Rozdział II - Nowa sprawa

733 46 12
                                    


Następnego dnia

Nick obudził się o godzinie 5:30 co było dla niego nowością, ponieważ zmiana jego i Judy zaczynała się o 8:00. Jak się później okazało jego telefon postanowił sprawić mu psikusa i sam z siebie zmienił godzinę budzika na tę właśnie godzinę. Niewiele myśląc poszedł zjeść śniadanie i ubrać się, popatrzył na zegarek który wskazywał godzinę 6:43 i zaczął myśleć co by w zaistniałej sytuacji ze sobą począć. Niewiele zajęło mu dojście do wniosku, że dawno nie był na strzelnicy, no może nie licząc wczorajszej strzelaniny, więc wyszedł, zamknął drzwi domu, wsiadł do samochodu i pojechał na posterunek z zamiarem pobicia swojego rekordu, który wynosił 12 tarcz po dziesięć strzałów w dziesiątkach. Kiedy dotarł na komendę było prawie pusto, ale czego miał się spodziewać tak wcześnie. Poszedł w stronę automatu i kupił sobie kawę, którą wypił w drodze na strzelnicę.

-Cześć Nick to co zwykle ?- Zapytał policjant obsługujący stanowiska.
-Cześć Erni dzisiaj próbuję pobić swój rekord- rzekł z uśmiechem lis biorąc w ręce tarcze i magazynki od Erniego
-Nie jest zbyt wcześnie na trening ?- Zapytał stary łoś.
-Na to i na jeszcze jedno zajęcie nigdy nie jest za późno – odpowiedział żartobliwie. On i Erni bardzo się lubili, to Erni podpowiedział Nickowi jak ma utrzymać pistolet kalibru 11mm w swoich małych łapach.
-Masz trochę racji, ale na to drugie jestem trochę zbyt stary- odpowiedział ze śmiechem łoś.

Nick tylko się uśmiechnął i wybrał sobie stanowisko numer 10 bo było najbliżej i powiesił pierwszy cel, ustawił go na 50m i rozpoczął kanonadę którą słychać było na całym posterunku. Funkcjonariusze, którzy już znali trochę Nicka i jego manię bycia najlepszy w strzelaniu dobrze wiedzieli, że to on, jednak było kilku nowych, którzy słysząc kilka ośmiostrzałowych serii pośród ciszy udali się w stronę strzelnicy. Jednak to, co tam zobaczyli przekroczyło ich pojęcie, a był to lis trzymający pistolet dużo większy niż ich pistolety i oddający celne strzały w dziesiątkę do celów oddalonych o 50m. Kiedy Nickowi skończyła się amunicja zobaczyli stertę 13 celów z wielkimi dziurami w samym środku.

-Nick chyba masz fanklub – Powiedział starszy policjant na widok kilku głów wystających zza rogu i przyglądających się każdemu ruchowi Nicka.
-Nie to tylko ci, którym przeszkadzałem w robocie, bo chyba zapomniałem zamknąć za sobą drzwi- Odpowiedział lis i popatrzył w stronę wystających głów- Bardzo przepraszam następnym razem postaram się nie zapomnieć.
-No nie wiem nie wiem szczwany lisku –powiedział głos, który Nick poznałby choćby gubił się wśród ćwiczeń wojskowych.
-Cześć Karotka jak się spało ?- zapytał patrząc w kierunku zdziwionych głów nowych
-Dobrze ale chyba trochę zaspałam
-A która jest w ogóle godzina –zapytał zdziwiony lis .
-7:35 – odpowiedziała króliczka przepychając się przez kompletnie zbaraniałych funkcjonariuszy.
-To, o której ty tu przychodzisz – zapytał z szczerą ciekawością- zawsze, kiedy ja przyjeżdżam ty już masz wypełnione papiery.
-To już mój słodki sekret- odpowiedziała dobijając wszystkich nowych
-No koniec przedstawienia- powiedział do nowych Ernie, po czym zwrócił się do Nicka – Gratuluję pobiłeś po raz kolejny swój rekord wszystkie kule trafiły w 10.
-Tia jednak strzelnica to nie to samo co prawdziwa wymiana ognia, wtedy oni mogą oddać – powiedział patrząc na rękę Judy która wciąż była w bandażach .
-Przestań już o tym mówić ta nie twoja wina- odparła udając złość na swojego partnera.
-Karociu gdybym był ostrożniejszy nie zostałabyś ranna
-Nick widzę, że się uparłeś na to, że to twoja wina, ale choć już, bo Bogo zaraz zacznie odprawę.
-Dobrze idź już ja oddam Erniemu rzeczy i dołączę do ciebie- po tych słowach, Judy wyszła ze strzelnicy a Nick oddał zużyte magazynki oraz tarcze Erniemu.
-Idę już Erni lepiej nie denerwować Judy i Bogo- powiedział z uśmiechem Nick
-Tak lepiej żeby Bogo się na ciebie nie wydarł- śmiejąc się odparł Erni
-Kto by się tam bał Bogo, ja się boję, co mogłaby mi zrobić ta mała słodka króliczka –na twarzy Nicka pojawiła się powaga, kiedy wychodził.

Szybko poszedł do sali odpraw i usiadł na swoim miejscu na krześle tuż obok Judy. Kiedy tylko usiadł zobaczył wchodzącego Bogo a tuż za nim królika, który wczoraj mało, co się z nim nie zderzył. Był to królik podobnego wzrostu, co Judy jednak o nieco jaśniejszym futrze i czarnych pręgach na policzkach, miał niebieskie oczy, ubrany był w czarny garnitur z krawatem.

-Witam, jako że zostaliśmy przywitani na komendzie odgłosami wystrzałów niosących się po korytarzach- Bogo popatrzył w tym monecie na Nicka z dezaprobatą, na co ten zrobił minę w stylu „Przepraszam mamo" – przypominam o zamykaniu drzwi na strzelnicę. Lepiej żeby ludzie wchodzący na posterunek nie stresowali się słysząc strzały z czyjegoś Desert Eaglea – odgryzając się tym zdaniem na Bajerze za poprzednią minę. W tym momencie zaczął rozdawać przydziały, pod koniec w Sali został tylko on Nick, Judy i tek królik.
-Hopps, Bajer to jest agent Jack Savage będzie waszym partnerem w poszukiwaniu winnych w sprawie wczorajszego napadu.
-Bardzo mi miło – powiedziała prawie natychmiast Judy, która była wręcz oczarowana Jackiem z powodu jego pracy, tak jak ona był pierwszym królikiem w swojej służbie.
-Ja bym go wysłał na ponowny kurs prawo jazdy – powiedział Nick przypominając sobie wczorajszą sytuację.
-To on cię tak wczoraj zdenerwował- zapytała z niedowierzaniem Judy.
-Tak –odpowiedział rzeczowo Nick patrząc na królika z niechęcią, sam nie wiedział, co go tak w nim odpychało przecież nie wypowiedział jeszcze ani jednego słowa. Może chodziło o szybkość, z jaką Judy dała się mu oczarować, ale przecież to była dla niego więcej niż przyjaciółka.
-Bajer ty się nie wymądrzaj tylko zajmij się pracą- huknął na niego Bogo

Nick nie chcąc się narażać szefowi wyszedł z Sali obrad i udał się do pokoju przesłuchań, po minucie dogoniła go Judy.

-Nie podoba mi się ten cały Jack- powiedział
-Czemu przecież ledwo, co go poznałeś- zapytała zdziwiona Judy
-Tak, ale coś mi w nim nie pasuje. Nie odezwał się ani słowem, kiedy wspomniałem o kursie na prawko, ani nie mówił nic podczas poznania.
-Czy ty się boisz, że drugi królik wygryzie cię z komendy?-popatrzyła na partnera z niedowierzaniem.
-Nie, tylko... – nie dokończył, bo stanęli przed salą przesłuchań.
-Ja czy ty?- zapytała Judy ale dobrze wiedziała, że Nick jest lepszy w przesłuchaniach i strzelaniu niż ona, wiadomo lata praktyki w oszukiwaniu zwierząt i wychowanie przez Pana B dawały mu przewagę.

-Ja pójdę chcę się wszystkiego dowiedzieć- Nick powiedział tylko tyle i wszedł a tuż po nim wyszedł funkcjonariusz, który dotychczas pilnował więźnia. W tym czasie Judy weszła za lustro weneckie i nawet nie zauważyła, kiedy obok niej stanął Jack.

-Czy ten lis da sobie radę?-Zapytał królik strasząc tym Judy, która nawet nie wiedziała, kiedy wszedł.
-Chyba tak jest najlepszy na posterunku w przesłuchiwaniu –odpowiedziała, kiedy tylko jej oddech wrócił do normy.

-No, więc przed rozpoczęciem mam obowiązek powiedzieć ci, że masz prawo zachować milczenie, a wszystko, co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie. Rozumiesz ?
-Tak -odpowiedział tygrys niepewnie
-Pańskie imię i nazwisko-to była tylko formalność, przecież miał przed sobą wszystkie jego papiery
-Teodor Franczewski
-Więc panie Teodorze co pana skłoniło do dołączenia do bandy która napadła na bank ?
-Potrzebowałem pieniędzy.
-Na co? Jeśli mogę spytać- w tym momencie Nick przejrzał wyciągi z banku podejrzanego, na których znajdowały się całkiem pokaźne sumy
-Słyszałeś o tym nowym narkotyku Metyroaninie?
-Chodzi o ten, który uzależnia jak cholera, ale nie ma efektów ubocznych-zapytał z niedowierzaniem, że idzie mu tak łatwo
-Tak razem z kumplami postanowiliśmy napaść na ten bank żeby zdobyć pieniądze na następne dawki.
-A ty masz szczęście że to nie ja do ciebie strzelałem tylko moje partnerka, a swoją drogą skąd wzięliście kamizelki ?
-Nie wiem to nie ja organizowałem sprzęt.
-Rozumiem to wszystko, co chciałem wiedzieć.

Po tych słowach wyszedł na korytarz, na którym czekali już na niego Judy i Jack.

-Coś zbyt łatwo poszło- powiedział królik, jednak Nick go nie słuchał tylko szedł przed siebie wyraźnie podziwiający układ kafelek na podłodze.
-Halo ziemia do Nicka- na te słowa Nick szybko wybudził się z zamyślenia i spojrzał na partnerkę.
-Musimy pozbyć się tego, kto wytwarza ten narkotyk- powiedział po chwili
-Nasza sprawa jest rozwiązana on napadli na bank tylko po to żeby zdobyć pieniądze nikt nimi nie kierował-powiedział królik.
-Właśnie, dlatego musimy wytropić i przyskrzynić-powiedział Nick nie wierząc, że musi to tłumaczyć agentowi specjalnemu- Jeśli nie zatrzymamy dystrybucji dojdzie do coraz większej ilości napadów na tle rabunkowym.
-Musimy iść do Bogo, tylko on może dać nam zezwolenie na przeprowadzenie tego śledztwa- Judy pojęła w lot, o co chodzi jej partnerowi.
-Więc dobrze- Odparł agent i razem z nimi udał się do gabinetu szefa.

Nick Bajer- Pseudonim DuchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz