11.

82 7 4
                                    

Rano, wstałam gdy usłyszałam jakieś szumy dochodzące z dołu. Zeszłam tam i zauważyłam Julię. Stanęła w miejscu gdy tylko znalazłam się w zasięgu jej wzroku. Od razu do niej podbiegłam i przytuliłam.

-Wróciłaś!- Skakałam z radości.

-Też się cieszę, że się widzę.- Zaśmiała się.

Po chwili obie skakałyśmy jak oszalałe, ciesząc się swoją obecnością. Tą chwilę przerwał dzwonek mojego telefonu.

~Tak, tato?

~Nie wiesz może czy ktoś nie szuka pracy jako wizażystka?

~W sumie mam taką osobę w domu.- Zaśmiałam się i spojrzałam na Julię.

~O, a kim ona jest?

~Daję ją do telefonu.- Podałam telefon przyjaciółce i przysłuchiwałam się rozmowie.

Po paru minutach rozłączyła się i zaczęła piszczeć z radości. Czyżby ją przyjęli? Znając ojca na pewno tak było.

-I jak?

-Przyjęli mnie.- Zaczęła piszczeć i skakać jak piłka.

Po tym postanowiłyśmy razem wybrać się do wytwórni. Ja by poćwiczyć, a Julia by podpisać umowę. Gdy dotarłyśmy pod budynek rozdzieliłyśmy się. Po przejściu przez wszystkie sale nie mogłam iść znaleźć. W końcu zerknęłam na zegarek. Widniała tam siódma dwadzieścia. Więc dlatego ich nigdzie nie ma.. Zaśmiałam się na tą myśl. Weszłam do naszej sali prób i włączyłam muzykę do mojej piosenki. Zatańczyłam raz i nagle ktoś wparował do pomieszczenia. Był nim Chen?

-Coś się stało?- Zapytałam od razu gdy stanął bez ruchu.

-Nie po prostu, chciałem przećwiczyć swój układ.- Stał i wpatrywał się we mnie.

-Coś jest na rzeczy prawda?- Skrzywiłam głowę.

-Dobra, masz mnie. Tak mam jedną sprawę, której nie potrafię już ukrywać.- Zaczął bawić się palcami.

-Co to jest?- Stałam i czekałam, nawet sama nie wiedziałam na co.

Wtedy Chen podszedł blisko, a nawet bliżej niż powinien i pocałował mnie w usta. Stałam zszokowana, ale w porę odepchnęłam chłopaka.

-Przepraszam, ja nie powinienem.- Tu zrobił przerwę.- Wiem, że jestem dla ciebie przyjacielem, ale to było silniejsze ode mnie.

-Okey, rozumiem. Też robię głupie rzeczy niekiedy. Zapomnijmy o tym i żyjmy jak wcześniej.- Przytuliłam się do niego.

-Jasne.- Uśmiechnął się

Po tym wydarzeniu wyszłam z sali i skierowałam się do biura mojego ojca. Gdy byłam już pod drzwiami usłyszałam pewien dobrze znany mi głos. Kai?

Pov. Kai
Postanowiłem dzisiaj wybrać się do ojca Ann i zapytać o bardzo ważna rzecz. Gdy stałem już w środku, dyrektor także chciał ze mną porozmawiać. Ciekawe o co mu chodziło? Usiadłem więc i czekałem na dalszy ciąg.

-A więc dlaczego przyszedłeś?- Przerwał ciszę.

-Chciałem pana o coś zapytać i nie chodzi tu o pracę.

-A więc słucham, też mam ci coś do powiedzenia.- Uśmiechnął się słabo.

-Chodzi o pańską córkę... Nie wiem jak zacząć.- Opuściłem głowę.

𝕄𝕪 𝕟𝕖𝕨 𝕟𝕖𝕚𝕘𝕙𝕓𝕠𝕣𝕤||𝔼𝕏𝕆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz