Minęło trochę czasu, nim Thor doszedł do siebie. Widać teleportacja nie wpłynęła nań zbyt dobrze. Loki wciąż kpił z przypadłości Gromowładnego. Jednak kiedy w końcu zasiedliśmy wokół ogniska, skończyły się żarty. Nawet Loki stał się wyjątkowo poważny.
- Słuchajcie – Przesunęłam wzrokiem po twarzach zgromadzonych – Razem z Thorem ustaliliśmy, że najlepszym sposobem na przekonanie Odyna do naszej sprawy, będzie porwanie poplecznika Deamona.
- Ale przecież Thor jest jego synem – odezwał się Orion. – Czyż to nie wystarczy?
- Prawdę mówiąc, na początku też tak myślałam. Jednak nie zapominajmy, że ja i Loki wciąż jesteśmy zbiegami. Nie sądzę, by Odyn był przychylny uwierzyć potencjalnym wrogom, czy nawet tobie Orionie. Przecież teoretycznie jesteś martwy. No i Odyn wie, że jestem czarodziejką. Mogłabym użyć magii, by omamić Thora.
- Mogłabyś? – zapytał Thor.
- Emm... - zawahałam się.
- Albo istnieje jeszcze jedno wytłumaczenie – Loki wyzwolił mnie z przymusu udzielenia odpowiedzi. – Może po prostu Odyn jest zbyt dużym idiotą, żeby uwierzyć własnemu synowi.
Thor posłał Kłamcy nokautujące spojrzenie, na co ten uśmiechnął się prowokująco.
- Och, Loki daj spokój – na moje słowa bóg wywrócił oczami.
- No co? Przecież też tak myślisz – powiedział do mnie w myślach, na co uniosłam brwi ku górze.
- Będzie skuteczniej i łatwiej, jeśli będziemy mieli żywy dowód – kontynuowałam, nie zwracając dłużej uwagi na komentarze, jakie w mojej głowie poczynił Loki. – Musimy mieć jakiś plan. Deamon nie może dowiedzieć się o naszych poczynaniach. Wtedy wszystko straciłoby jakikolwiek sens.
- Orionie – szermierz zwrócił się w moją stronę. – Ty przebywałeś tam najdłużej. Masz może jakiś pomysł? Czy jest jakiś sposób by dopaść kogoś bez rozgłosu i świadków?
Orion spuścił głowę.
- To się nie uda – powiedział.
- Dlaczego?
- Tam nie da się dostać, jeśli nie jesteś jednym z nich ani więźniem.
- A ty jak się dostałeś? – Loki włączył się do rozmowy.
- Na początku byłem tym drugim, lecz Deamon zachęcił mnie do wstąpienia w swoje szeregi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jakie ma właściwie plany. Dążyłem tylko do tego, by móc zemścić się na Lokim. – Od kiedy pojawił się Thor, Orion unikał z nim kontaktu wzrokowego. Teraz również odwrócił głowę, zasłaniając twarz włosami, co nie uszło niczyjej uwadze.
- Orionie, wiesz, że nie żywię do ciebie urazy? – Thor podjął się trudnego tematu.
- A powinieneś – mężczyzna skulił się jeszcze bardziej. – Nie jestem godzien stać przed tobą. Nie jestem godzien by nosić swój tytuł. Nie jestem...
- Dosyć – Odinson przerwał stanowczym głosem. – Zawładnęły tobą emocje. Ale to nie zmieniło tego kim byłeś i kim jesteś. Wierzyłem w ciebie. I wciąż wierzę. Jeśli tylko cała ta sytuacja dobiegnie końca, przyrzekam ci, że wrócisz na swoje poprzednie stanowisko.
Orion tylko uśmiechnął się, a po jego policzku spłynęła jedna wielka łza.
- Dziękuję – wyszeptał, na co Thor kiwnął głową.
- Wracając do tematu – szermierz mówił nieco jakby pewniej. – Deamon wyznacza raz na czas patrole rozpoznawcze, by dowiedzieć się czegoś więcej o planecie. Nie potrzebowali straży. Nikt nigdy tutaj nie przybywał. Na dodatek Deamon ma sposoby, aby wiedzieć o każdej żywej istocie zjawiającej się na Domino. Tak dowiedział się o mnie i o Octavii. Kiedy przybyła... już na nią czekali. Na pewno wiedzą, że na planecie pojawiła się nowa osoba. Jeśli się nie pospieszymy – wkrótce nas znajdą.
- W takim razie co zrobimy? – zapytałam.
- Jest tylko jedno wyjście – stwierdził Loki, a wszyscy skierowali wzrok na niego. Coś mi mówiło, że wiedziałam, co miała oznaczać jego sugestia.
- Co masz na myśli? – Thor zmarszczył brwi.
- Orion powiedział, ażeby się tam dostać, trzeba być jednym z nich, albo....
- Albo być jeńcem – dokończyłam.
- Dokładnie – skwitował Kłamca.
- A zatem... proponujesz wystawić im kogoś na przynętę? – Gromowładny nie był do końca przekonany.
- Owszem.
- Ależ to absurd. Nie wiemy co może się wydarzyć. A co jeśli nas wszystkich wyłapią? Wtedy będzie koniec.
- To wcale nie jest taki głupi pomysł – rzekł Orion. – Musimy tylko posłać kogoś, kogo Deamon nie zechce z pierwszego ukatrupić. Niestety z tego powodu ja się wykluczam.
- Ja też nie mogę iść – stwierdziłam z niezadowoleniem. – Nie mogę pozwolić, by serce dostało się w jego ręce. Thor również – bóg już miał zaprotestować, lecz uciszyłam go ruchem ręki. – Wtedy Deamon od razu domyśliłby się co zamierzamy zrobić.
- W takim razie pozostaje nam jedno wyjście – Thor skrzyżował ręce.
- Już myślałem, że będę musiał sam zgłosić swą kandydaturę – oczy Lokiego zabłysnęły z podekscytowania.
~ Newty
Kochani, proszę dajcie znać, jeśli jeszcze to czytacie :'))
CZYTASZ
The Gods Are Changing: Loki-ff
FanfictionLata temu planeta Octavii została zniszczona, dlatego większość swojego życia spędziła na Ziemi. Los chciał, że pewnego dnia bóg imieniem Loki stanął na jej drodze, nie tylko ratując jej życie. Został jej przyjacielem. Po pięciu latach Laufeyson pow...