Wróć do nas.

107 13 14
                                    

Pov Tom

Mimo że przez kilka minut starał się mnie uspokoić, nic to nie dawało. Łzy swobodnie spływały po moich policzkach, ostatecznie spadając na jego ramię.

-Nie chce już widzieć twoich łez, ten widok boli.

-Wiesz co bardziej boli? To, że siedzisz przy mnie, tak blisko ocierasz moje łzy chociaż masz kogoś, kogo kochasz. - Zamurowało go, odsunął się trochę przez co mogłem dostrzec rumieniec na jego policzkach. Chwyciłem butelkę wina i wziąłem spory łyk czerwonego napoju. Teraz dodatkowe procenty się przydadzą...

- S-skąd to wiesz?

- Przez przypadek znalazłem twój pamiętnik na strychu, opisywałaś tam kogoś. Nie, żeby mnie to bardzo interesowało, ale kim jest ta osoba? Znałem ją?- Nic nie powiedział, uśmiechał się lekko, głaszcząc mój prawy policzek, przy okazji muskając kciukiem powiekę.

-Taaa znałeś ją i to bardzo dobrze. Wież co w tym wszystkim jest najlepsze? Że ta osoba siedzi koło mnie, nadal mnie nienawidząc... A ja ją... - Nie skończył, przywarł do moich warg, gwałtownie wsuwając swój język drażniąc mój odpowiednik. Nie spodziewałem się tego, pierwszy raz całuje się z chłopakiem... To dziwne. Ma takie same suche usta tylko bardziej szorstkie od moich. Pchnął mnie do tyłu, opadłem na poduszkę.

- Myślałem, że będziesz się wyrywał, a jednak jesteś potulny jak baranek.

-Korzystaj puki się daje, cholerny dupku!

- Musisz mniej pić, dobrze ci radzę.-Tym razem przywarł do mojej szyi, robiąc na niej kilka malinek, jedna z jego rąk błądziła po mojej klatce piersiowej, za to druga zanurkowała w spodniach, co chwilę drażniąc moje przyrodzenie.

- Ah... Wystarczy prze-przestań. - Jęknąłem czując, że długo nie wytrzymie. Wygiąłem się jak łuk, spuszczając się w bokserki, sapałem, aby uspokoić oddech. Tord wysunął dłoń ze spodni, na jego palcach była ciągnąca się biała ciecz, którą po chwili zlizał.

- Akurat to mogłeś sobie odpuścić.

-Czemu?

- To obrzydliwe.

-Mam w zanadrzu więcej obrzydliwych rzeczy.- Pozbył się moich spodni oraz bokserek nie zapominając o swojej dolnej garderobie. Delikatnie rozciągał moje wnętrze, a gdy byłem już gotowy, wsunął główkę swojego przyrodzenie we mnie.

-T-Tord!- Pisnąłem, zaciskając dłonie na jego ramionach, uśmiechnął się łagodnie. Za każdym jego szybszym ruchem krzyczałem, jak go nienawidzę, a on mówił, że mnie kocha. To idiotyczne! Od zawsze się nienawidziliśmy, tym bardziej, gdy rywalizowaliśmy o przyjaźń Ed'a. Więc czemu jego nie kocha?

- Tom... Kocham cię! - Doszedł, a za zaraz po nim. Leżeliśmy na kanapie, łapczywie oddychając, nie miałem sił się ruszyć.

-Nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że tu jesteś. Mam do ciebie pytanie...

- Jakie?

- Będę mógł do was wrócić? Mogę zacząć od nowa?

- Mnie się nie pytaj.

- Ale chce poznać twoje zdanie.

- Muszę się zastanowić. - Przez kilka minut trwaliśmy w ciszy, którą zakłócił ciche pochrapywanie szatyna. Zerknąłem na niego, śpi jak zabity! Powoli wstałem. Ubierałem się, a ból bioder nie pomagał mi. Czas wrócić do domu...

Pov Tord

Gdy się obudziło, nie było koło mnie Tom'a ani jego ubrań. Zostawił mnie? Miałem nadzieje, że mi wybaczy to wszystko... Wiem, robiłem źle, ale chce się poprawić! Zrobię wszystko, aby do nich wrócić. Usiadłem i od razu zobaczyłem karteczkę na blacie, wziąłem ją.

"Tord, wiele myślałem o tym, co mówiłeś... I szczerze niewierze, że to piszę! Zgadzam się, możesz do nas wrócić, ale pod jednym warunkiem: masz nie kombinować. Jeśli zranisz Matt'a albo Ed'a zabiję cię gołymi rękami. A to, co zrobiliśmy... uznaj to za przyjęcie przeprosin, jeśli liczysz na coś więcej, musisz się postarać.                                Twój "kolega" Tom"

Poczułem, jak moje oczy robią się mokre. Teraz zacznę od nowa! Wszystko będzie idealnie! Do pełni szczęścia brakuje mi tylko słów "kocham cię Tord!".

Hejkaa!

Więc tak się prezentuje ostatni rozdział!

 Jakby nie  Laya966  książka by nie powstała :D

Bez bicia przyznam, że ta książka to jakieś nieporozumienie xD

Chce wrócić...|Eddsworld|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz