❛❛Ściana lodu, która pozbawiała mnie wszystkich emocji, a szczególnie szczęścia, zniknęła wraz z poznaniem Ciebie. Odłamki zamieniły się w iskry, które rozpaliły ogień miłości w mym sercu.❞
► Opowiadanie zawiera graficzne sceny seksu ◄
Małe info na końcu rozdziału, miło mi będzie, jeśli tam zajrzysz! ><
Cichy wdech, ziewnięcie, przewrócenie strony na kolejną, tupanie nogą, każdy dźwięk nieznośnie dzwonił w uszach zielonowłosego. Ledwie umiał zebrać strzępek myśli, by choć odrobinę móc skupić się na lekcji. Nie rozumiał, dlaczego każde słowo, wypowiedziane przez nauczyciela nie chciało dochodzić do jego głowy. Same rozmazane, pozbawione znaczeń słowa wypełniały jego umysł. Lecz każde z nich, miało coś wspólnego z osobą, siedzącą na samym końcu. Miejsce, gdzie spoczywał czerwony ślad znów płonęło, na samą myśl o nim. Ciało zielonookiego napięło się i drżało z nieskrywanej tęsknoty za przyjemnym ciepłem drugiej osoby.
Ścisnął ołówek między smukłymi palcami, a gdy tylko dotknął nim powierzchni kartki ─ by zapisać słowa widniejące na tablicy ─ od razu go złamał. Izuku nie mógł zrozumieć co się z nim dzieje. W okresie gimnazjum skutecznie umiał ukryć emocje, które nim szarpały, nie zamartwiając tym dodatkowo matki. Lecz teraz stał się wielkim kłębkiem nerwów, a brak jakiejkolwiek odpowiedzi na nurtujące go pytania pogłębiały tą tułaczkę. Chciał wiedzieć, dlaczego Shouto unika go od ostatniej praktycznej lekcji. Gdy tylko go ujrzał, ten prędko znikał z jego oczu. Przez to wszystko obwiniał siebie, a jedne co chciał w tej chwili to znów usłyszeć jego ciepły i przyjemny dla ucha głos. Widzieć rzadki, lecz niesamowity uśmiech na jego ustach. Nigdy nie poczuł się tak stęskniony za zwykłymi rzeczami, a szczególnie za jedną osobą, którą miał na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło podejść, cokolwiek powiedzieć, lecz determinacja Deku znikała tak szybko, jak się pojawiła, widząc jak ten od niego odchodzi i nie wraca.
Niewyobrażalna siła złapała go za serce, oczy znów siłowały się, by nie wydać z siebie ani jednej kropli słonych łez. Wziął głęboki oddech, który choć trochę miał go uspokoić, lecz nieskutecznie. Dopiero zwrócił uwagę na otoczenie, gdy drobna dłoń zacisnęła się na jego ramieniu. Szybko dążąc wzrokiem w tym kierunku, dojrzał zmartwioną twarz brązowowłosej. Rzadko kiedy widział smutek na jej twarzy, przez to znów miał kolejny powód do obwiniania się.
─ Ty... Płaczesz? ─ zapytała ściszonym głosem, cienkim i niepewnym. Izuku rozchylił usta ze zdziwienia na jej słowa, sam nie poczuł chwili, gdy łzy swobodnie spłynęły po jego policzkach. Zacisnął usta w cienką linię i spiesznie wytarł rękawem mundurka mokre policzki. Nikt nie zdawał sobie sprawy, jak zielonowłosy jest mocno uczuciowy. Ani co skrywa w sobie, gdy coś go trapi.
─ To nic takiego ─ powiedział, chcąc ją w jakiś sposób uspokoić. Mimo zapewnienia słownego, nie umiał przestać ją zamartwiać. Dziewczyna sama połączyła fakty, od niedawna Midoriya nie skupia się, gdy rozmawiają, a ucieka wzrokiem do tylko jednej osoby, kiedy znajdzie się w pobliżu. Nie mogła więcej znieść, jak jej przyjaciel zostaje skrzywdzony, nawet nie wiedząc dlaczego.
─ Poczekasz na mnie przy toaletach? Chciałabym jeszcze coś załatwić ─ powiedziała delikatnie unosząc kąciki ust. Zielonooki kiwnął głową, a wnet dziewczyna szybko zniknęła z jego oczu. Gdy tylko wyszła z klasy, od razu pędziła przed siebie, w poszukiwaniu niebieskowłosego okularnika. Tylko on mógł jej pomóc w tej chwili.
***
Sekundy ciągnęły się niemiłosiernie, zamieniając w coraz to dłuższe minuty. Chciał wiedzieć, jaka to sprawa zajmuje jej tyle czasu. Przecież babskie pogadanki na pewno tyle nie zajmują, prawda? Westchnął znudzony. Żałował, że nie naładował telefonu wczorajszej nocy. Teraz nawet nie miał czym zając wolny czas, jak i skupić się na czymś innym niż myśleniu. Słysząc kroki od razu poczuł ulgę, wystarczająco się naczekał.
─ Uraraka co mogło ci tyle za... ─ Nie dokończył, gdy zamiast dziewczęcej sylwetki, ujrzał męską. Na sam jego widok, serce zmieniło bieg na najszybszy, ciężko obijając się o żebra. Wdech utknął w gardle, nie móc cokolwiek z siebie wydusić. Shouto widząc jego reakcje, szybko odwrócił się chcąc kolejny raz uciec. Lecz tym razem, dłoń zielonookiego, mocno zacisnęła się na jego mundurku. Zacisk był tak mocny, że na pewno nie umiałby się z niego wyszarpać.
─ Proszę, porozmawiaj ze mną... ─ Jego głos obijał się boleśnie w głowie Todorokiego, cichy i smutny. Zacisnął dłonie w pięści, gdy coś niepohamowanie wbijało igły w jego serce. Nie chciał go ranić ani widzieć smutku na jego słodkiej twarzy. Zapatrzony w swoje przekonanie, nie zauważył jednego najważniejszego elementu, że to on go ranił.
─ Spójrz na mnie... ─ Posłusznie odwrócił się w jego stronę. Dławiąca gula znalazła się w jego gardle, zaś słowa nie mogły ulotnić się z ust. Zacisnął usta i odwrócił wzrok. Tak bardzo chciał mu powiedzieć, że widok go w takim stanie, sprawia mu najgorszy ból, jaki mógł przeżyć w życiu. Dopiero gdy zauważył małe krople, które rozbijały się na podłodze, z wymalowanym szokiem zatopił w nim spojrzenie.
─ Nie płacz... ─ W końcu udało mu się cokolwiek z siebie wydusić. Zabijał się w myślach, za samo zrobienie czegoś takiego Izuku, który uratował go przed samotnością, nienawiścią do samego siebie, raniąc się tym samym. Lód, który stworzył na swoje potrzeby, miał odizolować go od ludzi. Fałszywych, patrzących tylko na jedne czynniki, zamiast na to, co skrywał w swoim środku. Tylko on umiał z łatwością przełamać lodowe ściany, ratując go tym z nieistniejącej rzeczywistości. Tylko on potrafił rozniecić ogień tej części, której tak starał się odtrącić. Tylko on wzniecił płomień miłości w jego lodowatym sercu. Dla niego liczył się tylko on, niewinny chłopczyk, który zmienił tak wiele w jego życiu.
Delikatnie ujął w dłoni jego policzek, ścierając kciukiem łzy. Pragnął go znowu dotknąć, poczuć przyjemnie ciepło jego skóry. Lecz wiedział, że jego umysł, jak i serce jest zdradliwe, sprzeciwiające się mu. Gdyby tylko zrobił jeden krok naprzód, zdał sobie sprawę, że swoimi zachciankami mógłby bezpowrotnie go stracić. Nienawidził uczucia pożądania oraz potrzeby jego bliskości. Nie chciał widzieć, jak zielonowłosego przeszywa strach, przez jego własne czyny.
To zostań przy mnie...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba! Mimo takiej nijakiej dramaturgi
Tekst nie sprawdzony przez mojego kociaka, to przepraszam za wszystkie błędy! ><
Dla osób, które jeszcze tu są. Tłumaczę różne komiksy, konkretnie te z TodoDeku XD
Jeśli są osoby, które chętnie chciałby je ujrzeć w rozdziałach jako dodatkowy smaczek, będzie mi strasznie miło! >v<
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
^ | | Taka tam lekka zajawka jednego z mych tłumaczeń XD