(Uwagi: Białoruś i Ukraina, nawiązania do wydarzeń z XX wieku, krótko.
Data publikacji: 12 lutego 2016)
Natalia nazywa czasami Iwana „niedźwiadkiem". Gdyby jej charakter nie był zimny jak bezksiężycowe jesienne noce może nawet skusiłoby ją określenie „miś".
Olena woli określenie „szatun". To też znaczy niedźwiedź, tylko kołymski. Szalony. Taki, co zasmakował w ludzkim mięsie i teraz nie tknie nic innego. Ukraina często powtarza, że to doskonale opisuje Rosję, tylko że on od ludzi woli inne kraje.
Białoruś nie ma zwyczaju spierać się z siostrą. Nie, kiedy wreszcie przyjechała ją odwiedzić. Biała para zaczyna ulatniać się znad nastawionego samowara. Ukraina wyjmuje dwa kubki z rozklekotanej szafki nad zlewem i przeciera je szmatką. Na chwilę zapada między nimi niewygodna cisza, której Natalia nie przerywa. Zamiast tego spogląda przez brudne okno na kijowskie ulice. Wieczorna mgła spływa powoli na całe miasto i obejmuje je w chłodnym uścisku.
W mieszkaniu Oleny poukrywane po kątach są jabłka, kawałki chleba i czerstwe piętki. Wspomnienie po Wielkim Głodzie, który nadal ciąży Ukrainie i odznacza się w jej wystających żebrach, doskonale widocznych gdy przebiera się przy siostrze w nocną koszulę.
Natalia zauważa jednak, że jej siostra wygląda już lepiej. Policzki ma pełne i rumiane jak dawniej, do oczu jak mroźny styczniowy poranek dociera blask życia. Białoruś nie wątpi, że to wpływ Chruszczowa, który nazywa swój kraj pieszczotliwie Oleńką. Mały, pękaty przywódca ZSRR sięga ojczyźnie zaledwie do brody, ale i tak czule bierze jej ręce w swoje dłonie i chucha na nie, obiecując wszystko co najlepsze.
Dotrzymuje słowa, a to rzadko się zdarza. W posagu daje kochanej „Oleńce" Krym. To dlatego Ukraina pachnie ostatnio Białorusi słonym morzem i dymem palonego węgla.
I dlatego ostatnio zdarza się Olenie mieszać rosyjski z ukraińskim. I bierze ją nagłe obrzydzenie. I cofa się od okna, nie mogąc patrzeć na Kijów. Dzwoni do Natalii i pyta ją, i prosi. A Białoruś, mimo całej swojej aparycji porcelanowej lalki z pustym, chłodnym wnętrzem i niewzruszonym spojrzeniem szklanych oczu, zgadza się przyjechać. Nigdy nie odmawia.
Z całej rodziny mają tylko siebie.
I Wanię, ale Wania nigdy nie proponuje, że przyjedzie, a Olena nigdy nie prosi.
YOU ARE READING
Szufladka z historią
FanfictionHetalia, oczywiście. Opowiadania niekoniecznie paringowe czy romantyczne, ale za to wykorzystujące historyczne wydarzenia przy snuciu długich (i krótkich) opowieści. (Art z okładki: http://hetapolis.tumblr.com/ )