Rozdział V Dzień, w którym wszystko się wyjaśnia

366 35 1
                                    

   Akashi wyjechał z drużyną na obóz treningowy. Z powodu braku zasięgu w górach nie kontaktował się ze swoją dziewczyną.

   Dlatego bardzo zdziwił się, gdy po powrocie jej pokój był pusty...

Padł na kolana, nie wiedział co ma zrobić. Lekarze nie potrafili udzielić odpowiedzi na żadne pytanie chłopaka. Powiedzieli jedynie, że przypomniała sobie wszystko, dokładnie opisała ostatnie dni pobytu w szpitalu.

Nie liczył na pomoc ojca, samodzielnie jej szukał. Jednak po kilku tygodniach okazało się, że osoba nazywająca się Kotone Chiasa nie istnieje.

- Seijuro, nie ukrywaj tego przede mną.

- Ojcze!? - zdziwiony czerwono-włosy odwrócił się. W drzwiach jego pokoju stała głowa rodziny.

- Tęsknisz - powiedział. - Jutro przyjdzie do nas.

- Dziękuję, tato! - Seijuro po raz pierwszy od wielu lat przytulił swojego rodzica.

- No już, już - pan domu wyraźnie zadowolony poklepał syna po plecach.

___________________

I tu chyba powinnam być chamska i przerwać... Ale tak bardzo was kocham, że nie zrobię tego.
Mam tylko jedno pytanie zanim wrócicie do czytania: jest tu jakiś fan bleach, który mógłby zrobić okładkę do mojej nowej książki?

_________________

   Następnego dnia ktoś wszedł do pokoju Seijuro bladym świtem i zabrał mu kołdrę.

- Wstawaj! - kobieca dłoń zmierzwiła mu włosy. Kiedy to nie zadziałało szturchnęła go w bok. - Sei!

- Ała! - nastolatek podniósł się gwałtownie z wyraźnie zagniewaną twarzą. Zaraz jednak jego mimika zmieniła się, zważywszy na gościa. - Chiasa! - przyciągnął do siebie ukochaną. I co z tego, że ledwo dochodziła piąta rano, a on miał na sobie jedynie bokserki w serduszka? Liczyło się tylko to, że ona tu jest.

- Seijuro - pan domu wszedł do sypialni syna. - Ubieraj się, poczekamy na dole, musisz o czymś wiedzieć.

Najszybciej jak się dało czerwono-włosy założył czarne jeansy, białą koszulę na krótki rękaw i zszedł na dół.

- Otwórz - Kotone podała mu album ze zdjęciami. Usiedli na kanapie obok pana Akashiego.

- Co?! - koszykarz wypuścił z rąk przedmiot po zobaczeniu pierwszej strony. Na fotografii był on, w wieku pięciu lat. Siedział na ławce w ogrodzie rezydencji rodziny Kamiki, byłych partnerów biznesowych jego ojca, a obok niego stała mała, uśmiechnięta dzieczynka o czarnych włosach - Chiasa.

- Co to znaczy? - chwycił się za głowę.

- Sei - dziewczyna niepewnie położyła mu dłoń na ramieniu. - Nazywam się Kamiki Memori. Jestem twoją narzeczoną.

Chłopak spojrzał niepewnie na ojca.

- Propozycja pojawiła się, gdy miałeś dwa lata. Przyjąłem ją od razu, zważywszy na to, że mieliśmy dobre stosunki z rodziną Kamiki. Dorastaliście razem. Memori, opowiedz o twoim wypadku.

Spojrzenia nastolatków się spotkały.

- Wypadek... Byliśmy dziećmi, razem z rodzicami poszliśmy do miasta. Pamiętam teraz ciebie dokładnie... Uśmiechnięty chłopiec, który często się dąsał... Jestem tylko rok od ciebie starsza, ale wręcz niańczyłam ciebie. Nienawidziłeś tego, ale jednocześnie nie umiałeś się na mnie obrażać. Mieliśmy spotkać się w jakiejś luksusowej restauracji. Zobaczyłeś mnie po drugiej stronie ulicy i wybiegłeś mi na spotkanie, prosto pod samochód. Ja... - głos jej się zawiesił.

- Osłoniła cię - dokończył ojciec Seijuro. - Przyjęła na siebie cios, choć ty też oberwałeś.

- Oboje trafiliśmy do szpitala, Sei - odwróciła wzrok. - Ja straciłam całą swoją pamięć - prychnęła. - Że też moje imię oznacza właśnie pamięć... A ty, Seijuro, również miałeś amnezję, właściwie to nadal ją masz. Po wypadku zapomniałeś o mnie.

Przez chwilę panowała cisza.

- Agh! - chłopak złapał się za głowę, która zaczęła niemiłosiernie boleć. Przed oczami przeleciało mu mnóstwo obrazów z dzieciństwa. Padł na ziemię nieprzytomny.

   Obudził się w pokoju szpitalnym, przypięty do kroplówki. Memori zasnęła, oparta o klatkę chłopaka.

- Wszystko sobie przypomniałeś? - odezwał się patrzący przez okno ojciec chłopaka.

- Tak - odpowiedział. - Czemu w szpitalu podane było inne imię i nazwisko?

- Żeby nie robić afery w mediach - odpowiedział mężczyzna. - Rodzice wyrzekli się Memori, zaproponowali też, że wyjdziesz za ich młodszą córkę. Nie zgodziłem się. Zabronili lekarzom pokazywać prawdziwe dane. Nie odwiedzili jej ani razu. "Mama" i "Tata", o których zapewne ci opowiadała to państwo Katsudon. Sami mają tylko syna, który wyprowadził się dawno temu, dlatego chętnie zajęli się osieroconą dziewczynką. Jej biologiczni rodzice zainteresowali się dopiero, gdy wszystko sobie przypomniała. Jednak nie pozwoliłem im zabrać Memori, państwo Katsudon chętnie wzięło ją do siebie. Nie wiedziałeś o tym, ponieważ myśleliśmy, że lepiej czekać aż pamięć ci wróci. Jednak to nie nastąpiło.

- Co za... parszywe...

- Wiem - przerwał mu ojciec. - Tutaj w Japonii nie dadzą wam spokoju. Będą czekać na okazję, by się wtrącić i mieć z tego korzyści. Dlatego mam dla ciebie propozycję - położył na łóżku teczkę z dokumentami. - Kupiłem zamek Strawberry Hill w Wielkiej Brytanii. Jeśli dostaniesz się na Harward, będzie twój.

Chłopak spojrzał na śpiącą ukochaną, która tyle przeżyła. Delikatnie pogładził ją po malinowych włosach, które były symbolem jej poświęcenia.

- Umowa stoi.

KNB Story of our Love 4: Powitaj mnie z uśmiechemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz