Ucieczka.

32 0 3
                                    

Podeszłam do drewnianego okna w moim pokoju.
- To koniec. Już nigdy więcej się nie zobaczymy - powiedziałam i wyżuciłam żyletkę przez okno.
Byłam z siebie dumna. Postanowiłam że zacznę wszystko od nowa. Na pierwszy rzut poszła szkoła i choć bardzo nie chciałam zapisano mnie do niej. Wtedy tego żałowałam ale teraz nie wyobrażam sobie innego biegu wydarzeń.

Pierwszy dzień szkoły
Weszłam do klasy. Ujrzałam przystojnego bruneta z niebieskimi oczami. Patrzył na mnie swoimi ślepkami. Zarumienilam się. Nagle usłyszałam:
- Panno Hamilton proszę się obudzić.
Tak chodziło o mnie.
Na przerwie chciałam podejść do ukochanego. Jednak rozmawiał z jakąś bogatą laską, więc dorowałam sobie. Dzwonek. Język francuski. Lekcja bardzo mi się podobała. Czułam że to będzie mój ulubiony język. Następna przerwa była bardziej "romantyczna". Podeszłam do niego.
- Siemka... Jestem Amelia.
- Yyy... Cześć? Jestem Hataki Saruto.
- Nieźłe imię.
- Moi rodzice pochodzą z Japonii. Mieszkam z babcią.
Dzwonek. Po lekcjach cała klasa szła na kebaba. I choć bardzo nie chciałam iść to jednak właśnie on mnie zaprosił więc nie miałam wyjścia. Tam poznałam Antka. Jest to wysoki blondyn o zielonych oczach i Elizę czyli jego siostrę. Nagle do Hatakiego dzwoni telefon.
- Tak babciu? Co? Co się stało? Już pędzę!
Byłam dość przerażona. Wszyscy na spokojnie po prostu pożegnali Hatakiego a ja nie miałam pojęcia co się dzieje. Pożegnałam się i wyszłam za nim. Podążałam ku jego szlaku całą drogę aż w końcu zniknął z pola mojego wzroku a ja nie miałam bladego pojęcia gdzie właściwie jestem. Nie miałam jeszcze przyjaciół a "rodzicom" wstydziłam się powiedzieć jak się tu znalazłam więc zadzwoniłam do Elizy.
- Tak słucham? - odebrała.
- Tu Amelia. Mogłabyś przyjść po mnie na ulicę Hamiltona 89?
Ale zbieg okoliczności. Byłam na ulicy mojego nazwiska. Super...
- Hamiltona? Hehe! Jasne. Zaraz tam będę i wszystko mi opowiesz.
Po paru minutach Eliza była na miejscu.
- Dlaczego stoisz pod domem Hatakiego? A raczej jego babci?
Zarumieniałam się za każdym razem słysząc jego imię.
- Ja... Ja... Ja go śledziłam i zgubiłam drogę do domu...
Eliza wybuchła śmiechem. Wzięła mnie pod pachę i zaprowadziła prosto do domu.
Wieczorem ciągle wyzwaniał do mnie numer prywatny. Nie chciałam odbierać bo ewidentnie ta osoba nie chciała abym wiedziała kim ona właściwie jest. Zostawiłam to w spokoju.

Drugi dzień szkoły
W tym dniu nic takiego się nie wydarzyło. Eliza nie mogła powstać się od śmiechu na mój widok ale wcale jej się nie dziwię. Zachwałam się jak psychopatka. Hataki w szkole w ogóle nie chciał ze mną gadać. Lecz gdy wychodził że szkoły zgubił pewną kartkę. A na niej był napis:
Skończę z tym. Nie będę zbirem. Jest ktoś dla kogo warto...
To mnie zaniepokoiło. Postanowiłam go dogonić. Uznałam że gdy ja opowiem mu o swoich problemach to on powie coś o sobie. Myliłam się. Nie powiedział nic oprócz:
- Daj mi spokój...
Poszłam więc do domu. Otworzyłam skrzynkę na listy.
- List? Dla mnie?
Byłam podekscytowana tym faktem dopóki go nie otworzyłam...

... ocaliła mi życie... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz