Jeden

29 5 0
                                    

27 sierpnia 2001 r.
To właśnie wtedy poznałam cię, bawiąc się na placu zabaw obok mojego domu. Obie miałyśmy wtedy po cztery lata, więc niewiele możemy pamiętać - a jednak pamiętam.
Od tamtej pory robiłyśmy razem wszystko, chodziłyśmy do tego samego przedszkola, szkoły...Twoja mama nazywała mnie drugą córką, zresztą tak samo jak moja Ciebie. Było nas wszędzie pełno, zawsze potrafiłyśmy wpakować się w tarapaty. Dużo razy słyszałyśmy wiele przykrych rzeczy, jednak nie ruszało to nas - w końcu miałyśmy siebie. Nikt inny się nie liczył.
Pamiętam nasze pierwsze problemy miłosne, wszystkie wspólnie przepłakane noce i kilkugodzinne rozmowy przez telefon - tego wszystkiego nie da się od tak zapomnieć.
Pamiętam nasze piesze wycieczki nad jezioro, wydawało nam się wtedy, że przemierzamy długie kilometry i idziemy kilka godzin, podczas gdy szłyśmy zaledwie pięć minut.
Pamiętam jak planowałyśmy swoją przyszłość, wytyczając na mapie wszystkie miejsca, które chciałybyśmy odwiedzić.
Pamiętam również liceum, które było dla nas pobudką z pięknego snu. Wszystko stało się dla nas szare i brzydkie, łącznie z naszą przyjaźnią. Oddaliłyśmy się od siebie, spędzając czas z różnymi znajomymi. Zaczęłam się zadawać z narkomanami. Z początku odmawiałam im wszystkiego co mi proponowali, jednak później uległam - może to przez to, że Josh ze mną wtedy zerwał. Jednak wtedy zareagowałaś, wciąż się o mnie martwiłaś, podczas gdy ja chciałam zapomnieć o tym wszystkim co robiłyśmy razem...Uważałam tą przyjaźń za zakończoną, za mały wybryk dzieciństwa - szybko przekonałam się, że ta relacja jest moim prawdziwym szczęściem, studnią pełną wody na rozległej pustyni. Wyrwałaś mnie ze szponów śmierci, zabierając narkotyki i pilnując mnie na każdym kroku. Gdyby nie ty, nie byłoby mnie tu już dawno, tak samo jak reszty osób z którymi zaczęłam się przyjaźnić.
Wciąż to wszystko pamiętam.
Po tym incydencie nadeszła ostatnia klasa, wybór studiów i myślenie nad swoją przyszłością. W tajemnicy przed tobą wysłałam w twoim imieniu podanie do Columbia University. Dobrze wiedziałam, że sama tego nie zrobisz, chociaż było to twoje marzenie. Miesiąc później okazało się, że ty również zrobiłaś to samo dla mnie i dzięki tobie dostałam się na Harvard. Dzieliła nas bardzo duża odległość, jednak zawsze się wspierałyśmy...
Chcę za to wszystko podziękować, chociaż nie wiem jak. Nie da się łatwo podziękować, za tyle lat pięknej przyjaźni.
Po prostu: dziękuje, że jesteś ♥
  ~ Emily

Mała wiecznośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz