trochę...
- Leniwa - podpowiadam z uśmiechem.
- Słabo zorganizowana - poprawia - Ale nie po to cię wezwałem. To jest umowa obowiązująca przez ten miesiąc. Mam nadzieję, że warunki Ci odpowiadają?
Przebiegam wzrokiem po tekście i raczej nie ma w nim nic co, by mi się nie podobało. A najbardziej to mi się podoba wynagrodzenie.
- Oczywiście do pensji doliczamy także premie. Więc jak podpisujemy? - pyta, podając mi długopis.
- Oczywiście - podpowiadam i podpisuje w dwóch miejscach.
- Mam nadzieje na owocną współpracę. I, że zostaniesz z nami na dłużej.
- Ja także. A teraz, jeśli pan pozwoli wrócę do sprzątania dokumentów - mówiąc, to zbierał się do wyjścia.
- Ach Nikola, jeśli to nie problem to chciałbym, żebyś była jutro godzinę wcześniej i towarzyszyła mi w spotkaniu z Turkami.
- Jasne nie ma problemu. Mam rozumieć, że w roli tłumacza?
- Tak, w końcu muszę wykorzystać twoje umiejętności.

***

Kiedy opuszczam budynek jest już dobrze po siedemnastej, czyli już od godziny nie powinno mnie tam być, ale ponad kilka godzin zajęło mi sortowanie papierów, a musiałam, zająć się jeszcze bieżącymi sprawi. Kiedy pomyśle, że po powrocie do domu muszę przygotować kolację i odebrać psa od weterynarza to najchętniej nie wracałabym do domu. Chociaż w sumie Korii mogłaby odebrać Lessy, ma po drodze.

                                                     Odbierzesz Lessy z kliniki. Proszę 😘

                                  Dlaczego ja? To twój
                                  pies.


                                                   Ale ty masz po drodze. W zamian zrobię coś dobrego na kolację.

                                 Ok. Zrób sałatkę z
                                 sosem winegret.


                                                 Dziękuje 😍

No to jeden obowiązek mniej muszę tylko zrobić tę cholerną sałatkę, a to znaczy, że muszę zahaczyć o spożywczak, bo nie mamy sałaty.

***

- I jak pierwszy dzień w nowej pracy? - po kolacji dzwonie do mamy.
- W porządku, a i pensje mam dwa razy większą. Pierwszego wyśle ci pieniądze.
- Nie trzeba Nikola, ja sobie poradzę, dostałem w pracy awans.
Moja mama z zawodu jest nauczycielką, a ostatnio starała się o posadę dyrektora w pobliskim liceum.
- Naprawdę!!! Gratulacje.

Rozmawiam jeszcze chwilę z mamą, a potem z Vanessą dowiaduje się, że ma wycieczkę do Chorwacji i że tata chce ja na nią wysłać, ale ona nie chce zostawiać mamy samej.
- Ale zobaczysz, spodoba ci się w Chorwacji, a poza tym to tylko kilka dni, a mamą się nie martw.
Vanessa nie wydaje się przekonana, ale ostatecznie się zgadza. Poza tym chyba nie ma wyjścia. Ojciec tymi wycieczka i próbuje wynagrodzić jej to, że ma ja gdzieś. Ze mną było tak samo. W końcu zrozumiałam, że jeśli przestanie mi zależeć to nie będę czuła rozczarowania. Mama próbowała namówić mnie do polepszenia kontaktów z ojcem, ale ja dałam mu wystarczająco dużo szans na naprawę naszych stosunków, on dał mi wystarczająco dużo rozczarowań.

Daj mi szansę ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz