-Petrichow ! -Wykrzyknął kapitan Henry. -Co jest ?!- Odkrzyknąłem.
-Teraz twoja kolej !- Odezwał się.
Na warcie oprócz mnie był tylko Kruk towarzysz. On mi dał TEC-9. Czułem że coś się wydarzy. Nagle usłyszałem wystrzały. Zerwałem się z krzesła jak piorun. Pobiegłem do miejsca strzelaniny. Przy wejściu do bazy leżło ciało kapitana. Już nieżył. Był dobrym człowiekiem. Mój oddział liczył 8 osób. Zostałem tylko JA. AKSU-74 miałem w gotowości. Moją misją było dopilnować żeby kapitan przeżył. Założyłem maskę przeciwgazową. Poprawiłem AKSU-74 i TEC-9. Udałem się na wschód skąd przyszedł napastnik.
I TAK ZOSTAŁEM OSTATNIM STRZELCEM.