ROZDZIAŁ 24

1.1K 107 43
                                    

Minęło trochę czasu, nim Thor doszedł do siebie. Widać teleportacja nie wpłynęła nań zbyt dobrze. Loki wciąż kpił z przypadłości Gromowładnego. Jednak kiedy w końcu zasiedliśmy wokół ogniska, skończyły się żarty. Nawet Loki stał się wyjątkowo poważny.

- Słuchajcie – Przesunęłam wzrokiem po twarzach zgromadzonych – Razem z Thorem ustaliliśmy, że najlepszym sposobem na przekonanie Odyna do naszej sprawy, będzie porwanie poplecznika Deamona.

- Ale przecież Thor jest jego synem – odezwał się Orion. – Czyż to nie wystarczy?

- Prawdę mówiąc, na początku też tak myślałam. Jednak nie zapominajmy, że ja i Loki wciąż jesteśmy zbiegami. Nie sądzę, by Odyn był przychylny uwierzyć potencjalnym wrogom, czy nawet tobie Orionie. Przecież teoretycznie jesteś martwy. No i Odyn wie, że jestem czarodziejką. Mogłabym użyć magii, by omamić Thora.

- Mogłabyś? – zapytał Thor.

- Emm... - zawahałam się.

- Albo istnieje jeszcze jedno wytłumaczenie – Loki wyzwolił mnie z przymusu udzielenia odpowiedzi. – Może po prostu Odyn jest zbyt dużym idiotą, żeby uwierzyć własnemu synowi.

Thor posłał Kłamcy nokautujące spojrzenie, na co ten uśmiechnął się prowokująco.

- Och, Loki daj spokój – na moje słowa bóg wywrócił oczami.

- No co? Przecież też tak myślisz – powiedział do mnie w myślach, na co uniosłam brwi ku górze.

- Będzie skuteczniej i łatwiej, jeśli będziemy mieli żywy dowód – kontynuowałam, nie zwracając dłużej uwagi na komentarze, jakie w mojej głowie poczynił Loki. – Musimy mieć jakiś plan. Deamon nie może dowiedzieć się o naszych poczynaniach. Wtedy wszystko straciłoby jakikolwiek sens.

- Orionie – szermierz zwrócił się w moją stronę. – Ty przebywałeś tam najdłużej. Masz może jakiś pomysł? Czy jest jakiś sposób by dopaść kogoś bez rozgłosu i świadków?

Orion spuścił głowę.

- To się nie uda – powiedział.

- Dlaczego?

- Tam nie da się dostać, jeśli nie jesteś jednym z nich ani więźniem.

- A ty jak się dostałeś? – Loki włączył się do rozmowy.

- Na początku byłem tym drugim, lecz Deamon zachęcił mnie do wstąpienia w swoje szeregi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jakie ma właściwie plany. Dążyłem tylko do tego, by móc zemścić się na Lokim. – Od kiedy pojawił się Thor, Orion unikał z nim kontaktu wzrokowego. Teraz również odwrócił głowę, zasłaniając twarz włosami, co nie uszło niczyjej uwadze.

- Orionie, wiesz, że nie żywię do ciebie urazy? – Thor podjął się trudnego tematu.

- A powinieneś – mężczyzna skulił się jeszcze bardziej. – Nie jestem godzien stać przed tobą. Nie jestem godzien by nosić swój tytuł. Nie jestem...

- Dosyć – Odinson przerwał stanowczym głosem. – Zawładnęły tobą emocje. Ale to nie zmieniło tego kim byłeś i kim jesteś. Wierzyłem w ciebie. I wciąż wierzę. Jeśli tylko cała ta sytuacja dobiegnie końca, przyrzekam ci, że wrócisz na swoje poprzednie stanowisko.

Orion tylko uśmiechnął się, a po jego policzku spłynęła jedna wielka łza.

- Dziękuję – wyszeptał, na co Thor kiwnął głową.

- Wracając do tematu – szermierz mówił nieco jakby pewniej. – Deamon wyznacza raz na czas patrole rozpoznawcze, by dowiedzieć się czegoś więcej o planecie. Nie potrzebowali straży. Nikt nigdy tutaj nie przybywał. Na dodatek Deamon ma sposoby, aby wiedzieć o każdej żywej istocie zjawiającej się na Domino. Tak dowiedział się o mnie i o Octavii. Kiedy przybyła... już na nią czekali. Na pewno wiedzą, że na planecie pojawiła się nowa osoba. Jeśli się nie pospieszymy – wkrótce nas znajdą.

- W takim razie co zrobimy? – zapytałam.

- Jest tylko jedno wyjście – stwierdził Loki, a wszyscy skierowali wzrok na niego. Coś mi mówiło, że wiedziałam, co miała oznaczać jego sugestia.

- Co masz na myśli? – Thor zmarszczył brwi.

- Orion powiedział, ażeby się tam dostać, trzeba być jednym z nich, albo....

- Albo być jeńcem – dokończyłam.

- Dokładnie – skwitował Kłamca.

- A zatem... proponujesz wystawić im kogoś na przynętę? – Gromowładny nie był do końca przekonany.

- Owszem.

- Ależ to absurd. Nie wiemy co może się wydarzyć. A co jeśli nas wszystkich wyłapią? Wtedy będzie koniec.

- To wcale nie jest taki głupi pomysł – rzekł Orion. – Musimy tylko posłać kogoś, kogo Deamon nie zechce z pierwszego ukatrupić. Niestety z tego powodu ja się wykluczam.

- Ja też nie mogę iść – stwierdziłam z niezadowoleniem. – Nie mogę pozwolić, by serce dostało się w jego ręce. Thor również – bóg już miał zaprotestować, lecz uciszyłam go ruchem ręki. – Wtedy Deamon od razu domyśliłby się co zamierzamy zrobić.

- W takim razie pozostaje nam jedno wyjście – Thor skrzyżował ręce.

- Już myślałem, że będę musiał sam zgłosić swą kandydaturę – oczy Lokiego zabłysnęły z podekscytowania.

~ Newty

Kochani, proszę dajcie znać, jeśli jeszcze to czytacie :'))

The Gods Are Changing: Loki-ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz