*Rozdział 2*

104 20 1
                                    

To był jeden z tych dni, w których Daniel zastanawiał się, dlaczego w ogóle wyszedł z sali treningowej. Jego myśli zajmowały dźwięki z różnych stron miasta. Był tancerzem. Potrafił dostrzec piękno w każdym dźwięku i ułożyć do niego perfekcyjny ruch ciałem. Muzyka grana kilka budynków dalej przyprawiała go o gęsią skórkę, a w myślach miał już ułożony plan, plan, który mógł udoskonalić następnego dnia na sali. Szedł do kawiarni ze swoimi przyjaciółmi. Nie za bardzo przepadał za kawą, lecz Jisung i Sungwoon mieli do niej słabość i potrafili pić ją litrami. Zamknął swoje oczy, idąc przed siebie. Zrobił parę kroków i wpadł na coś miękkiego. Silna dłoń przetrzymała go przed upadkiem. Uniósł lekko swą głowę i ujrzał twarz. Piękną twarz, gdzie przy blasku księżyca wydawało się, że została przeniesiona z jakiegoś mitycznego posągu na wysoką, trupio bladą postać.

- Przepraszam, nie zauważyłem Cię - powiedział. Postać z jasną karnacją uśmiechnęła się do niego.

- Wiesz kochaniutki, że wyszedłem dziś na łowy i jestem strasznie głodny. - Daniel zaczął się rozglądać na boki w poszukiwaniu przyjaciół. W swoim otoczeniu znalazł dwie osoby, które zupełnie nie przypominały mu Jisung i Sungwoon. Zrobił krok w tył, gdyż z każdą sekundą jego zmysł kazał uciekać.

Obok jego twarzy przeleciał krótki nóż, który ranił mężczyznę. Daniel przyjrzał się z przerażeniem na mężczyznę w ciemnym stroju, dokładnie przylegającym do ciała. Bał się, a z drugiej strony imponował mu. Nieznajomy z bladą twarzą wraz z resztą Daimonów rzucili się na Seongwu. Próbował on nie ujawniać swoich mocy w towarzystwie ludzi. Ciężko było mu walczyć tylko i wyłącznie białą bronią.

- Uciekaj! - rozkazał jasnowłosemu brunetowi. Chłopak posłusznie wykonał polecenie Seongwu.

Ong użył swojej mocy, rzucając Daimona w ścianę pobliskiego budynku z wielką siłą. Nie zauważył, że reszta bandy zbliżyła się do niego i jeden z nich trafił go w brzuch. Cios, który zadał mu przeciwnik, był tak bolesny, że padł natychmiastowo na ziemię. Demon stojący koło niego podniósł jego ciało i rzucił nim jak on wcześniej jego przyjacielem. Wylądował on na ścianie kawiarni, z której wyszedł niedawno. Leżał na chodniku z prawym policzkiem przyciśniętym do betonu.
Z wielkim trudem starał się nie odpłynąć. Według zasad autorstwa Kuanlin - nieprzytomny Łowca to martwy Łowca. Jego moce z każdą chwilą słabły z powodu obrażeń. Próbował wstać, ale jego starania poszły na marne.
Brunet, którego uratował, biegł w jego stronę. Na jego twarzy malowała się niewiedza.

- Boże, ty krwawisz! Wezwę karetkę.

-Nie! Żadnych karetek.

-Ach, co robić? Już wiem, zajmę się tobą.

Daniel ponownie pochylił się nad Ong, pomagając mu wstać.

- Zostaw mnie, nic mi nie jest - powiedział.

-Nie, to przeze mnie jesteś ranny i powinienem ci pomóc.

Nie chciał się z nim sprzeczać. Powoli wstał przy pomocy wyższego chłopaka. Odsunął się od niego minimalnie i zrobił parę małych kroczków. Świat zaczął mu się kręcić i momentalnie zrobiło mu się ciemno przed oczami. Daniel w ostatniej chwili złapał bruneta. Nie wiedział, co robić. W pobliżu nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc. Wziął go na barana i zaprowadził do swojego mieszkania nad barem, w którym pracował. Ostrożnie położył nieznajomego na łóżku. Przyjrzał mu się dokładnie. Był w fatalnym stanie. Rozpiął jego kurtkę, a następnie przyniósł z kuchni miskę napełnioną wodą z ręcznikami, by obmyć jego ciało z krwi. Wydawało mu się, że skądś go kojarzy, że musiał go już kiedyś widzieć.

Na szyi Ong był umieszczony łańcuszek w kształcie ostrosłupa czworokątnego. Obejrzał go dokładnie, a następnie zaczął spoglądać na jego twarz. Była piękna. Brwi, powieki, nos, usta. Nie mógł się powstrzymać, by nie dotknąć opuszkami palców jego buzi. Jego skóra była doskonale miękka, przyjemna w dotyku. Zanurzył ściereczkę w letniej cieczy i delikatnie przemył twarz nieznajomego osobnika, który uratował mu życie.

- Daniel, nie wiem, co robisz, ale to szalone i nieodpowiedzialne - powiedział sam do siebie.

______ Rozdział niesprawdzony______

Dark Fighter // OngNielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz