Stwierdzenie, że Seongwoo jest zbity z tropu, jest niewystarczające. Nienawidzi dzielić się z kimkolwiek swoimi emocjami, więc robi to, co każdy chłopiec w jego wieku, gdy kotłuje się w nim milion myśli: ignoruje je.
W następnym tygodniu robi wyłącznie rzeczy, które nie mają nic wspólnego z Danielem: uczy się, trenuje quidditcha, mimo że nie ma teraz sezonu, uczy się jeszcze więcej, udaje, że ma nagle odmienne od całej grupy jego przyjaciół plany oraz spędza mnóstwo czasu przy stole Hufflepuffu.
To oczywiste, że nie rozmawiają. To takie oczywiste, że atmosfera zagęszcza się, gdy tylko znajdą się w pobliżu siebie, wraz ze spoglądającym na nich co chwilę Woojinem, który jakby nie jest pewien, którego z nich poprzeć. To sprawia, że Jisung próbując wydusić z nich parę słów, opowiada dziwne dowcipy.
W dodatku kurwa, Daniel nawet na niego nie patrzy, zawsze wychodzi gdy Seongwoo się pojawia, udaje, że śpi, gdy ten wchodzi do dormitorium. W sumie to, pierdolić go, serio. Seongwu czuje jak skręca mu się żołądek, ale jest tak pewien swego, że nie mógłby mniej się tym wszystkim przejmować.Więc spaceruje dookoła szkoły nocą, perfekcyjnie spełniając swój obowiązek prefekta, ze świeżym umysłem, czystym od wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z Danielem Kang. Nie, nie myśli o jego szerokich ramionach. Nie myśli o zaskoczeniu zmieszanym ze smutkiem, które pojawiło się na jego twarzy, gdy próbował go pocałować.
Cholera. Seongwoo musi się aż zatrzymać, by wzdrygnąć całym ciałem z obrzydzenia.
Nie próbował go pocałować, cóż za absurd. Po prostu dał ponieść się chwili, to wszystko. Cała atmosfera tamtej nocy była cholernie romantyczna i to nie miało nic jakimikolwiek uczuciami w stosunku do Daniela. Pocałowałby każdego, kto byłby z nim tamtej nocy. Z całą pewnością nie czuje nic do niego. Cóż, nie czegoś takiego w każdym razie. Są przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. Daniel patrzył jak Seongwoo spotyka się z setkami chłopaków i nigdy nic nie powiedział. Tyle razem przeszli. Jeśli Seongwoo kiedykolwiek czułby do niego coś więcej, chyba by o tym wiedział, prawda? Zauważyłby.
Czuje ukłucie w piersi, więc bierze głęboki oddech, co jednak jeszcze bardziej powiększa ból. Seongwoo ma wrażenie, że za kilka sekund pęknie, bo właśnie przeżywa to uczucie, które przenosi go do tamtego wspomnienia ze wstrząśniętym Danielem patrzącym na niego, gdy próbował pocałować... nie, chwila... Gdy zbliżył się do niego w wannie.
Rozgląda się, by upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu. O tej godzinie Daniel prawdopodobnie jeszcze nie śpi, więc decyduje się na powrót do wieży. Jeśli jego przyjaciel nie wykaże się dojrzałością w tej przyjacielskiej relacji i nie zrobi kroku na przód proponując rozmowę, to Seongwoo zrobi to sam.- Ong Seongwu? - słyszy i odwraca się stając twarzą w twarz z Profesor Obrony Przed Czarną Magią. Kobieta uśmiecha się do niego.
- Chodź za mną, proszę.- Proszę zaczekać? Dlaczego? Czy coś się stało, pani profesor?
-Nie, wcale. Ale musisz iść ze mną.
Seongwoo jest lekko zakłopotany wagą jej słów, lecz skina głową i zgadza się. Idą korytarzami, Seongwoo podąża za nią wyprostowany, ukazując kolory Gryffindoru na swojej piersi. Ku jemu zaskoczeniu docierają pod drzwi gabinetu dyrektora a później, ku jeszcze większemu zdumieniu, wchodzą do środka by ujrzeć dwoje, pominąwszy dyrektora, ludzi i trzech innych profesorów.
- Przepraszam... - zaczyna, rozglądając się. Jedna z dziewczyn obok wygląda na równie zaniepokojoną co on.
- Ale co się dzieje?Dyrektor uśmiecha się łagodnie.
-Wasza trójka dołączy jutro do Zadania Turnieju Trójmagicznego - kiwa głową i wskazuje na profesora od Eliksirów.
-To dość proste. Zostaniecie wprowadzeni w stan snu na parę godzin: nie będziecie nic widzieć ani nic czuć. Eliksir jest trochę ciężki, więc ustąpienie z waszych organizmów może potrwać parę godzin, ale nie martwcie się. Będziecie całkowicie bezpieczni.
CZYTASZ
The Bet | ongniel
FanfictionThe Bet (czyli opowieść o tym, jak życie Ong Seongwu wywróciło się do góry nogami) ❝ - Podaj mi jeden przyzwoity powód, Seongwu. Jeden, dobry powód i zrobię to. Seungwu nie musi się nawet zastanawiać. - Wyobraź sobie minę Jisunga. Następuje chwila...