Londyn po zmierzchu wygląda magicznie, szczególnie w Halloween. Normalny człowiek pewnie usiadł by teraz w fotelu i odpoczywał po dniu spędzonym w pracy lub spędzał czas z swoją miłością. Ja niestety się do takich ludzi nie zaliczam. Łażę z moim synem od domu do domu i żebram o cukierki. To nie powinno tak wyglądać, to nie powinienem być ja. Gdyby nie to, że Greg wypchnął mnie z domu i zabrał klucze już dawno bym siedział z moim mężem na kanapie i pił herbatę, lub robił inne ciekawe rzeczy.
- Tato! Pójdziemy do wujka Jawn'a i wujka Sherlock'a? Plose... - Timmy zrobił szczenięce oczka. No jak mógłbym powiedzieć "nie" tak słodkiej istotce? Rozejrzałem się po okolicy, znajdowaliśmy się nie daleko Baker Street.
- Dobrze, chodźmy.
>~•~<
Gdy dotarliśmy do domu mojego brata zastaliśmy tam całą jego rodzinkę. Wypiłem z John'em herbatę, jednocześnie obserwowałem jak Sherlock nieudolnie próbuje ubrać swoją córkę w różowy kostium wróżki. Watson stwierdził, że dziś chce odpocząć, i żeby to mój brat socjopata zajął się Rose. A jednak coś łączy Greg'a i męża Sherlocka, obaj każą zajmować się dziećmi rodzeństwu Holmes. Nikt normalny nie powierzył by dziecka mi czy William'owi.
- Powinniśmy się zbierać. Mimo, że Greg nas wyrzucił z domu to jednak nie możemy się spóźnić. - powiedziałem i już miałem zamiar wstać z fotela, gdy John odparł, że Timmy może zostać u nich na noc. Rozważyłbym szybko wszystko za i przeciw, podziękowałem, pożegnałem się z synem i wyszedłem. Dziecko szczęśliwe, ja wypełniłem rozkaz Grega i jeszcze sam zaznam trochę radości. Może zabiorę moje kochanie do restauracji?
>~•~<
Zadzwoniłem do drzwi mojego domu. Czuję się upokorzony.
- Greg, proszę otwórz te cholerne drzwi. - wyszeptałem do siebie. Jest zimno, a kiedy wracałem zaczął padać deszcz. Moje szczęście nie zna granic dlatego też zostałem wypchnięty z domu bez parasolki, portfela, kluczy, z synem i torbą na cukierki. Lepiej być nie mogło. Dobijałem się do drzwi jeszcze dłuższą chwilę. Nie wiem doprawdy co mógł teraz robić mój mąż, ale w deszczu to on zostawić mnie nie może. Już miałem raz jeszcze wcisnąć dzwonek, gdy drzwi się otworzyły. Stał w nich Greg w stroju czarownicy. No tego się nie spodziewałem.
- Strasznego Halloween! Zrobiłem kolację, chodź. - powiedział i pociągnął mnie za rękę do jadalni. - Strasznie się niecierpliwiłem, gdzie tak długo byliście.
- Zaszliśmy do mojego brata, tamteż został na noc Timmy. - powiedziałem i stanąłem w drzwiach. Cały pokój był oświetlony przez świece. Wszędzie były zasłonięte zasłony poza wyjściem na taras, przez szybę było widać piękny księżyc w pełni. Na stole leżały dwa talerze z zupą dyniową.
- Teraz będzie tylko zupa, ale nie długo powinien być gotowy kurczak. Zrobiłeś jeszcze szarlotkę. Okropnie się nudziłem gdy cię nie było. - przytuliłem moje kochanie i złożyłem delikatny pocałunek na jego czole.
- Jesteś niesamowity, skarbie.
- John mi pomagał. - zaśmiał się krótko.
////////
Jak ja nie umiem w Mystrade. Weźcie mnie zajebcie. Hejt aj nid ju! Ale mam nadzieję, że komuś się spodoba taka łagodna forma (cwelu, ty piszesz tylko takie). Wybaczenie, ale jestem chłopakiem i trochę dziwnie by mi się opisywało sceny erotyczne ;-; Mój yaoizm nie wystarcza. Wracając do rzeczy chciałbym wam wszystkim życzyć upiornego Halloween!👹🕷
CZYTASZ
Halloween Special
FanfictionHalloween'owy Special dla fanów Mystrade. Ja tak nie umiem pisać ;-;