Niechciany gość

28 4 5
                                    

Więc jest! Udało mi się jeszcze dzisiaj to napisać! Cieszcie się i radujcie się tym oto rozdziałem! No, ale bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania
____________________________________________________________
  
Leżałem wykończony na łóżku. Oddychałem, widziałem, żyłem. Tak strasznie teraz chciałbym by Bianca byłą przy mnie. By mnie przytuliła, by pocieszyła i by powiedziała że będzie dobrze. Lecz ona nie może. Ona nie żyje. Nagle z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie. Zacząłem to ignorować. nie chciałem nikogo tutaj. W końcu owy człek co pukał do mych drzwi powiedział
- Nico, proszę cię. Otwórz- Wszędzie rozpoznałbym ten głos. To był głos Percy'ego
- Nie chce. Chce pobyć sam- Odpowiedziałem zachrypniętym głosem nie ruszając się z miejsca. Po dłuższej chwili znów go usłyszałem
- Proszę?- niechętnie wstałem. Komu jak komu, ale akurat jemu nie mogłem domówić. Powolnym korkiem wstałem i podszedłem do drzwi. Szybko je otworzyłem, wciągnąłem go do środka i znowu je zamknąłem
- Czego chcesz Percy?
- Chce pogadać o tym że nie wychodzisz- Mruknął. Byłem zdziwiony że nie zraził się ani moim wyglądem, ani zapachem. Usiadłem powoli na łóżku. On dalej stał w miejscu w którym stał. Poklepałem miejsce obok siebie na znak by tam siadł. Percy usiadł obok mnie. Po długiej chwili ciszy powiedziałem
- Nie chce wychodzić....
- Musisz Nico. Musisz jeść, wyjść na świeże powietrze i na słońce
- Nie muszę i nie chce.... przynajmniej na razie... proszę Percy- powiedziałem wnet błagalnym tonem. Dlaczego akurat on musiał przyjść? Był jedyną osobą której po prostu nie mogłem odmówić. Jego słowa były dla mnie niczym rozkaz. Moje ciało choćby i wbrew mojej woli wykonałoby jego proźbę

- .... to chociaż wychodź by coś zjeść...
- Nie chce. Nie chce wychodzić....- Percy tylko westchną po czym wstał. Otworzył okna i wpuścił słońce oraz świerzę powietrze
- Idź się myć Nico- powiedział do mnie
- Ale 
-nie ma żadnych "ale". Idziesz się myć - Niechętnie wykonałem jego polecenie. Wstałem i udałem się do łazienki. Wszedłem pod strumień ciepłej wody. Było to przyjemne uczucie. Dawno tego nie czułem. Po jakichś około 15 minutach wróciłem. Pokój był wysprzątany na błysk, pościel zmieniona na nową i pachniało morzem. Zaciągnąłem się mocno zapachem. Miałem na sobie teraz tylko czarne bokserki i ręcznik na włosach. Zobaczyłem Percy'ego który właśnie kończył sprzątać 
- I jak się myło?- Zapytał z typowym dla niego uśmiechem
- Dobrze... nie musiałeś sprzątać - Mruknąłem nieco zażenowany. No dobra. Byłem BARDZO zażenowany. On tylko zaśmiał się pod nosem
- Wiem to Nico, ale trzeba było to zrobić
- A tak apropo to skąd się wziął tutaj zapach morza?
- Zapach morza?..... ja tam nic takiego nie czuje
- Serio?- Spytałem. Wyraźnie czułem tutaj zapach morza, słonej wody i innych dla tamtych miejscy typowych rzeczy
- No tak.... ale to nie ważne. Teraz siadaj- Powiedział. Siadłem na łóżku. On podszedł do mnie i zaczął mnie ubierać w moją czarną koszulkę i spodnie
- Percy. Ja nie jestem dzieckiem- Mruknąłem zażenowany, z lekkimi rumieńcami
- Tak tak, ale musisz się ubrać- Mrukną i po chwili dodał -Przyjdę też jutro. Przyniosę jedzenie i nawet nie myśl że wyjdę do puki nie zjesz całego- Słysząc to westchnąłem
- Niemożna cię przed tym zatrzymać co nie?
- Dokładnie. Dobra Nico, to widzimy się jutro - Powiedział po czym poczochrał mnie i wyszedł. Zostawił mnie samego, w czystym domu który pachniał morzem. Teraz zdałem sobie sprawę co to za zapach. To był zapach Percy'ego. Uśmiechnąłem się delikatnie po czym zamknąłem drzwi i położyłem na łóżku uśmiechając się pod nosem i wdychając cudowny zapach

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 11, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Noc pełna rosy |Percico|Where stories live. Discover now