Rozdział 5

1.2K 42 2
                                    

POV. CARLY

Otwieram powoli powieki i od razu się uśmiecham, przypominając sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru i nocy.

Odwróciłam się i jeszcze mocniej wtuliłam się w nagie ciało Miliana, który jeszcze sobie spał, co jest dość rzadko spotykane, ponieważ to zazwyczaj ja byłam budzona przez niego, a nie na odwrót.

Przyglądałam się jego przystojnej twarzy.

Muszę przyznać, że uroczo wygląda, kiedy śpi.

Wyciągnęłam rękę spod kołdry i zaczęłam głaskać go po policzku i włosach, które stercza mu na wszystkie strony.

Uwielbiam go takiego.

Zwykłego, bez garnituru i korony, z totalnym nieładem na włosach.

Nagle Milian zaczął się budzić i jego prześliczne zielone oczy spotkały się z moimi.

- Hej - przywitałam się z dużym uśmiechem na twarzy.

Moj mąż nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się i Przybliżył do mnie namiętnie całujac.

- Dzień dobry - odpowiedział między pocałunkami.

Świat jak zawsze w takich chwilach, przestał istnieć.

Byliśmy sami.

Tylko my w naszym malutkim świecie.

I oczywiście coś musiało nam przerwać.

Jego telefon zaczął dzwonić przez co moje uszy zaczęły płakać.

- Przepraszam - szepnął, pocałował słodko i obrócił się, żeby odebrać urządzenie.

Oparł się o zagłówek łóżka, więc ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.

- Halo - zaczął na co od razu musiał odsunąć urządzenie od ucha.

Jasper krzyczał tak głośno, że ja słyszałam go jakby był tuż obok.

- MAX, DO CHOLERY, GDZIE WY JESTEŚCIE? JA WAS SZUKAM PO CAŁYM PAŁACU, A PÓŹNIEJ PATRZĘ, A NIE MA TWOJEGO MOTORU! WIESZ JAKIE TO NIEBEZPIECZNE WYJEŻDŻAĆ SAMEMU BEZ OCHRONY Z PAŁACU? - Milian spojrzał na mnie z politowaniem w oczach i zaczął wolną ręką bawić się kosmykami moich włosów.

- Jasper nic nam nie jest, uspokoj się...

- Ja mam się uspokoić! JA MAM SIĘ KUŹWA USPOKOIC! MAX PRZYJECHALI CI FACECI OD SPRAW FINANSOWYCH, Z KTORYMI MIALES ROZMAWIAC W ZESZŁYM TYGODNIU. MASZ TU NATYCHMIAST WRACAC, BO JAMES I ALAN NIE MAJA JUZ CO IM MOWIC.

Jasper był wyjątkowo zdenerwowany.

Wiem, że nigdy nie darłby się tak na Miliana.

Od momentu, w którym się poznali stali się sobie bliscy, a jak Jasper zaczął chodzić z L. to jeszcze bardziej.

Są dla siebie jak kolejni bracia.

Milian patrzył na mnie z takim wzrokiem, który wskazywał, że decyzja należy do mnie.

Chociaż wolałabym zostać w tym łóżku cały dzień to jednak w pałacu potrzebują nas bardziej, więc pokiwalam głową.

Milian wziął głęboki wdech.

- Już wracamy. - Przekazał i się rozlaczył.

Wstalismy z łóżka i zaczęliśmy się ubierać w wczorajsze ciuchy.

- Przepraszam, że musimy już wracać. - Spojrzał na mnie tymi oczami, które tak kocham.

- Niespodzianka była cudowna. - Pocałowałam go. - Kocham cię.

Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz